Polska

Gogle od Meta w polskich szkołach. Dlaczego nikt nie mówi o zagrożeniach?!

Jakub Szczęsny
Gogle od Meta w polskich szkołach. Dlaczego nikt nie mówi o zagrożeniach?!
Reklama

Metaverse to według mnie projekt mocno "przehype'owany". W tym działa głównie Meta (Facebook), które twierdzi, iż przyszłość należy właśnie do rzeczywistości wirtualnej. News o tym, że polskie studio produkcyjne VR Heroes nawiązało współpracę z amerykańskim gigantem przyjęto w mojej ocenie zbyt entuzjastycznie. Nikt nie pyta o to, co Meta (Facebook) będzie z tego mieć.

Dzięki tej współpracy, polscy nauczyciele otrzymają możliwość użycia wirtualnej rzeczywistości w nauczaniu. Na razie, głównym celem jest przybliżenie uczniom naszej rodzimej historii. Ktoś by powiedział, że to przecież absolutnie "zacny" projekt, o bardzo mocno ugruntowanych wartościach. Świetnie - bo młodych historii należy uczyć. Aby wytworzyć w nich przywiązanie do naszej Ojczyzny, trzeba uruchomić w nich wrażliwość na wydarzenia, które wykreowały dzisiejszą Polskę. VR ma pozwolić na zrobienie tego w znacznie prostszy i bardziej angażujący sposób.

Reklama

Podstawowym narzędziem ma być projekt edukacyjny "Innowacyjna Historia", który ma na celu przedstawienie filmów historycznych w VR ponad 20 tysiącom uczniów z ponad 150 szkół podstawowych. Ale to nie wszystko. Planuje się także warsztaty dla ponad 3 tys. nauczycieli z całej Polski. Będą oni mogli testować urządzenia i aplikacje, które ostatecznie posłużą nauczycielom do przekazywania wiedzy młodym. Już teraz każdy z Was może przetestować możliwości tego rozwiązania w ramach wystawy "Kartka z Powstania – Virtual Reality Exhibition", która jest dostępna w Hali Koszyki (Warszawa) w godzinach 12-19 od poniedziałku do piątku. Serdecznie polecam.

Okej, Kochani. Ale gdzie jest haczyk?

Ciekawy wątek na Twitterze zapoczątkowała Małgorzata Fraser - dziennikarka społeczno-technologiczna oraz prowadząca podcast TECHSPRESSO.CAFE. Widząc news o współpracy polskich szkół oraz Meta z polskim studio VR Heroes, najpierw zacząłem zastanawiać się nad tym, co Meta będzie z tego mieć. Bo owszem, takie aktywności są fajne. Są pożyteczne oraz istotne społecznie. Tyle, że giganci nie robią tego za darmo. Dla nich będzie to fajna "piaskownica", w której wypróbują wypracowane przez siebie rozwiązania. I - być może - pozyskają istotne dla siebie dane.

Szczerze? Ja na metaverse patrzę nie tyle sceptycznym, co nieprzychylnym okiem. Jako dodatek, zabawka - okej. Jestem w stanie to zdzierżyć. Serio. Ale na pewno nie jako główny składnik naszego życia. Zupełnie "nie czuję" chodzenia do banku w metaverse, podczas gdy tak naprawdę jestem u siebie, siedzę na kanapie i na głowie mam gogle VR. Jako entuzjasta nowych technologii czuję, że jest to projekt zbyt inwazyjny, mało zrozumiały dla większości oraz niejasny w swoich intencjach. Kiedy biorą się za niego tacy giganci jak Meta, nie potrafię metaverse zaufać. Dlaczego? Bo doskonale sobie zdaję sprawę z tego, jak istotna dla największych w branży jest monetyzacja danych. Facebook (Meta), Amazon, Google to firmy, które działają w tym zakresie najprężniej.

Spójrzcie na przejęcie iRobota przez Amazon. Ta firma wytworzyła świetne produkty utrzymujące w naszych domach czystość. Przy okazji, muszą one "zmapować przestrzeń", którą będą sprzątać. Pisałem o tym niegdyś artykuł - To Amazon jest teraz firmą, której powinieneś się bać. Dzięki danym pozyskanym przez iRobota, Amazon może dowiedzieć się jak bardzo jesteś majętny. Ale jak to? Właśnie tak, że taki robot może przecież rozpoznawać obiekty, na które natrafi. Jeżeli oceni, że te gadżety są drogie: w Amazonie będziesz widzieć również te droższe propozycje. Mało tego, iRobot na podstawie tego jak duże jest Twoje domostwo, również może ustalić Twój status majątkowy.

Chciałbyś, żeby takie firmy wiedziały o Tobie tak wiele? Google ustala Twój profil, zainteresowania. Wie, w co klikasz w Google. Szczególnie, gdy jesteś zalogowany do niego i korzystasz z Gmaila. Na podstawie wszystkich Twoich aktywności stworzy "bazę" rzeczy, które mogą do Ciebie trafić i z większą dozą prawdopodobieństwa, klikniesz w nie. Przerażające? Oczywiście. Jednak tak niestety działa obecnie świat. Jesteś produktem, z którego można wyciągnąć pieniądze. Klikając w przycisk "Akceptuję" regulaminów, których nawet nie przeczytałeś - stajesz się czymś, co można "wyżąć" jak gąbkę.

A teraz przejdźmy do Facebooka. To, ile wie o nas ten gigant zależy tylko od nas. Za darmo, z próżności i z prostej potrzeby komunikacji ze znajomymi, rodziną - oddaliśmy to, co jest dla nas niesamowicie cenne. Jednak ten rynek już się wysycił. Facebookowi trudno jest "wykręcić" lepsze wyniki, bo zagarnął już niemal wszystko, co tylko się dało. Dlatego tak mocno pompuje metaverse. Tam stopień ingerencji w naszą prywatność będzie bardzo, bardzo wysoki. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele możemy tam oddać... właściwie o tym nie wiedząc. Wiecie, że możliwe jest śledzenie ruchów naszych gałek ocznych? Meta będzie wiedzieć, jakie rzeczy wywołują w nas określone emocje. Określi naszą mimikę i będzie w stanie stwierdzić, czy jesteśmy szczęśliwi. A może cierpimy na depresję? Profilowanie to niesamowicie potężna broń. Pytanie, czy serio chcemy to takim firmom oddawać.

Ale jaki ma to związek z polską edukacją i VR Heroes?

Entuzjazm, jaki wytworzył się po ogłoszeniu tej współpracy mnie przeraził. Wręcz zirytowała mnie bezrefleksyjność w tym względzie. Entuzjazm jest potrzebny, ale mało kto myśli o konsekwencjach - a te mogą być niesamowicie poważne. Uczniowie otrzymają dostęp do urządzeń VR Meta Quest 2: one co prawda nie śledzą mimiki i ruchów gałek ocznych - to można znaleźć w Meta Quest Pro. Jednak istnieje cały wachlarz innych danych, które mogą zostać w ten sposób pozyskane. I one posłużą do tego, aby jeszcze lepiej rozwijać metaverse: informacje diagnostyczne, telemetria na pewno posłuży do tego, aby Meta mogło lepiej przygotować własny projekt "alternatywnej, wirtualnej rzeczywistości" - czymkolwiek ona tak naprawdę nie jest. Nie wierzę w dobre intencje żadnej z firm technologicznych: każda aktywność ma się pozytywnie odbić na wynikach finansowych lub przysłużyć się rozwojowi tego, nad czym aktualnie pracują. I tyle. Nie ma tutaj żadnego "rocket science", są jedynie proste korelacje.

Reklama

Nie mam nic do tego, że firmy technologiczne zarabiają. Serio, "robienie" pieniędzy jest dobre. Pytanie tylko, jak to się odbywa. Jeżeli dzieje się to w oparach niekoniecznie moralnie pozytywnej atmosferze: coś jest nie tak. Nie wiemy, jakie dokładnie intencje ma Meta, dlaczego w ogóle się w to angażuje. Świetnie, że polska firma uczestniczy w takim projekcie i szczerze tego gratuluję. Każdy na tym zarobi: VR Heroes, Meta, zyskają na tym szkoły. Otrzymają dostep do niezwykle potężnego narzędzia dydaktycznego. Wiedza, która oddziałuje na wiele zmysłów, lub robi to w niezwykle angażujący sposób - ma szansę zostać w głowach uczniów dłużej.

Martwię się jednak cały czas o to, czy to wszystko nie jest podszyte zwykłą chęcią zysku - nawet, jeżeli tym zyskiem miałyby być informacje. Bezrefleksyjny entuzjazm to coś, czego powinniśmy się wystrzegać za wszelką cenę.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama