Komunikatory

Automatyczne statusy na Messengerze to sprytne obejście naszej prywatności

Konrad Kozłowski
Automatyczne statusy na Messengerze to sprytne obejście naszej prywatności
7

Gdy przeczytałem o automatycznych statusach na Messengerze byłem od razu na "nie". Po dłuższej chwili zastanowienia stwierdziłem jednak, że ta nowa funkcja może przynieść więcej korzyści, niż szkód, o ile będzie odpowiednio wdrożona i używana.

Pamiętacie jeszcze statusy na GG? Dzięki nim można było dowiedzieć się, czy ktoś jest zajęty, ogląda film, wyszedł z domu lub wyjechał na wakacje. Takie krótkie komunikaty oszczędzały nam zachodu z próbą nawiązania kontaktu lub pozwalały cierpliwie zaczekać na odpowiedź. Dzisiejsze komunikatory internetowe i smartfony sprawiają, że jesteśmy osiągalni niemal wszędzie i przez cały czas, co oczywiście ma swoje dobre strony, ale powoduje też pewne problemy.

Polecamy: Nie wierzę w to co widzę. Messenger staje się używalny i sensowny

Niektórzy zakładają, że brak odpowiedzi na Messengerze (czy innym komunikatorze) w ciągu 10-15 minut od otrzymania wiadomości oznacza poważne kłopoty lub ignorowanie drugiej osoby. Nie dotyczy to oczywiście wszystkich, ale brak natychmiastowej reakcji na wiadomość jest przez wielu źle odbierana. Nowa funkcja Messengera, nad którą pracuje Facebook, może pomóc w takich sytuacjach, a także kilku innych. Pytanie brzmi: jak wiele jesteśmy gotowi powiedzieć o swoich aktywnościach innym, by relacje i kontakty stały się bardziej przejrzyste.

Automatyczne statusy na Messengerze - zalety

Automatyczne statusy na Messengerze będą opierały swoje działanie na lokalizacji urządzenia, danych z akcelerometru oraz stanu naładowania baterii w smartfonie. Dlaczego? Ponieważ nasze kontakty będą automatycznie informowane, gdy będziemy w ruchu (jadąc autem, na rowerze czy biegnąc), gdy będziemy przebywać w konkretnym miejscu (knajpa, kawiarnia, siłownia) lub gdy smartfon będzie podłączony do ładowarki. Ale spokojnie - nikt nie zamierza naruszać Waszej prywatności.

Dzięki nowej funkcji Messenger wyświetlałby obok naszego zdjęcia profilowego konkretne emoji, które wprost informowałoby pozostałe osoby, czy i czym jesteśmy zajęci. Ikonki kojarzące się z ładowarką, kinem, lotniskiem, podróżą samochodem i inne znajdowałyby się w rogu avatara. Poza tą informacją, Messenger nie poda żadnych szczegółów, takich jak na przykład dokładna lokalizacja, lecz zrobi to bardzo ogólnie - np. "w kawiarni".

Automatyczne statusy na Messengerze byłyby wyświetlane tylko wybranym (bliskim) kontaktom, więc ewidentnie widać, że Facebook zamierza oprzeć nowość w komunikatorze na jednej z funkcji Instagrama.

Celem automatycznych statusów miałoby być, między innymi, zachęcenie innych do zainicjowania rozmowy, która może doprowadzić do wspólnych aktywności albo uspokoić nerwy, z powodu braku odpowiedzi, gdy zorientujemy się, że drugiej osobie rozładował się akumulator lub jest tego bliski tego stanu.

Automatyczne statusy na Messengerze - wady(?)

Aktualnie funkcja ta jest rozwijana i wewnętrznie testowana przez Facebooka, co potwierdzili przedstawiciele zespołów pracujących nad Messengerem w rozmowie z serwisem Techcrunch. Nie wiemy, czy i kiedy firma zdecyduje się udostępnić szerzej tę nowość, tym bardziej w aktualnych okolicznościach, ale myślę, że to zdecydowanie mogłaby być wartość dodana komunikatora Facebooka.

Do dziś pamiętam, że czat i Messenger informowały o tym, czy drugi użytkownik korzysta z komunikatora na komputerze czy na telefonie, ale po pewnym czasie wycofano się z tego. Podobny los spotkał funkcję znajomi w okolicy na Facebooku, która wysyłała powiadomienia, gdy inni użytkownicy znaleźli się niedaleko nas - mogło to doprowadzić do serii niezamierzonych, spontanicznych i pozytywnych spotkań, ale jednocześnie na pewno wprawiło wiele osób w zakłopotanie, ze względu na brak ochoty na spotkanie.

Po

Jestem szczerze ciekaw, jak funkcja automatycznych statusów na Messengerze sprawdzałaby się na co dzień, ale pozostaje nam tylko uzbroić się w cierpliwość i wyglądać nie tylko wdrożenia nowości przez Facebooka, ale i poprawy ogólnej sytuacji, by móc w pełni (d)ocenić tego rodzaju nowinkę.

Źródło i grafiki: Techcrunch

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu