Nauka

Marsjańskie zabytki. Badacze uważają, że warto dbać o te rzeczy

Jakub Szczęsny
Marsjańskie zabytki. Badacze uważają, że warto dbać o te rzeczy
Reklama

Mamy już na Marsie ślady naszych pierwszych eksploracji. Czy te obiekty to kosmiczne śmieci, które zaśmiecają obcą planetę, czy może bezcenne artefakty dokumentujące początki międzyplanetarnej przygody ludzkości? Niektórzy naukowcy postulują ochronę i ich katalogowanie tych śladów. Dlaczego?

Człowiek od zarania dziejów pozostawia za sobą ślady – od punktów Clovis w Ameryce po... wysypiska śmieci dawnych cywilizacji. Dziś jednak nasza historia zaczyna wykraczać poza Ziemię. Mars, Księżyc i inne planety stają się nowymi "ziemiami obiecanymi" a każde lądowanie łazika czy zrzut sondy pozostawia materialny zapis naszej obecności. Antropolog Justin Holcomb z Uniwersytetu Kansas w swoim artykule w Nature Astronomy argumentuje, że te pozostałości to nie śmieci, ale... dziedzictwo, które powinno być chronione. Badacz oszalał, czy może jednak... ma rację?

Reklama

Niczym ślad podeszwy skafandra na Księżycu

Fragmenty sond, łazików i innych urządzeń pozostawionych na Marsie stanowią pierwsze dowody naszej obecności na obcych planetach. Pierwszym z nich była katastrofa radzieckiego łazika Mars 2 w 1971 roku – wydarzenie, które zapoczątkowało archeologiczny zapis ludzkiej eksploracji kosmosu.

Podobnie jak archeolodzy badają starożytne wysypiska na Ziemi, przyszłe pokolenia mogą analizować te artefakty, aby poznać nasze pierwsze kroki w kosmosie. Mogą to być również fragmenty łazika Spirit, które niedługo zostaną zasypane marsjańskimi piaskami, lub części helikoptera Ingenuity, pierwszego pojazdu zdolnego do lotu na obcej planecie. O Ingenuity pisaliśmy bardzo niedawno - polecamy zapoznać się z treścią naszego artykułu.

Holcomb podkreśla, że Mars to wyjątkowe "laboratorium" geoarcheologii. Warunki na tej planecie znacząco wpływają na degradację materiałów. W miejscach bogatych w żelazo, procesy korozji mogą przebiegać szybciej, co czyni ochronę tych artefaktów jeszcze bardziej istotną.

Jak to w końcu jest? Naśmieciliśmy, czy ustanowiliśmy coś w stylu zabytków?

Narracja o "kosmicznych śmieciach" może prowadzić do radykalnego podejścia do materiałów pozostawionych na innych planetach. Śmieci co prawda się usuwa, ale dziedzictwo należy chronić. To fundamentalna różnica, która wymaga zmiany perspektywy w planowaniu przyszłych misji.

Nie oznacza to jednak, że ochrona tych śladów nie wiąże się z rzeczami koniecznymi do zrobienia. Z jednej strony, katalogowanie i monitorowanie artefaktów wymaga zaawansowanych narzędzi, baz danych i katalogów. Spójrzmy jednak na temat z drugiej strony: ochrona miejsc pierwszych lądowań może ograniczać eksplorację nowych obszarów Marsa. Z Marsem — przynajmniej na razie — nie jest jak z Ziemią: jeżeli nie to konkretne lotnisko, to wylądujemy na innym i na miejsce dotrzemy w inny sposób. Logistyka jak na razie jest rzeczą, od której zależy nie tylko powodzenie misji, ale i życie astronautów.

Niemniej, owe "artefakty" stanowią bezcenne świadectwo naszych początków w eksploracji międzyplanetarnej – podobnie jak punkty Clovis dokumentują pierwszych ludzi w Ameryce.

Trudno powiedzieć, co zrobimy z pierwszymi śladami naszej obecności na Marsie

Eksploracja Marsa i innych planet to nie tylko wyścig technologiczny, ale również tworzenie nowych rozdziałów naszej historii (zabrzmiało trochę jak z youtuberem Buddą). Dla ludzi w przyszłości mogą to być naprawdę przydatne rzeczy w kontekście dokumentowania dziejów ludzkiej aktywności poza Ziemią.

Reklama

Czy powinniśmy zmienić nasze podejście do planowania misji i zacząć traktować Marsa jako przestrzeń kluczową dla przyszłej archeologii? Nie ma co — Holcomb włożył właśnie kij w mrowisko i... spowodował wielką wrzawę w środowisku naukowym. Nie ma jednoznacznego stanowiska ze strony tej grupy ludzi i trudno oczekiwać, by ono się wyklarowało.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama