Frankfurt zamienia się w stolicę świata motoryzacji, startują tam wielkie targi, które jak zwykle przyciągną fanów z całego świata. Nie zabraknie mocnych premier, a jedną z nich zaserwowano już dzisiaj: Mercedes-AMG Project One stał się faktem. Pewnie nie trzeba tłumaczyć, że to nie jest samochód dla każdego. Co więcej - to nawet nie jest pojazd dla bogaczy, bo załapie się na niego bardzo wąska grupa odbiorców. W ten sposób Niemcy świętują 50 lat legendarnej już marki.
Mercedes-AMG Project One - potwór na czterech kołach. Pod maską tysiąc koni...
Mercedes-AMG Project One to potwór na czterech kołach. Kierowca może liczyć na moc przekraczającą tysiąc koni mechanicznych, a wszytko za sprawą kilku silników. Oprócz tego spalinowego, pojawiły się dwa elektryczne - ten pojazd może być bezemisyjny. Problem polega na tym, że w tym trybie auto pokona na jednym ładowaniu zaledwie kilkadziesiąt kilometrów (raczej 25, niż 90). Prędkość maksymalna? Ponad 350 km/h. Trzeba dodać, że od zera do 200 km/h maszyna rozpędza się w czasie poniżej 6 sekund, osiągnięcie setki zajmuje mniej niż 3 sekundy. Warto przy tym podkreślić, że samochód waży około 1200 kg, swoje w tej masie robią elementy elektryka. Dwuosobowy samochód nie posiada tylnej szyby, nie jest przesadą określenie go mianem F1 dla zwykłych szos...
Co prawda Mercedes-AMG Project One nie jest ostateczną wersją pojazdu, prawdopodobnie doczeka się ona jeszcze zmian, ale klienci otrzymają coś w tym stylu. Wybrańców będzie zaledwie kilkuset, dostawy zaczną się za kilka kwartałów, a za taką przyjemność trzeba będzie zapłacić minimum 10 mln zł. Większość z nas może jedynie pomarzyć o tym aucie. I nie mówię już o posiadaniu Mercedes-AMG Project One - obiektem westchnień może być myśl o przejechaniu się niemieckim potworem...;)
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu