Felietony

Marcin Przasnyski: Dlaczego lubię peerelowskie firmy

Grzegorz Marczak
Marcin Przasnyski: Dlaczego lubię peerelowskie firmy
Reklama

Autorem artykułu jest Marcin Przasnyski z StockWatch.pl. W dobrym tonie jest narzekać na Pocztę Polską czy PKP, jako relikty komunizmu czy skanseny...


Autorem artykułu jest Marcin Przasnyski z StockWatch.pl.

Reklama

W dobrym tonie jest narzekać na Pocztę Polską czy PKP, jako relikty komunizmu czy skanseny anty-obsługi klienta. Niesłusznie. Może usługi nie są najlepszej jakości, a załoga nie przechodzi regularnych szkoleń z włażenia klientowi w tyłek, ale jest w nich coś, co niezwykle cenię. I będę tęsknił gdy ich już zabraknie.

Nikt nigdy nie zadzwonił do mnie z PKP. Na komórkę ani na stacjonarny. W dzień ani wieczorem. Pytając dajmy na to, czy chciałbym taniej podróżować i proponując jakiś ściemniony abonament, z którego potem nie można się wypisać.

Bywam regularnie na poczcie, wysyłam polecone, paczki ze starociami sprzedanymi na Allegro. Jeszcze nigdy prosząc powiedzmy o znaczki, nie usłyszałem pytania czy mają być w zestawie z kartką pocztową. Albo z długopisem. Albo czy chcę je powiększyć za dodatkową opłatą.

Konduktor czy kasjerka w PKP nie wita mnie lukrowanym uśmiechem pytając w czym może pomóc, jakby się urwała z choinki. Albo czy jestem właścicielem mojego bagażu. Robimy prosty, szybki, mechaniczny interes, podczas którego nie muszę się oganiać od ofert specjalnych, promocji, pakietów, upgrade’ów czy niby-darmowych usług. No i nie wyłudzają ode mnie przy byle okazji zgody na przetwarzanie danych w celach marketingowych.

Nigdy też nie zadzwoniła (i idę o zakład, że nie zadzwoni) do mnie Poczta, proponując na przykład spotkanie, na którym doradca przedstawi mi, jak diametralnie odmieni się moje życie gdy tylko kupię jakiś nic nie warty produkt. Głupota? Niezaradność? Czy może świadomy wybór? Myślicie, że prezes Poczty nie ma pojęcia ile można wycisnąć z klientów? Jak najbardziej ma, ale coś powstrzymuje go przed uprawianiem jawnego marketingowego chamstwa, z jakim mamy do czynienia na co dzień ze strony firm nowoczesnych, wymuskanych i pachnących. Unikam ich jak mogę.

Cenię też pracowników dwóch wymienionych instytucji, bo są kompetentni. Nie grzeszą uprzejmością, rzadko są pomocni, ale znają na wylot swoje usługi, cenniki i jeśli umie się z nimi rozmawiać, wszystko jest do załatwienia. Dlatego lubię robić z nimi interesy. Może nie dają mi odczuć, że klient ich pan, ale przynajmniej nie mają mnie za idiotę, które trzeba uśpić, a potem oskubać.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama