Lotus kontynuuje swoją elektryczną ofensywę prezentując trzeci elektryczny model w swojej ofercie. Emeya to auto klasy hyper GT, czyli stworzonego do tego aby pokonywać wygodnie i szybko długie trasy nawet w 4 osoby. Rzuca tym samym wyzwanie Porsche Taycanowi, Lucid Air czy Tesli Model S Plaid.
Lotus Emeya robi wrażenie
Lotus zamierza do 2028 roku całkowicie przestawić się na produkcję aut elektrycznych i robi to stopniowo już od kilku lat. Po hypercarze Evija oraz sporym SUVie - Eletre, przyszła kolej na coś co będzie bardziej dostępne dla fanów motoryzacji. Emeya to czterodrzwiowe coupe, samochód określany przed producenta mianem "hyper GT", który ma rzucić wyzwanie takim pojazdom jak Porsche Taycan, Lucid Air czy nawet Tesla Model S Plaid. Jednak aby zgodnie z założeniami zapewnić pasażerom wygodną podróż nawet na dłuższych dystansach, trzeba zaoferować odpowiednie parametry napędu. I mam wrażenie, że to akurat się Lotusowi udało.
Emeya wyposażona zostanie w topowej wersji w akumulator o pojemności 102 kWh. Nie podano co prawda jaki dystans pozwoli przejechać, bo testów homologacyjnych jeszcze nie zrobiono, ale można chyba bezpiecznie założyć, że będzie to ponad 500 km. Nawet jeśli intensywnie będziemy korzystać z możliwości napędu i bateria "skończy" się szybciej, to zawsze istnieje możliwość jej szybkiego doładowania. Auto wykorzystuje instalację 800 V, która ma pozwolić na ładowanie z mocą nawet 350 kW. Lotus obiecuje, że od 10 do 80% naładujemy się w 15 minut, a 5 minut wystarczy aby odzyskać 150 km zasięgu.
Lotus Emeya zaoferuje napęd na wszystkie koła o mocy 905 KM, który ma pozwolić na rozpędzenie się do 100 km/h w czasie poniżej 2,8 sekundy. Prędkość maksymalna ma przekroczyć 250 km/h. Co ciekawe zastosowano tutaj podobny patent jak w Porsche, silnik napędzający tylną oś ma dwubiegową skrzynię, która zmienia przełożenia w zależności od prędkości z jaką porusza się auto. Elementów ruchomych jest tu zresztą znacznie więcej. Tylne skrzydło unosi się przy większych prędkościach generując nawet 215 kg siły docisku i zwiększając stabilność. Ruchomy jest też mechanizm tylnego dyfuzora, a z przodu mamy elektrycznie sterowane wloty powietrza. W zależności od potrzeb pomagają one optymalizować opory powietrza albo chłodzić kluczowe elementy jak hamulce, silniki oraz akumulator. Inżynierowie Lotusa położyli spory nacisk na dopracowanie wszystkich tych elementów, aby zapewnić jak najlepszą wydajność.
Wnętrze z 55 calowym ekranem HUD
W środku jest nowocześnie, ale na pewno nie można powiedzieć, że nowatorsko. Lotus zrezygnował z ekranu przed kierowcą zastępując go wyświetlaczem typu HUD na przedniej szybie, który ma mieć przekątną 55 cali. Nie pokazano jednak jak wygląda, nawet na renderach. W centralnej części znalazło się za to miejsce dla zwykłego panelu LCD jaki możemy znaleźć np. w Tesli. Całkiem rozbudowany jest też tunel środkowy, który rozdziela także tylne fotele. Lotus chwali się adaptacyjnym zawieszeniem oraz systemem monitorowania drogi przed nami, który ma pozwolić na lepsze wybieranie nierówności i bardziej komfortową podróż. O tym jednak przekonamy się dopiero gdy auto wyjedzie na ulice, a ma to nastąpić w przyszłym roku. Cena nie jest jeszcze znana.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu