Nick Fury powraca w zupełnie nowej odsłonie. Były szef T.A.R.C.Z.Y. będzie musiał udowodnić, że wciąż zasługuje na dawną renomę.
Po dziwnych i nieudanych tworach pokroju She-Hulk i What if… ? Marvel w końcu powraca do mrocznego i brutalnego stylu rodem ze starych komiksów amerykańskiego giganta. Tajna inwazja to thriller pełną gębą, kierowany bez wątpienia do starszych widzów. Czy istnieje postać, która w tej scenerii sprawdziłaby się lepiej, niż legendarny Nick Fury?
Ziemia potrzebuje bohaterów – sęk w tym, że niewielu ich zostało
W obecnej fazie MCU bohaterowie są już tylko cieniami dawnej świetności. Thor zajęty jest opieką nad przybraną córką, War Machine woli bawić się w polityka, T.A.R.C.Z.A przestała istnieć, a Iron Man to już tylko smutne wspomnienie. Sympatia do superbohaterów w obcisłych trykotach zmalała przez wewnętrze konflikty poszczególnych grup i zamieszanie związane z Thanosem, przez co Ziemia stała się łatwym kąskiem dla wszelkiej maści multigalakatycznych złoczyńców.
Polecamy: "Silo": Rebecca Ferguson powróci w drugim sezonie hitu Apple TV+
To właśnie ten motyw stał się przewodni w nowym serialu Marvela, inspirowanym komiksem Tajna inwazja. Dlaczego tajna? Bo najeźdźca jest w zasadzie nieuchwytny dzięki zmiennokształtności, pozwalającej na kopiowanie wyglądu napotkanych ziemian. Skrulle – bo o nich mowa – nie pojawiły się jednak na ziemi przypadkowo. Spory udział miał w tym pewien ekscentryczny agent z przepaską na oku.
Nick Fury wraca z emerytury
Fury w czasach świetności budził postrach i trzymał w garści nie tylko superbohaterów, ale i superzłoczyńców. Jeśli jednak śledzicie uniwersum Marvela to doskonale wiecie, że jego władza i kontakty na Ziemi ukruszyły się, a sam Fury przeniósł się w bliżej nieokreśloną część kosmosu, by pomóc dawnym przyjaciołom w poszukiwaniu nowego domu. Skrulle, czyli rasa zmiennokształtnych kosmitów, to bowiem galaktyczni uchodźcy, którym scenarzyści Marvela nie poświęcali o tej pory zbyt wielkiej uwagi. Starzy wyjadacze mogą pamiętać ich z komiksów poświęconych Fantastycznej Czwórce, a młodsi widzowie kojarzą ich zapewne z Kapitan Marvel.
Podejście do Skrulli było do tej pory neutralne lub umiarkowanie pozytywne, głównie z uwagi na postać Talosa, czyli generała imperium Skrulli i bliskiego przyjaciela Nicka Fury'ego. Tajna inwazja może znacząco to zmienić, bo intencje rasy nie są tak krystaliczne, jak przypuszczał były szef T.A.R.C.Z.Y.
Skoro już przy Nicku jesteśmy, to zatrzymajmy się na chwilę. Sam aktor stwierdził, że w takiej roli jeszcze go nie widzieliśmy i po kilku pierwszych odcinkach Tajnej inwazji ciężko się z tym nie zgodzić. Powrót na Ziemię jest brutalny i zaskakujący – Fury nie jest już nieustraszonym terminatorem, bo ząb czasu zdążył nadgryźć jego kondycję fizyczną. W oczach byłych współpracowników jest tylko starcem z koneksjami i ciętym językiem, bez realnego wpływu na bezpieczeństwo Ziemi. Nie wiedzą jednak, że tylko on jest w stanie powstrzymać cichą rewolucję, którą rasa Skrulli szykuje mieszkańcom Błękitnej Planety.
Już od pierwszych minut z Tajną inwazją czuć, że ten wątek filmowego uniwersum Marvela nie jest słodką bajką dla nastolatków. Serial chce balansować na granicy thrillera i dramatu z lekką nutą sarkastycznego humoru głównego bohatera – to zaś sprawia, że Tajną inwazję ogląda się naprawdę dobrze, a godzinne odcinki trzymają w napięciu, czego nie można powiedzieć o ostatnich serialach ze stajni MCU. Mowa tutaj nie tylko o samej kolorystyce i sposobie prowadzenia akcji, ale także o podejściu do śmieci bohaterów i postronnych cywili, którą Marvel przedstawia zazwyczaj w formie contentu family friendly. Zdradzę, że tym razem zaczynamy z wysokiego C, a do dramatycznych scen dochodzi już w pierwszych dwóch odcinkach.
Nick Fury trafia bowiem między młot a kowadło – zobowiązał się do zapewnienia bezpieczeństwa pobratymcom z rasy Skrulli, którzy z jego pomocą znaleźli bezpieczny azyl na Ziemi. Nie każdy zmiennokształtny ma jednak dobre intencje. Niektórzy uważają, że planeta jest zbyt ciasna dla dwóch – jakże odmiennych – ras i w tajnych postsowieckich placówkach przygotowują intrygę, zagrażająca nie tylko ludziom, ale także i Skrullom. Skompromitowany w oczach obu stron nadchodzącego konfliktu Fury będzie musiał znaleźć złoty środek między dawno złożoną obietnicą, a iście bohaterskim poczuciem odpowiedzialności za ludzkość.
Co z tego wyniknie? Przekonacie się już 21 czerwca, gdy Tajna inwazja z Samuelem L. Jacksonem w roli głównej zadebiutuje na platformie Disney+.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu