Mobile

Producentów smartfonów czeka trudny okres. Meizu już się do niego przygotowuje

Albert Lewandowski
Producentów smartfonów czeka trudny okres. Meizu już się do niego przygotowuje
Reklama

Teoretycznie modele Meizu powinny być wkrótce dostępne w oficjalnej polskiej dystrybucji. Nie da się ukryć, że ich urządzenia wyróżniają się minimalistycznym oprogramowaniem Flyme OS, bazującym naturalnie na Androidzie, oraz rozsądnym stosunkiem ceny do oferowanych możliwości, zatem trudno się dziwić, że określa się mianem rywala Xiaomi. Jednak firma od kilku lat nie jest w stanie powrócić do swojej dawnej dynamiki wzrostu. Co zatem szykują na ten rok, aby znów stać się kimś znaczącym?

Nowe serie

Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że to Meizu i Xiaomi zdobędą wspólnymi siłami świat, a ich telefony będą cieszyły się popularnością na wielu rynkach. Tymczasem jedynie druga firma zdołała z sukcesem rywalizować z bardziej uznanymi markami. Zresztą reprezentacja z Chin powiększyła się o Huawei, trzeciego producenta na świecie, oraz Oppo i Vivo, a także OnePlus – w tej stawce brak miejsca dla Meizu.

Reklama

Trudno się temu dziwić, kiedy spojrzymy na ich produkty z ostatnich dwóch, trzech lat. Nie chodzi tu jednak tylko o flagowce, które z niegdyś znakomitych przedstawicieli serii MX, stały się jedynie dobre, nie oferując przy tym niczego ponadprzeciętnego, nie wyróżniając się nawet dostępnością wariantu Pro z procesorem Exynos od Samsunga. Schedę po tej rodzinie przejęła linia 7. Charakteryzuje się dodatkowym ekranem z tyłu, co zdaje się być interesującym rozwiązaniem, ale najwyraźniej niewiele osób zdołało się do nich przekonać. W 2018 roku natomiast zadebiutują dwa high-endy: Meizu 15 oraz Meizu 15 Plus. Towarzyszyć im będzie również średniopółkowy 15 Lite – widać podobieństwo do Huawei P10, P10 Plus oraz P10 Lite.

Nowe flagowce podobno pojawią się oficjalnie w czwartym kwartale, podczas gdy niżej pozycjonowany telefon zostanie zaprezentowany w trzecim. Możemy być pewni, że zaoferują wyświetlacze 18:9 oraz podwójne aparaty główne. Jednak w przypadku takich producentów największą rolę odgrywają urządzenia z niskiej i średniej półki, a tutaj zapowiada się już całkiem ciekawie, choć wciąż obawiam się o jedno. Mianowicie Meizu ma etapy, w których uwielbia dokonywać prawie niezauważalnych zmian między kolejnymi generacjami.

Blue Charm na ratunek

Blue Charm to seria, w skład której wchodzą właśnie te najbardziej poszukiwane smartfony. W tym roku ich ceny mają nie przekroczyć około 900 złotych w chińskich sklepach, zatem w Polsce przełożyłoby się to na kwoty maksymalnie 1299 złotych. Pierwszym przedstawicielem na ten rok jest Meizu M6s. W mojej opinii to udana konstrukcja i widać, że wsłuchano się w prośby użytkowników, a wystarczy spojrzeć tu na dane techniczne: wydajny procesor Exynos 7872, 5,7-calowy ekran HD w formacie 18:9, aparaty 16 i 8 Mpix, Bluetooth 5.0, 3/32 lub 4/64 GB (RAM/pamięć wbudowana) i akumulator 3070 mAh. Naprawdę widać znaczący progres względem poprzednich odsłon.

W ciągu najbliższych kilku miesięcy mamy poznać następujące nowości: X2, M8s, M9 oraz M9 Note i osobiście względem tego ostatniego mam najwięcej oczekiwań. Szczególnie, że ostatni M6 Note to porządna propozycja. Śmiało może konkurować z Redmi Note, a to już chyba stanowi najlepszą rekomendację.

Jednak te wszystkie plany mogą ulec nagłej zmianie. Finanse Meizu nie wyglądają najlepiej i nawet po ograniczeniach oferty i zmniejszeniu kosztów oraz liczby zatrudnionych w 2017, więc trzeba do tego wszystkiego podejść z dystansem. Coś mi się wydaje, że powoli stajemy się świadkami problemów kolejnych producentów. W tym przypadku jedyny ratunek pozostaje w ekspansji na cały świat, zatem wkrótce oficjalnie modele Meizu powinny być dostępne w polskich sklepach.

Czekacie na to?

źródło: IT Home

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama