Ostrzeganie przed martwym punktem to coś, co jest już w wielu samochodach od bardzo dawna. Przydaje się to ogromnie w trakcie zmiany pasa ruchu, kiedy to może zdarzyć się, że pojazd zajmujący ten sąsiedni znajdzie się w takim miejscu, że nie dostrzeżemy go w lusterku. Ogromne znaczenie ma to w przypadku większych pojazdów, które przecież mogą mieć znacząco większe martwe punkty.
Chodzi tutaj o większe auta osobowe oraz o ciężarówki. Wyposażenie aut - to obowiązkowe na dużych rynkach takich jak USA czy też Unia Europejska - bardzo mocno skupia się na bezpieczeństwie pieszych. I bardzo dobrze, bo niechronieni uczestnicy ruchu drogowego nie mają szans w starciu z blachą, masą oraz siłą pojazdów. Stąd też, należy do nich wdrażać mechanizmy aktywne i pasywne, które pozwolą im uniknąć zderzenia lub przynajmniej zwiększą ich szanse na przeżycie w trakcie gdy dojdzie już do niebezpiecznej sytuacji na drodze.
W Stanach Zjednoczonych ginie średnio 64 dzieci w kolizjach z autami, które poruszają się do przodu poza drogami publicznymi. Chodzi tutaj głównie o parkingi i przydomowe podjazdy. Dzieci niestety nie rozumieją często, że zabawa w pobliżu pojazdu może skończyć się bardzo źle. Maluch znajdujący się przed autem (na przykład rysujący sobie coś na podjeździe) lub za nim to ogromne ryzyko śmiertelnego wypadku. W kontekście ciężarówek takie ryzyko jest znacząco większe, bo i martwe punkty są tam dużo, dużo większe. Niestety to wszystko powoduje, że dochodzi do naprawdę ogromnych tragedii. Nowe pojazdy sprzedawane w Stanach Zjednoczonych muszą być wyposażone w kamerę cofania dla widoczności z tyłu, ale nie ma takiej regulacji dla przednich martwych stref. Podobnie jest w Unii Europejskiej. A taka kamera mogłaby zmienić naprawdę mnóstwo i uratować wiele żyć. Aktywiści motoryzacyjni, w tym Richard Blumental z D-Conn ogłosił niedawno w USA pakiet przepisów, które mogłyby w tym pomóc. Według tych zapisów, kamery zabezpieczające przednią martwą strefę bezpieczeństwa byłyby obowiązkowymi dla pojazdów samochodowych - zarówno dla osobówek, jak i cięzarówek.
Problemem są starsze pojazdy, które nie mają takich udogodnień
Po wprowadzeniu takich ustaw na rynku amerykańskim, czy w Unii Europejskiej - choć zapewne obowiązywałyby one natychmiast, to należałoby poczekać wiele lat, zanim takie kamery by się upowszechniły. W przypadku USA, przeciętne auto ma około 12 lat. W Polsce średni wiek pojazdu to ponad 15 lat. Oznacza to, że minęłoby sporo czasu, zanim większość pojazdów miałaby taki system na pokładzie. Ale to przecież nie oznacza, że nie należy wdrażać takich rozwiązań.
W przypadku ciężarówek, już teraz są one naszpikowane czujnikami - w tych najnowszych martwe strefy są doskonale "chronione". Kamery lub czujniki po bokach, gdzie znajdują się dosyć szerokie martwe punkty, trudne do zagospodarowania za pomocą specjalnych lusterek - również byłyby pomocne w zakresie unikania niebezpiecznych sytuacji z udziałem pieszych.
Choć w przypadku sedanów, kombiaków oraz SUV-ów standardowej wielkości, przednie kamery nie wydają się być tak istotne, to trzeba jednak przyznać, że jest to całkiem prosta technologia pozwalająca na rozpoznanie zagrożenia, jeżeli jednak się tam pojawi. Wyobraźcie sobie małe dziecko na podjeździe, które bawi się tuż przy masce. Wystarczy chwila nieuwagi, aby doszło do tragedii.
Przemysł samochodowy ma jeszcze sporo do udowodnienia w kwestii bezpieczeństwa. Liczę jednak na to, że w tym aspekcie pojawią się ważne regulacje - nie jest to bowiem przecież coś super-skomplikowanego.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu