Hyperbook G3 [W230SD] to jeden z najciekawszych komputerów, z jakimi miałem styczność. Na co dzień pracuję na sprzęcie z trzynastocalowym ekranem i do...
Hyperbook G3 [W230SD] to jeden z najciekawszych komputerów, z jakimi miałem styczność. Na co dzień pracuję na sprzęcie z trzynastocalowym ekranem i doskonale wiem, że małe gabaryty sprzętu muszą iść w parze z kompromisami jeśli chodzi o moc i możliwość. Na ogół, bo w przypadku testowanego komputera na kompromisy nie ma miejsca. Można zrobić 13-calowego laptopa do gier i nie narzekać na brak mocy? Można, czego Hyperbook G3 jest doskonałym przykładem.
Jeśli nazwa Hyperbook nic Wam nie mówi, od razu spieszę z wyjaśnieniami. Na pewno więcej powie Wam nazwa X-Note, Hyperbook tak naprawdę wyewoluował z niej. Komputery firmy budowane są w fabrykach firmy Clevo, nikogo nie powinny więc dziwić podobieństwa w ich ofertach. Razem z testowanym niedawno przez Tomka Hyperbookiem SL700, do redakcji trafił również mneijszy, bo posiadający ekran 13,3” cala G3.
Schludny i niebrzydki
Mały sprzęt ma przekonywać do siebie ciężarem, trzeba było iść więc na pewne ustępstwa. Aby komputer ważył około dwóch kilogramów, zrezygnowano ze szczotkowanego aluminium, które tak podobało się Tomkowi w SL700. Plastikowa obudowa G3 nie robi już takiego wrażenie, choć podobał mi się jego kolor - lekko połyskujący, ciemnosrebrny. Bardzo fajnie wyprofilowano krawędzie, są delikatnie przycięte - nie ma tu więc ostrych jak brzytwa kątów. Wielki plus za brak „festyniarskich” podświetleń znanych z laptopów przeznaczonych do gier. Wszystko wygląda minimalistycznie, bez zbędnego przepychu. Jedyne do czego mogę się przyczepić to gumowa wykończenie klapy komputera. Jest przyjemne w dotyku, to prawda, ale nawet delikatny dotyk zostawia na niej brzydkie plamy. Wymiary G3 to 330 x 227 x 31,9 mm (szerokość x głębokość x wysokość). Dużo więcej niż w ultrabookach, odpowiednio mało, by wrzucać sprzęt do plecaka i zabierać ze sobą w podróż.
Klawiatura jest miękka i wygodna, skoro klawiszy bardzo przyjemny. Osoby przyzwyczajone do 13-calowych sprzętów nie będą miały najmniejszych problemów z pisaniem. Białe podświetlenie świetnie sprawdza się przy korzystaniu z komputera w kiepskich warunkach oświetleniowych - można je oczywiście odpowiednio regulować. Przyciski Home, PGUP, PgDn i End umieszczono zgrabnie w ostatnim rzędzie po prawej stronie. Gładzik jest przyjemni, choć pośród konkurencji niczym się nie wyróżnia. Mogę być jednak niezbyt obiektywny, bo przyzwyczajenie do genialnego gładzika w MacBookach trochę przysłania mi ocenę tego urządzenia w innych przenośnych komputerach.
Odseparowany przycisk zasilania w prawym górnym rogu, w lewym niebieskie diody informacyjne. Tył komputera nie skrywa żadnych slotów, z prawej natomiast znajdziecie 3 porty USB 3.0 (w tym jeden zasilany), wyjście HDMI z HDCP, port VGA, RJ-45 LAN (10/100/1000Mbps), port do zasilacza i Kensington Lock Slot. Na lewym boku port słuchawek, port mikrofonowy, jeden port USB 2.0 i kratkę, przez którą wyprowadzane jest z komputera ciepło. Z przodu natomiast umieszczono czytnik kart (MMC/RSMMC, SD/mini SD/SDHC/SDXC).
Nad ekranem wbudowano kamerę internetową o rozdzielczości 2 MPX, komputer posiada również system gośników Onkyo. "Nieźle grają" - tak skomentował je Tomek słysząc jak gram w pokoju obok.
Obraz i energia
W testowanym przeze mnie modelu użyto ekranu 13.3" (33.78cm) - matowa matryca FullHD typu IPS (1920x1080). Jakość wyświetlanego obrazu była dobra. Można natomiast wybrać również ekran z matrycą 3K QHD+ (3200 x 1800), 16:9 z podświetleniem LED.
W G3 użyto 6-komorowej baterii litowo-jonowej (smart Li-Ion), 62,16 WH. Podawany przez producenta czas pracy na baterii to 300 minut, przy czym chodzi o tryb UMA przy korzystaniu ze zintegrowanej karty graficznej Intel HD Graphicks 4600.
Komputer posiadał intelowski moduł Dual Band Wireless-AC 7260 oraz Bluetooth. Ale co ważniejsze - również modem - Huawei Mobile Broadband Module. To nie tylko fajna ciekawostka, ale i świetne rozwiązanie dla osób, które nie lubią udostępniać sobie internetu z telefonu.
Wydajność
Hyperbook G3 jest dość elastyczny jeśli chodzi o konfigurację. W zasadzie w każdym aspekcie -w ofercie znajdziecie aż 12 procesorów. Testowany przeze mnie model miał procesor Intel Core i7-4712MQ 2,30 GHz, 16GB pamięci RAM, zintegrowaną kartę Intel HD Graphics 5600, NVidia GeForce GTX 960M z 2GB RAMu (współpraca z technologią NVIDIA Optimus), dysk Samsung SSD 850 EVO o pojemności 250GB i działał na Windowsie 8.1 Enterprise.
W benchmarkach jest całkiem nieźle, pamiętajcie że to nie jest wielki growy laptop, gdzie wszystko można łatwiej i bardziej przemyślanie rozmieścić.
A jak w praktyce? Jak na tak małe urządzenie - bardzo dobrze. Słynny już benchmark GTA V, po maksymalnym dopchnięciu efektami pamięci karty graficznej i ustawieniu detali na high, pokazywał 55-59 klatek. W samej grze na wysokich detalach nie zauważyłem spadków poniżej 50 klatek animacji na sekundę.
Batman Arkham Origins na maksymalnych detalach pokazywał klatek 40, wewnętrzny benchmark natomiast jako minimum pokazał 22, wyznaczając średnią 31 klatek animacji na sekundę. Na optymalnych ustawieniach, przy zachowaniu wysokiej jakości grałem natomiast komfortowo w 50-60 klatkach.
Zaliczyłem na Hyperbooku G3 dwie gry. Wolfenstein: The Old Blood na maksymalnych detalach pozwolił mi na zabawę w 30-50 klatkach, przy czym skoki prędkości rozgrywki były irytujące. Udało się jednak ustawić optymalne opcje i trzymać stałe 45 klatek, więc komfort był jak najbardziej ok. Call of Duty: Advanced Warfare na wysokich detalach i maksymalnej dla komputera rozdzielczości oscylowało natomiast w granicach klatek 60.
Kultura pracy
Komputer się nie grzeje, a raczej obudowa pozostaje chłodna. To bez wątpienia zasługa autorskiego systemu chłodzenia. Sprzęt trzymałem zarówno na szklanym stole jak i nogach, nie czując dyskomfortu nawet przy mocno wymagających grach na wysokich ustawieniach. Nie narzekałem również na głośność wiatraków, choć trudno powiedzieć, by były jakoś specjalnie ciche. Nie polecam jednak kłaść niczego w okolicach lewego brzegu G3. To jedyne ujście powietrza i po przyłożeniu do niego dłoni czułem bardzo ciepłe powietrze. Komputer efektywnie je odprowadzał, jednak widać i czuć, że „rura wydechowa” podgrzewa otoczenie. W ogólnym rozrachunku jednak mogę śmiało powiedzieć, że kultura pracy podczas grania stoi na wysokim poziomie.
Podsumowanie
Chwilę zajęło zanim przyzwyczaiłem się do wagi sprzętu, który wielkością ekranu przypomina bardzo mobilne ultrabooki, niestety grubością i wagą już nie. To jednak drobny mankament, kiedy możemy włożyć w pełni funkcjonalny, gamingowy komputer do plecaka i przenieść go gdzie tylko dusza zapragnie. Nie będę ściemniał - jestem Hyperbookiem G3 oczarowany. Włożenie takich podzespołów do tak małego urządzenia to pomysł odważny, ale efekt końcowy pokazuje, że można zrobić to bardzo dobrze. Jeśli miałbym teraz szukać małego wygodnego komputera do pracy i grania, testowana przeze mnie konfiguracja G3 byłaby wręcz idealna.
G3 jest w pełni konfigurowalny, dzięki czemu będziecie w stanie dobrać jego możliwości do zasobności swojego portfela. Ceny modeli z i5 i GTX 960M zaczynają się już od 3299 zł. Przy konfiguracji takiej, jak testowana, trzeba jednak liczyć się z wydatkiem około 5 tysięcy złotych - a i to nie jest najdroższy model, można bowiem przebierać w dyskach lub wybrać ekran 13,3" WQHD 2560 x 1440 LED, Matowy, IPS, SHARP. Najdroższy urządzenie z ekranem 13,3”, jakie udało mi się złożyć (bez systemu operacyjnego), kosztowało blisko 10 400 zł.
Te kilka tygodni z trzynastocalowym Hyperbookiem G3 pozwoliło mi nadrobić kilka growych zaległości, pobawić się laptopem podłączonym do telewizora, a przede wszystkim cieszyć wysokimi detalami w grach, w każdym miejscu, jakie przyszło mi do głowy. Jeśli więc szukacie mobilnego komputera do gier, koniecznie spójrzcie w stronę Hyperbooka G3.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu