Toniemy w plastiku. I nie chodzi wcale głównie o plastikowe odpady leżące na wysypiskach — chodzi (ponownie) o mikroplastik, o którym sporo się mówi w ostatnim czasie. Co bardzo smutne, zespół badawczy uniwersytetów York i Hull wskazał na zupełnie nieoczekiwane miejsca, w których można go znaleźć.
Mikroplastik to fragmenty plastiku o wymiarach od jednej tysięcznej milimetra do pięciu milimetrów. Niestety, można je znaleźć również... w świecie archeologii. Nawet te próbki, które pobrano z głębokości przekraczających siedem metrów, w osadach datowanych na pierwszy lub początek drugiego wieku wskazują na kontaminację mikroplastikiem. I to jest naprawdę smutne. Chodzi nawet o próbki, które wykonano 40 lub więcej lat temu.
Archeolodzy zazwyczaj dążą do zachowania stanu miejsc historycznych "in situ". Jednakże odkrycie tam mikroplastiku stawiają pod znakiem zapytania tę strategię. Zanieczyszczenia takie mogą stanowić potencjalne zagrożenie dla zachowanych szczątków, podważając integralność i wartość naukową odkryć archeologicznych.
Obawiano się tego scenariusza już od jakiegoś czasu, natomiast dopiero teraz otrzymano potwierdzenie. Osady, które dotąd uważane były za niezwykle dobrze zachowane, okazują się być zwyczajnie zanieczyszczone. I niestety, obejmuje to nawet próbki pobrane i przechowywane w latach 80. XX wieku.
Nie tylko rzeki, morza i oceany
Mikroplastik — choć nie są niczym nowym w przestrzeni informacyjnej — zyskał na znaczeniu dopiero w ostatnich dwóch dekadach. Dotąd kojarzony był głównie z wodami. Jednak badania wskazują, że mógł być źródłem zanieczyszczeń różnych sfer od wielu dekad, wiele mówi się również o kontaminacji... ludzi za jego pomocą. To zaś ogromne zagrożenie dla zdrowia publicznego.
Badania nad obecnością mikroplastiku na miejscach prac archeologicznych miały za zadanie zidentyfikowanie 16 różnych typów polimerów typowych dla mikroplastiku. Jednakże to, co stanowi największe wyzwanie dla badaczy, to potencjalny jego wpływ na wartość naukową archeologicznych znalezisk. Mikroplastik w glebie może zmieniać jej skład chemiczny, co z kolei może prowadzić do degradacji materiałów organicznych — a zatem ludzkich szczątków, czy drewna. Archeolodzy będą musieli więc dostosować swoje metody badawcze, aby skutecznie chronić zasoby archeologiczne dla przyszłych pokoleń.
Mikroplastik staje się więc dla nas coraz większym zagrożeniem: to nie tylko zanieczyszczenie same w sobie, ale także po prostu zagrożenie dla różnych dziedzin naszego życia. Dalsze badania nad nim to na szczęście priorytet dla wielu zespołów badawczych — w ten sposób możemy nie tylko lepiej ocenić stopień zagrożenia z jego strony, ale także poznać nowe miejsca, w których można go odnaleźć. Okazuje się, że trudno rozkładający się, "tradycyjny" plastik być może uda się nam wkrótce zastąpić takim, który rozkłada się szybko i bezpiecznie dla środowiska.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu