Warszawskie Targi Książki będą w tym roku gościć m.in. nowicjusza z rynku wydawniczego, który jednocześnie może się pochwalić dość rozpoznawalnym w Polsce brandem. Mowa o Merlin Publishing. Twórcy tego biznesu jakiś czas temu wzięli się za odbudowę legendy rodzimego e-commerce, teraz chcą pójść za ciosem i wydawać gry, książki czy puzzle. Czego można się spodziewać po nowej spółce?
Merlin Publishing zadebiutuje w maju i to w doborowym towarzystwie - tagi książki, zwłaszcza te stołeczne, przyciągają mnóstwo gości, ale trzeba mieć co pokazać, by wybić się na tle konkurencji. Tym bardziej jestem ciekaw, co przygotuje nowa spółka. W pierwszej kolejności należy się spodziewać książek, ale na tym nie koniec:
– Skupiamy się na książkach, ponieważ to trzon oferty naszych sklepów, jednak patrzymy na działalność wydawniczą znacznie szerzej i wokół ciekawych książek chcemy przygotowywać inne materiały i wydawnictwa, takie jak: puzzle, e-booki, audiobooki i gry, czy nawet w uzasadnionych przypadkach zabawki – wyjaśnia Michał Gembicki, prezes Merlin Publishing [źródło]
Przywołany przed momentem Michał Gembicki oraz jego partner biznesowy Robert Wesołowski obejmą 49% udziałów w nowym biznesie. Panowie niedawno związali się z reaktywowaną gwiazdą e-handlu: to właściciele CDP.pl, przedsiębiorstwa, którego część e-commerce trafiła w ręce Merlina za 3 mln złotych. Pozostałe 51% udziałów będzie należeć do Merlin Group. Za grupą, odbudową starej marki stoi przede wszystkim Łukasz Szczepański, który wcześniej rozwijał m.in. firmę Topmall. Więcej o tych ludziach i ich działaniach przeczytacie w tym wpisie.
Najpierw wyłączność, potem inne kanały
Strategia wydawnictwa jest dość prosta: jego produkty najpierw trafią do sklepów Grupy i tam czeka je promocja. Z czasem mają się pojawiać w innych miejscach, dostęp do nich zyskają kolejne sklepy. Jednak, aby konkurencja Merlina była tym zainteresowana, towar musi być atrakcyjny. I zastanawiam się, czy nowej firmie uda się przebić, z czym wyjdzie do klientów, by przyciągnąć ich uwagę. Prezes mówi o produktach licencjonowanych, o wydaniach kolekcjonerskich, wspomina też, że autorów zamierza szukać w serwisach crowdfundingowych czy w blogosferze. Całkiem ciekawe, chociaż ogarniane już przez innych. Najbardziej intryguje ten pomysł:
Nowe wydawnictwo na rynku w poszukiwaniach produkcji do wydania chce wykorzystać analizę preferencji zakupowych swoich klientów. W tym modelu działają już takie potęgi, jak Neflix, a grupa Merlin może wykorzystywać dane z dwóch źródeł. – W CDP.pl główną grupą klientów są młodzi mężczyźni – gracze. W merlin.pl kluczowe są z kolei kobiety, z myślą o tych dwóch grupach będziemy przygotowywać nasze publikacje.[źródło]
Bazy danych rzeczywiście mogą się tu okazać przydatne, Netfliksowi ta sztuka udaje się całkiem sprawnie i m.in. z tego powodu serwis rośnie. Ale czy polskim przedsiębiorcom uda się wdrożyć podobne rozwiązanie i to w różnych segmentach? Z pewnością warto to obserwować, bo eksperyment może zachęcić do działania innych.
Merlin szykuje się na jednolitą cenę książek?
Nie mogło oczywiście zabraknąć pytania o to, czy ruch Merlin Group ma związek z możliwymi zmianami dotyczącymi ceny książek. O co chodzi? Więcej na temat jednolitej ceny książek pisał Grzegorz, przedstawiał zarówno sam pomysł, jak i stanowisko wydawców. W skrócie wygląda to następująco:
Pomysłodawcą jest Polska Izba Książki, która przedstawić ma projekt ustawy, wedle której wprowadzony zostanie zakaz promocji i obniżania cen książek przez rok od premiery. Minister kultury prof. Piotr Gliński poparł ten pomysł na wczorajszym spotkaniu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ustawa ma uderzyć w duże sieci i e-sklepy, gdzie mogliśmy kupować taniej książki i ma sprawić, by ludzie zaczęli kupować książki w tradycyjnych księgarniach.
Reklama
Czy Merlin Publishing jest efektem tych zmian? Twórcy przekonują, że nie: wydawnictwo na ewentualnej reformie nie skorzysta, jeśli ktoś może liczyć na profity, to sklep. I jako duża, rozpoznawalna marka, rzeczywiście mógłby zyskać, bo ludzie szybciej zrobią zakupy u sprawdzonego sprzedawcy, niż u kogoś mało znanego, a przez to niepewnego.
Idzie nowe. Czas pokaże, czy także dobre.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu