Facebook

Chcesz prywatności i braku reklam na Instagramie i Facebooku? Opróżniaj portfel

Kacper Cembrowski
Chcesz prywatności i braku reklam na Instagramie i Facebooku? Opróżniaj portfel
2

Meta, firma odpowiedzialna między innymi za Facebooka, Instagrama czy WhatsAppa, chce wprowadzić plan bez reklam w swoich social mediach. Jest jeszcze jedna kwestia…

Meta cały czas ma na pieńku z Unią Europejską

Sprawa Mety i działań firmy w jej mediach społecznościowych to temat, który wraca jak bumerang. Kwestie prywatności w przypadku twórców Threads, konkurencji dla X (dawniej Twitter), to już prawdziwa telenowela — szkoda jedynie, że nie możemy rozsiąść się wygodnie i przyglądać się jej z popcornem, bo w końcu głównymi ofiarami wszystkich tych działań są sami użytkownicy; czyli większość z nas.

Źródło: Depositphotos

Firma Marka Zuckerberga wyświetla reklamy w Unii Europejskiej niezgodnie z prawem. Dlaczego? Ponieważ gigant technologiczny kieruje reklamy do użytkowników, śledząc i profilując ich aktywność, bez żadnej podstawy prawnej. Teraz jednak wygląda na to, że Meta zamierza wykorzystać swój model biznesowy i w ten sposób poradzić sobie z nadzorem organów regulacyjnych. To przekłada się na fakt, że firma byłaby w stanie w dalszym ciągu śledzić i profilować użytkowników w UE — no, chyba, że ci zapłacą za swoją prywatność.

The Wall Street Journal donosił, że firma, do której należy Facebook i Instagram, prowadzi rozmowy z organami regulacyjnymi ochrony danych — a to wszystko w sprawie uruchomienia w naszym regionie subskrypcji usługi bez reklam. Cena za taką przyjemność ma wynosić 14 lub nawet 17 dolarów, czyli blisko 60 lub 75 zł w skali miesiąca — i trzeba przyznać, że to naprawdę dużo. Użytkownicy, którzy by się nie zdecydowali na uiszczenie opłaty, musieliby zaakceptować tak zwane „reklamy spersonalizowane”, czyli śledzenie i profilowanie ich aktywności online przez Metę, jeśli chcą uzyskać dostęp do usług sieci społecznościowych.

Źródło: Depositphotos

Wniosek jest więc taki, że nie płacilibyśmy za brak reklam — płacilibyśmy za własną prywatność i brak profilowania przez media społecznościowe. Granica między tym wszystkim w Internecie coraz bardziej się zaciera i robi się to naprawdę przerażające. Rzecznik Mety, Matt Polland, odmówił potwierdzenia lub zaprzeczenia doniesieniom The Wall Street Journal. W jego e-mailu czytamy:

Meta wierzy w wartość bezpłatnych usług, które są wspierane przez spersonalizowane reklamy. Jednakże w dalszym ciągu badamy możliwości zapewnienia zgodności ze zmieniającymi się wymogami regulacyjnymi. W tej chwili nie mamy nic więcej do przekazania.

Co z RODO? Czy plan Mety może się spełnić?

Warto zaznaczyć, że RODO pozwala na profilujące reklamy — ale wyłącznie wtedy, kiedy użytkownik się na to świadomie i dobrowolnie zgodzi. Czy to, że Meta chce kilkadziesiąt złotych miesięcznie za to, że nie będzie nas śledzić, spełniałoby te wymagania RODO? TechCrunch przyjrzało się tej sprawie i odpowiada, że raczej nie. Do tego prawa podstawowe Unii Europejskiej nie zapewniają ochrony w oparciu o zdolność płatniczą jednostek.

Źródło: Depositphotos

Do tego pojawia się pytanie, czy wybór w postaci płacenia za prywatność naruszałby zasady. Według TechCrunch, sądy prawdopodobnie musiałyby rozważyć kwestię interpretacji standardu RODO dotyczącego dobrowolnie wyrażonej zgody. Zachowanie Mety wywołało więc spore poruszenie — i ciężko się dziwić. Tym bardziej, że firma bez najmniejszego problemu zapełnić swoje media społecznościowe reklamami, które nie wymagają żadnego profilowania; ale zamiast tego woli zarobić na osobach, które nie chcą być śledzone. Max Schrems, założyciel i prezes firmy NOYB (Europejskie Centrum Praw Cyfrowych), dosadnie stwierdza, że podstawowe prawa nie mogą zostać wystawione na sprzedaż. Co sądzicie o całej tej sytuacji?

Źródła: The Wall Street Journal, TechCrunch

Stock Image from Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu