Hakerzy coraz częściej za cel swoich ataków wybierają administrację publiczną. W ostatnich godzinach cyberatak sparaliżował jedną z londyńskich dzielnic i uniemożliwił jej mieszkańcom dostęp do usług publicznych.
Cyberprzestępcy coraz chętniej atakują administrację publiczną i tego typu zdarzeń ciągle przybywa
Tym razem celem ataku hakerów stała się Rada Dzielnicy Hackney w Londynie, która informuje o incydencie. Urząd niestety milczy w kwestii natury ataku, oraz konsekwencji związanych z działalnością cyberprzestępców. Potwierdził natomiast, że w tamtejszym rejonie występuję ogromne problemy z dostępem do usług świadczonych przez urząd — zarówno udzielanych telefonicznie, jak elektronicznie. Mieszkańcy nie mogą z nich korzystać i nie wiadomo, kiedy sytuacja się zmieni.
We have been subject to a serious cyberattack, which is affecting many of our services and IT systems.
We're working with @NCSC and experts to investigate, and will provide updates as we get them.
Please avoid contacting us unless absolutely necessary.https://t.co/2nAt6aYKbd
— Hackney Council (@hackneycouncil) 13 października 2020
W skrajnym przypadku chodzić może nawet o wyciek danych osobowych mieszkańców dzielnicy, choć na szczegóły przyjdzie jeszcze poczekać. Lokalne władze mówią tylko o wczesnych etapach postępowania wyjaśniającego i współpracy z brytyjskim Narodowym Centrum Cyberbezpieczeństwa (National Cyber Security Centre — NCSC). Agencja też nie jest zbyt wylewna na temat wspomnianego ataku. Rzecznik NCSC przekazuje jedynie informacje o nawiązaniu współpracy z lokalnymi władzami i udzielonym wsparciem mającym pomóc w zrozumieniu problemu i jego szybkim rozwiązaniu.
Londyńska dzielnica zaatakowana przez hakerów. Padły systemy Rady Dzielnicy Hackney
To nie pierwszy przypadek, w którym samorządy mierzyć się muszą z akcjami cyberprzestępców. Na przestrzeni ostatnich lat tego typu ataki zdarzają się coraz częściej i nie ograniczają się wyłącznie do dzielnic, czy małych obszarów. Potrafią sparaliżować całe miasta, co w konsekwencji prowadzi do wielu problemów w ich funkcjonowaniu.
Liczba tego typu incydentów z roku na rok rośnie, a ofiarami padają zarówno urzędy w małych miasteczkach, jak i wielkie metropolie, takie jak chociażby Nowy Orlean, zaatakowany przez hakerów pod koniec zeszłego roku. W Polsce takie sytuacje również mają miejsce
Reklama
– tłumaczy Piotr Zielaskiewicz product manager Stormshield w DAGMA Bezpieczeństwo IT.
Zobacz też: Rzeczywistość przebija Hollywood. Hakerzy „w realu” są bardziej widowiskowi niż w filmach
Tego typu ataków można się spodziewać coraz częściej. Powód? Dość prosty. Administracja publiczna ma być dla cyberprzestępców łatwym celem. Na nic zdadzą się z pozoru mocne zabezpieczenia, czy zapewnienia ze strony rządzących, że zapewniają najwyższe bezpieczeństwo podległym im instytucjom.
Władze miast mają dostęp do cennych zasobów, w tym danych osobowych, oraz świadczą wiele usług kluczowych z perspektywy zarówno lokalnej społeczności, jak i generalnie funkcjonowania państwa. Jednocześnie ze względu na ograniczony budżet stosowane przez nie ograniczenia są często nieadekwatne do realnych potrzeb. Kombinacja tych dwóch czynników sprawia, że są dla przestępców łatwym łupem
– wyjaśnia Piotr Zielaskiewicz.
Źródło: DAGMA Bezpieczeństwo IT
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu