Mapy Google cały czas dodają kolejne elementy układanki. Układanki która — trzeba przyznać — miejscami po prostu przestaje mieć sens. Teraz platforma dorobiła się wbudowanego komunikatora.
Mapy Google nieustannie biegną przed siebie i rozwijają się... w różnych kierunkach. Naturalnie większość użytkowników kojarzy je przede wszystkim z GPS — co jest dość naturalne i oczekiwane, tym bardziej, że na tym polu mają konkurencję która masę rzeczy robi znacznie lepiej. Ale platforma internetowego giganta już dawno przestała być tylko mapami i tylko nawigacją. Mowa tutaj o tworzeniu ogromnej bazy danych, która dostarczy nam informacje nie tylko jak dotrzeć do interesującego nas punktu czy jakie sklepy mamy w okolicy. Pozwala podejrzeć wnętrza restauracji, przeczytać opinie użytkowników, zobaczyć co (i za ile) serwują. A niebawem pozwolą też rozwiać wszelkie wątpliwości kontaktując się bezpośrednio z właścicielami biznesów.
Zobacz też: Drastyczna podwyżka cen dla Map Google. Nowe stawki porażają
Mapy Google i szybki kontakt z właścicielami biznesów
Komunikator wbudowany w Mapy jest rzeczą opcjonalną, ale kto wie — może niebawem okazać się hitem wśród użytkowników. Dotychczas po odnalezieniu interesującego nas miejsca najczęściej musieliśmy sprawdzać ich stronę internetową czy Facebooka w poszukiwaniu natychmiastowego kontaktu przez internet. Innymi opcjami które pozostawały były numery telefonów, ale te obecnie — wiadomo — zeszły na dużo dalszy plan. Już teraz właściciele kont biznesowych mogą pozwolić na odbieranie wiadomości — które użytkownicy będą mogli inicjować z poziomu karty informacji o punkcie (obok dzwonienia, udostępniania itp.) Następnie zostaną oni bezpośrednio przeniesieni do okienka czatu, gdzie już bezpośrednio u właścicieli punktów mogą dopytać o interesujące ich szczegóły czy złożyć zamówienie i ustalić szczegóły związane z jego odbiorem.
Zobacz też: Google Maps uzależnia od siebie kolejną branżę. Wasze ulubione restauracje mogą mieć kłopoty!
Kolejny komunikator i jeszcze więcej bałaganu
Z jednej strony: to wszystko ma sens. Zunifikowana platforma, brak konieczności instalowania dodatkowych aplikacji... i wszystko to prawda, przynajmniej tak długo, jak nie przypomnimy sobie że Google w swoim portfolio ma już cały zestaw platform do wymiany tekstowych (i nie tylko) wiadomości. A wprowadzając kolejny, serwuje nam jeszcze większy zamęt. Do tego dochodzi jeszcze jedna kwestia: na demonstracjach Google wszystko odbywa się w mgnieniu oka. Osoby odpowiedzialne za biznes najwyraźniej są na każde piknięcie telefonu i odpisują natychmiast. Nie wierzę jednak, że w większości przypadków będzie to równie szybkie. Dodatkowo — w przypadku zamówień — daje pole do popisu oszustom, którzy ostatecznie po towar się nie zjawią, a kiedy mowa o wyrobach cukierniczych, właściwie... można je spisać na straty. Chyba że będą je dodatkowo weryfikować zadatkiem, albo pozwalać na korzystanie z tej formy tylko klientom, których już dobrze znają. Na tę chwilę komunikator wydaje mi się zbędną fanaberią, bo najzwyczajniej w świecie nie wierzę w jego skuteczność...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu