Nie wiesz tego, ale go wdychasz. Gdy idziesz przez miasto, chłoniesz zapach wnętrza nowego samochodu albo otwierasz świeżo zapakowaną kanapkę z supermarketu. Nie czujesz go i nie widzisz, ale on tam jest. Mikroplastik i nanoplastik. I właśnie dowiedzieliśmy się, że nie tylko osiada w naszych organizmach – on uczy zdrowe komórki płuc zachowywać się jak nowotwór.

Zespół badaczy z Uniwersytetu Medycznego w Wiedniu postanowił zadać nauce pytanie, które – jak się okazuje – zbyt długo "wisiało w powietrzu" (okrutnie pasował mi ten związek wyrazowy w tym artykule): co mikro- i nanoplastik robią naszym płucom? Odpowiedź jest niepokojąco konkretna: plastikowe cząsteczki, zwłaszcza te o rozmiarze 0,00025 mm, są aktywnie pochłaniane przez zdrowe komórki płuc.
I to właśnie te komórki reagują na kontakt z plastikiem najbardziej agresywnie: zaczynają migrować, ich DNA ulega uszkodzeniom, pojawia się stres oksydacyjny. Uruchamiane są szlaki sygnałowe, które sprzyjają wzrostowi i przetrwaniu komórek – czyli w zasadzie robią wszystko to, co zwykle robi nowotwór w fazie "pojawiania się".
Rak z jogurtowego kubka
Polistyren. Powszechny, tani, lekki. Obecny w opakowaniach do żywności, kubkach po jogurtach, wieczkach do kawy na wynos. Codziennie go dotykasz, codziennie też wyrzucasz. A jego najmniejsze cząstki unoszą się w powietrzu i trafiają prosto do układu oddechowego.
Badacze z Wiednia skupili się właśnie na PS-MNP – mikro- i nanoplastiku polistyrenowym. To, co odkryli, powinno nas wszystkich otrzeźwić: nawet krótkotrwała ekspozycja na takie cząsteczki może wywołać zmiany w zdrowych komórkach, związane z wczesnymi etapami rozwoju raka.
Ciało nie pozostaje obojętne. Wręcz przeciwnie – aktywuje mechanizmy obronne, m.in. systemy antyoksydacyjne. Ale to nie znaczy, że wygrywa. To znaczy, że walczy. A to nie jest nic dobrego.
Dlaczego komórki rakowe są spokojniejsze?
Paradoks? Trochę tak. Bo w tych samych warunkach komórki nowotworowe były... zaskakująco spokojne. Nie absorbowały cząsteczek z taką intensywnością. Nie reagowały tak wyraźnie. Dlaczego?
To może sugerować, że to właśnie zdrowe komórki są pierwszymi ofiarami tej formy "skażenia". I że plastik nie mutuje nowotworu – on tworzy środowisko, w którym zdrowe komórki uczą się, jak być nowotworami. Gorzej być nie może.
Długoterminowe skutki? Nie wiemy
Naukowcy nie udają, że mają komplet odpowiedzi. Długofalowe skutki oddziaływania MNP na tkankę płucną pozostają niejasne. Ale jeśli nawet krótkotrwała ekspozycja uruchamia tak niepokojące mechanizmy, to nie trzeba być biologiem molekularnym, żeby poczuć, że stoimy na niebezpiecznym gruncie.
Zwłaszcza że to nie jest niszowy problem. Mikroplastiki są wszędzie: w deszczu, w glebie, w mleku matki. Wdychamy je, pijemy, wcieramy w skórę. I coraz więcej dowodów wskazuje, że organizm nie tylko je toleruje, ale czasem... przekształca się pod ich wpływem.
Czytaj również: Bakterie zjadają plastik i robią z niego lek. To nie żart!
Plastique is fantastic... not
Żyjemy w cywilizacji, która stworzyła plastik jako element wspomagający wygodę i... dostała w ramach rachunku za nią nowotwory. Problem MNP nie dotyczy tylko ekologii, ale bezpośrednio dotyka medycyny, onkologii, właściwie ogółu zdrowia publicznego. To przerażające, ale też okrutne: przez lata uważaliśmy, że plastik jest okej: mimo ekologicznych "niedogodności". Zaczęliśmy ograniczać jego użycie i to jest bardzo w porządku. Teraz mamy jednak dodatkowe powody, by go rugować z użycia. Chodzi już nie tylko o planetę, ale też o nasze jestestwo.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu