Zdaje się, że 4chan wywołał pierwszą wojnę internetową :) Po porannym ataku na PayPal, PostFinance i stronę szwedzkiej prokuratury przyszedł czas na i...
Operacja Payback trwa jednak nadal - właściwie to roboczą nazwą dla całej akcji jest Operation Avenge Assange bo w tym przypadku chodzi o ataki na tych, którzy w różny sposób sabotowali działalność serwisu i organizacji Wikileaks
Dziwne rzeczy dzieją się teraz na Facebooku i Twitterze - profile z których nawoływano do ataków między innymi na visa.com zostały poblokowane lub skasowane. Nie powstrzymuje to jednak ludzie przez dalszą dyskusją na temat całej akcji - w chwili obecnej na Twitterze pojawia się do kilkunastu wpisów na sekundę z tagiem #payback.
Zaraz też powstało kilkanaście kont przypominających nazwą te zawieszone - nawołuje się z nich do obrony wolności i payback-u na tych którzy zawiesili poprzednie konta.
Widać też, że cenzurowanie wpisów o które pokusił się Twitter (nie mówię teraz o blokowaniu kont) nie jest efektywną metodą na ucieszenie dyskusji społeczności. #Payback jest w tej chwili na liście najpopularniejszych tagów.
Strona internetowa Wikileaks, od której rozpoczęła się cała wojna jest już też odpowiednio zabezpieczona - została zmirrorowana na ponad 1200 lokalizacjach (tak podaje niebezpiecznik.pl).
Naiwnością byłoby jednak wierzyć, że 4chan i inni którzy dołączyli się teraz do Payback kierują się szlachetnymi intencjami związanym z walką o wolność słowa i internetu. To raczej pokaz siły połączony z zabawą w "psucie" stron internetowych dużych organizacji. Ktoś jednak wywołał całą tę sytuację i szczerze wątpię aby na początku liczył się z tym, że konsekwencje uganiania się za Wikileaks będą aż takie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu