Gdyby Microsoft zaoferował Wam kabanosy marki Windows - jedlibyście? Ja bym zjadł. Gdyby Apple zapragnęło mieć iDrink - innowacyjny, stylowy i drogi... pilibyście? A co byście powiedzieli na pakowane naleśniki z jabłkami od Google? Też bym zjadł - bo nie jestem wybredny. Ciekaw jestem również wegetariańskiego bajgla Predator. Bo właśnie takie "dziwadło" zobaczyłem w swojej skrzynce mailowej.
Czy oni oszaleli? Marki technologiczne wchodzą w jedzenie, napoje, odzież...
Nie żartuję - Predator Bajgiel to prawdziwy produkt - od tej samej marki Acer Predator, którą znacie z gamingowych sprzętów (a także napoju energetyzującego). Właśnie ten napój (PredatorShot) stał się częścią autorskiego sosu. Reszta kanapki to: ser cheddar, colesław z czerwonej kapusty, ogórek zielony, cebulę, pomidor, sałata karbowana, aioli, wege kotlet oraz granat. Wszystko to gamer dostanie za 38 złotych w restauracji Zdrowa Krowa. Serio - zbladłem, gdy to zobaczyłem: wcale nie dlatego, że jestem mięsożerny i generalnie, niczego nie żałuję. Chodzi o coś zupełnie innego: bajgiel nie pasował mi nijak do gracza. Napój energetyzujący jeszcze rozumiałem. Pomyślałem chwilę i uznałem, że to nie pierwszy taki produkt i nie ostatni. Rynek gamingowy rośnie, puchnie i porywa i kojarzenie go z pozornie tylko niepasującymi branżami będzie odbywało się coraz częściej.
Mariaż marek technologicznych z nietechnologicznymi branżami
To nie jest niczyj wymysł, tylko trend. NVIDIA nieco zaskoczyła w swoim czasie graczy i świat technologiczny własnym napojem energetyzującym - GEFORCE GTX Energy. Nie miałem zaszczytu napić się go, ale wierzę że smakuje dokładnie tak samo jak Monstery, Rockstary i inne. Już dawno, dawno temu nie piłem takiego czegoś i szczerze... staram się obchodzić je szerokim łukiem. Bo pewnie dalej by mi smakowały, ale niekoniecznie by smakowały mojej pompce za piersiami. Niestety, okres gwarancji na mnie minął i jeżeli się popsuję, to może się okazać że pójdę na nawóz do ziemi.
Dlatego, gdy Acer działał z PredatorShotem, odrobinę się obawiałem odbioru napoju: napoje energetyzujące szczególnie zdrowe nie są i to jest pewne. Jeśli chodzi o inne "niezdrowe" (choć smaczne) rzeczy, cóż. Call of Duty: Advanced Warfare w USA odznaczyło się niezwykle ciekawą kampanią reklamową i promocją - Doritos oraz Mountain View zawierały w sobie kody na specjalne dodatki do gry. Co było do zgarnięcia? Zrzuty z zaopatrzeniem, podwojenie zbieranych punktów doświadczenia, akcesoria, modyfikacje postaci i wiele, wiele innych. W przypadku CoD: Ghosts, zaangażowano do współpracy Monstera.
HyperX, jedna z bardziej znanych marek gamingowych kojarzy się ze słuchawkami, akcesoriami różnej maści, pamięciami, myszami - w naprawdę ciekawy sposób zaskoczyła... okularami. I to nie wcale takimi zwykłymi, bo przeznaczonymi do pracy przy komputerze lub długich sesji w trakcie grania. W nowoczesnych oprawkach, z ciekawym wzornictwem. Ale to nie wszystko - w kooperacji z marką odzieżową Numskull, która ma w swoim portfolio PlayStation, uniwersum DC oraz... Call of Duty - stworzyła zestaw ciuchów sygnowanych logo HyperX. Można? Można.
Xbox, marka Microsoftu, która jest główną osią działań gamingowych giganta - również działa we wespółpracy z Numskull. Możesz sobie kupić sweter, a nawet portfel, który wygląda jak "góra" od Xboksa Series X. Zasadniczo, z usług Numskull korzystają jeszcze Bethesda, Bandai Namco, Activision oraz Warner Bros. Już tak dla kronikarskiej dokładności.
Po co im to wszystko?
Dla pieniędzy. Marki technologiczne nie są instytucjami charytatywnymi - jeżeli robią coś niestandardowego i ciekawego dla swoich odbiorców, to nie dzieje się to dlatego, że mają taki kaprys. Owszem, marki technologiczne tworzą fajne środowisko dla graczy na różnych frontach. Odbiorców angażuje się na różne sposoby - organizując turnieje, konferencje, sponsorując ulubione zespoły gamingowe wśród graczy, angażując się w kampanie społeczne, a także... wchodząc w produkty, które są bardzo daleko od nowych technologii.
Bajgiel to coś kontrowersyjnego tylko na pozór. Gracze najpewniej się na niego rzucą, zaczną sobie z nim robić zdjęcia i wrzucać do mediów społecznościowych. Bo też o to markom technologicznym chodzi - żeby machina marketingowa działała również w oparciu o zaangażowanie ich odbiorców. Jednocześnie, zwiększa się świadomość marki wśród innych, a ponadto - więź z marką również dostaje tutaj skrzydeł.
Podobnie jest z ubraniami, napojami. Nawet Lody Ekipa to doskonały przykład (choć dla nas, pewnie jest nieco infantylny). Marketingowo, wejście w tego typu rzeczy dla perspektywicznej marki może być bardzo lukratywne. Sweter Xboksa to może coś odrobinę "paskudnawego", ale przyciąga uwagę. No i wiadomo - ten i ten gość na pewno gra na Xboksie. Pójdzie tak do pracy w korpo, jego kumpel kupi Xboksa i też weźmie taki sweter. I tak dalej, i tak dalej.
Nie tylko jako bloger tutaj, ale również jako marketingowiec, nie wchodząc w branżową korpomowę - ja bym tak zrobił. Gdybym tylko miał technologiczny brand, który ma szansę zaistnieć poza światem cyfrowym właśnie w tego typu akcjach, robiłbym to jak wściekły. Nie dziwmy się markom technologicznym, że w to idą. Nie wyśmiewajmy, twierdząc że to głupie.
Na koniec weryfikują to wyniki finansowe, zasięgi, przekładanie tego na tradycyjne formy reklamowania się... i to już przestaje być śmieszne. Ostatecznie liczy się to, ile zarobiłeś.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu