Gry

Metal Gear Solid: Master Collection Vol. 1 – recenzja. Niezwykle leniwa kolekcja niesamowitych gier

Kacper Cembrowski
Metal Gear Solid: Master Collection Vol. 1 – recenzja. Niezwykle leniwa kolekcja niesamowitych gier
Reklama

Stare i najbardziej kultowe odsłony Metal Gear Solid wreszcie zawitały na obecną generację. Czy warto po nie sięgnąć?

Magnum opus Hideo Kojimy na najnowszych sprzętach

Hideo Kojima jest wielkim twórcą gier wideo i jedną z najważniejszych osób w tej branży — co do tego nikt nie ma wątpliwości. Dość ekscentrycznego Japończyka z mnóstwem dziwnych pomysłów można lubić lub też niekoniecznie, lecz trzeba przyznać, że w kwestii gier wideo już zdołał zapisać się na kartach historii. Drogi Kojimy z Konami rozeszły się jednak kilka dobrych lat temu — i to w dość nieprzyjemnej atmosferze — przez co jego największe dzieło zostało w rękach firmy, z którą on sam nie ma nic wspólnego.

Reklama

Po jego odejściu z Metal Gearem działo się niewiele — mieliśmy głównie premierę Metal Gear Survive, które okazało się średniej jakości eksperymentem. Niedawno zapowiedziano dopiero remake trzeciej odsłony MGS-a, czyli Metal Gear Solid Delta: Snake Eater, ale również kolekcję wszystkich klasycznych odsłon na obecną generację. I właśnie w tę kolekcję miałem już okazję zagrać.

Metal Gear Solid — wróćmy na chwilę do przeszłości

Seria Metal Gear Solid rozpoczęła się w 1987 roku grą Metal Gear na konsolę MSX2, a następnie była kontynuowana przez wiele lat, stając się jedną z najbardziej wpływowych i cenionych serii w historii gier wideo. Głównym wątkiem serii jest walka z terroryzmem i międzynarodową intrygą, skoncentrowaną wokół broni nuklearnych i zaawansowanych technologii wojskowych. Głównym bohaterem większości gier Metal Gear Solid jest Solid Snake, specjalny agent i najemnik. Snake jest „ekskluzywnym chłopcem na posiłki”, często wysyłanym, aby powstrzymać różne zagrożenia dla pokoju i bezpieczeństwa na świecie.

Gry w serii Metal Gear Solid słyną z wyjątkowego podejścia do rozgrywki. W istocie polega ona na unikaniu wroga, skradaniu się i planowaniu taktycznych działań, zamiast poleganiu na bezpośredniej walce. Do tego jest tu mnóstwo easter eggów, pełna dawka typowego japońskiego humoru — po latach stare odsłony MGS to źródło kultowych dźwięków, smaczków, nawiązań do wielu kultowych dzieł i wiele więcej. To jedna z tych serii, którą po prostu należy znać.

Rozczarowujące i niezwykle leniwe porty

W tym tekście nie będę jednak skupiał się na historii tych gier czy dyskutował na temat tego, jak MGS zmienił branżę. Chociaż jestem wielkim fanem tej serii, to do kolekcji należy podejść całkowicie inaczej — to recenzja wykonania „odświeżonej” składanki, a nie wszystkich części serii, która ma już ponad 30, prawie 40 lat. Tutaj niestety kończy się pozytywny wydźwięk tej recenzji.

Metal Gear Solid: Master Collection Vol. 1 to najbardziej leniwa kolekcja, jaka tylko mogła powstać. To jest najprostsze przełożenie gier po najniższej linii oporu. Pierwsza część cyklu to gra przełożona z pierwszego PlayStation i nie mamy możliwości zagrania w port wersji z Gamecube’a, która była dużo lepsza — co nie ma absolutnie sensu, szczególnie dlatego, że w przypadku innych gier w kolekcji możemy sami wybierać wersję gry, wliczając w to wersje japońskie, amerykańskie czy europejskie, które (jeśli byliście graczami w tamtych czasach to doskonale wiecie) w niektórych miejscach naprawdę się od siebie różnią. Co jednak ciekawe, wymaga to pobrania dodatkowych plików z PlayStation Store, co nie ma za wiele sensu — ale do tego jeszcze wrócimy.

Nawet nie zmieniono rozdzielczości — w MGS-a zagramy w rozdziałce 4:3, zamiast 16:9, a boki ekranu zapełniane są paskami. Całość mogłaby wyglądać jeszcze znośnie na telewizorze CRT, ale na 65-calowym ekranie OLED wygląda to naprawdę tragicznie i nie skłamię, jeśli napiszę, że momentami możemy mieć problem z odczytaniem napisów. Nie zmieniono nawet ścieżek dialogowych, więc chociaż w napisach mamy informację, że musimy kliknąć touchpad, to usłyszymy „select button”, który ostatni raz pojawił się na DualShocku 3. Nie wymagam nagrywania linii dialogowych od zera, ale żyjemy w czasach sztucznej inteligencji — podmienienie tego zajęłoby twórcom może kwadrans.

Nieco lepiej wygląda to w przypadku kolejnych odsłon, gdyż przeniesiono odświeżone wersje HD z kolekcji z PlayStation 3. Całość wygląda więc dużo lepiej, niż jedynka — ale nadal, można było oczekiwać chociaż minimalnego wysiłku ze strony Konami. Do tego w MGS-ie akceptujemy wszystko kółkiem, mimo tego, że Sony kilka lat temu oficjalnie się z tego wycofało, również w Japonii — nie ma to sensu szczególnie dlatego, że gra przenosi nas do PlayStation Store, gdzie akceptujemy już wszystko krzyżykiem. I takich akcji jest mnóstwo.

Reklama

Co równie absurdalne, to fakt, że wszystkie gry to osobne aplikacje na konsoli. Nawet Call of Duty ma już jeden, wspólny launcher, z poziomu którego możemy uruchomić Warzone’a 2.0 czy Modern Warfare II (a zaraz również MW III) — i w przypadku kolekcji jedna aplikacja miałaby ogromny sens, szczególnie w sytuacji, kiedy całość zajmuje około 20 GB. Pobieranie wszystkich odsłon osobno i zaśmiecanie w ten sposób głównego ekranu PlayStation 5 jest kwestią bardzo nieprzemyślaną.

Dla fanów i dla osób z zaległościami — warto. W innym wypadku…

Problem z tą serią był taki, że jeśli chcieliście ją nadrobić (w legalny sposób), to było to dość trudne i kosztowne. Jeśli nie graliście nigdy w Metal Gear Solid, ta kolekcja jest rozwiązaniem naprawdę wygodnym i wartym uwagi. Możemy w końcu usiąść na kanapie i zagrać w prawdziwe perełki gamedevu z Kraju Kwitnącej Wiśni na konsoli obecnej generacji, bez żadnych problemów, przejściówek do kabli i szukania gier na pierwsze PlayStation na stronach aukcyjnych oraz wyciągania telewizora CRT z piwnicy.

Reklama

Najwięksi fani docenią możliwość zagrania również w Metal Geary, a także dodatkowy content, jakim są powieści graficzne czy ścieżki dźwiękowe. Jeśli jednak graliście w te gry, nie macie ochoty lub czasu wracać lub odbiliście się od MGS-a… cóż, wykonanie tej kolekcji sprawi, że lepiej omijajcie ją szerokim łukiem. To świetna podróż do przeszłości i sposób na nadrobienie zaległości, ale okropna gra, jeśli liczyliście na… jakikolwiek wysiłek i cokolwiek świeżego od Konami. Metal Gear Solid: Master Collection Vol. 1 wzbudza we mnie naprawdę ambiwalentne uczucia.

Artykuł zawiera linki afiliacyjne

Metal Gear Solid: Master Collection Vol. 1 — plusy i minusy
plusy
  • Świetna kolekcja dla osób, które mają zaległości
  • Dużo dodatkowej zawartości dla fanów
  • To kolekcja pełna doskonałych gier
minusy
  • Kolekcja zrobiona po najniższej linii oporu
  • Wiele aplikacji zamiast jednego launchera
  • Rozdzielczość pozostawia wiele do życzenia
  • To niezwykle leniwa kolekcja

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama