Microsoft

Microsoft chce pokonać Google jego własną bronią i inwestuje w open source

Kamil Mizera
Microsoft chce pokonać Google jego własną bronią i inwestuje w open source
Reklama

Z miesiąca na miesiąc rywalizacja między Microsoftem a Google przybiera coraz ciekawszy i ostrzejszy wymiar. Nie zrozumcie mnie źle, Microsoft od ...


Reklama

Z miesiąca na miesiąc rywalizacja między Microsoftem a Google przybiera coraz ciekawszy i ostrzejszy wymiar. Nie zrozumcie mnie źle, Microsoft od dawna stara się konkurować z gigantem z Mountain View, jednak pojawiające się w ostatnim czasie kolejne doniesienia pokazują, że ta rywalizacja się zaognia. Nie dzieje się to oczywiście bez przyczyny i związane jest z „nowym otwarciem” w Microsofcie, który raźnie przebudowuje swój system operacyjny i marzy o zdobyciu rynku mobilnego.

Ta rywalizacja przypomina czasami kiepską komedię, w której ośmieszający sam się ośmiesza, jak klipy naśmiewające się z Gmaila, które według mnie nie tylko były zrealizowane beznadziejnie, ale również przyniosły zapewne odwrotny od zamierzonego skutek. Ale podszczypywanie Google przez Microsoft ma również dużo subtelniejsze odcienie. Na przykład mapy.

Myślisz mapa – mówisz Google Maps. Jest to jedna ze sztandarowych usług Google, które zarabia niemałe pieniądze na opłatach od firm korzystających z tych map. Na tym polu firma ta nie ma sobie równych, aż 71% z 92 milionów Amerykanów, którzy oglądali mapy online w lutym sięgnęło właśnie po produkt Google. Microsoft od dawna stara się wykroić trochę z tego kartograficznego tortu własnym produktem, ale jak do tej pory nie szczególnie mu się to udawało.


Jednak na horyzoncie od dłuższego czasu majaczy bardzo ciekawy projekt – OpenStreetMap, który działa na podobnej zasadzie, co Wikipedia – jest to projekt non-profit opierający się na wolontariuszach i hojnych fundatorach, a jego celem jest tworzenie darmowych map. Projekt ten zaczyna przybierać coraz realniejsze kształty – wystarczy wspomnieć, że Apple zdecydowało się na wykorzystanie OpenStreetMap w swojej aplikacji iPhoto, która niemalże firmuje nowego iPada. W projekcie tym swoje „palce” od dłuższego czasu macza również Microsoft.

Firma ta nie tylko wspiera finansowo fundację odpowiedzialną za cały projekt, ale również zatrudniła jej założyciela - Steve Coasta, aby pracował przy Bing Mobile. To wspieranie projektu, który w naturalny sposób jest konkurencyjny wobec map Google i jednoczesne wiązanie go z własnymi przedsięwzięciami i planami wobec usług mobilnych, pokazuje, że Microsoft nie zamierza ustąpić pola nawet o krok.

Wprawdzie w tym momencie OpenStreetMap nie stanowi żadnego zagrożenia dla Google, ale nie trudno nie zauważyć czegoś ironicznego w tym, że opensourcowe Google konkuruje z jeszcze bardziej opensourcowym projektem, wspieranym przez mało otwarty przecież Microsoft.

Ale w tym wszystkim, moim zdaniem, nie chodzi tylko o to, aby powojować z Google i może odebrać im kawałek zysków. Projekt, taki, jak OpenStreetMap z powodzeniem przecież może i jest wykorzystywany na urządzeniach mobilnych – przez różnego typu aplikacje związane z geolokalizacją czy nawigacją. Microsoft walczy przecież o rynek mobilny, a prawdziwa rozgrywka zacznie się z momentem premiery Windowsa8 i dopięciem ekosystemu. OpenStreetMap może i prawdopodobnie będzie ważnym elementem tego ekosystemu, na którym nie tylko Microsoft, ale również inne firmy mogą budować swoje aplikacje dla Windows Phone i Windows8. Jak będzie w rzeczywistości okaże się już w nieodległej przyszłości, ale wygląda na to, że może pojawić się alternatywa dla map Google. Ciekawe co Google z tym zrobi?

Reklama

 Foto

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama