Recenzja

Logitech Zone Wireless: Czy to najlepsze słuchawki do spotkań online?

Dawid Pacholczyk
Logitech Zone Wireless: Czy to najlepsze słuchawki do spotkań online?

Kiedy świat staje na głowie i większość biznesu przenosi się do internetu to jednym z najważniejszych urządzeń stają się solidne słuchawki do rozmów online. Właśnie z tego powodu na warsztat wchodzą Logitech Zone Wireless. Postanowiłem sprawdzić czy to faktycznie jedne z najlepszych słuchawek na rynku do tego typu zadań.

Wbrew ogólnej opinii, praca w domu wymaga równie solidnego, o ile nie solidniejszego, przygotowania zaplecza sprzętowego co praca w standardowym biurze. Szczególnie teraz, kiedy nie mówimy o jednostkach, a całych zespołach, które zostały w wielu przypadkach zmuszone do pracy home office i nie mogą pozwolić sobie na utracie wydajności z powodu niedostosowanego do potrzeb sprzętu. Z tego powodu postanowiłem przyjrzeć się słuchawkom Logitech Zone Wireless.

Całość na papierze wygląda bardzo obiecująco. Słuchawki z certyfikatem MS Teams, pozwalające na szybkie połączenie z dowolnym urządzeniem zarówno stacjonarnym jak i mobilnym. Bateria o sporej pojemności zapewniająca odpowiednią żywotność. Wysoka jakość dźwięku, dobry mikrofon, komfort użytkowania oraz aktywne tłumienie szumów. Czy to znaczy, że mam w rękach najlepsze słuchawki do tele/wideokonferencji jakie obecnie są dostępne?

Certyfikat MS Teams 

Zacznijmy od wspomnianego certyfikatu. W końcu teraz tego typu oprogramowanie gra pierwsze skrzypce w świecie biznesu i edukacji. Urządzenie posiadający taką plakietkę musi być dobre. W rzeczywistości nie zapewnia ona żadnych bajerów jakich nie moglibyśmy spotkać w innych tego typu słuchawkach z podobnej półki cenowej.

Proste odbieranie, możliwość wywołania asystenta głosowego. Wszystko nakierowane na płynną pracę i proste przeskakiwanie między spotkaniami. Użyteczne, pomocne, wartościowe, ale żaden tam game changer.

Logitech Zone Wireless: Ogólne wrażenia

Słuchawki są solidne, wszystko do siebie pasuje. Nie ma problemu z dopasowaniem do naszej głowy i rozmiaru. Ich stylistyka jest nudna i stonowana jak korporacja, zero ekstrawagancji czy krzykliwości…i oto tutaj chodzi.

Bez wątpienia miłym zaskoczeniem jest prymitywnie prosta instalacja. Zajmuje ona kilka sekund dzięki wtyczce USB która zapewnia niemal natychmiastowe sparowanie bez jakiejkolwiek konfiguracji. Jeśli kogoś denerwuje potrzeba wpinania czegoś lub cokolwiek na USB wymaga przejściówki (siemka MacBook ;) ) to możemy podłączyć słuchawki w tradycyjny sposób po Bluetooth. W ten sam sposób parujemy je z naszym telefonem.

W zestawie ze słuchawkami dostajemy prosty i schludny pokrowiec oraz kabel USB do ładowania, który nie zawsze jest potrzebny bo Logitech Zone Wireless mogą być również ładowane bezprzewodowo

Logitech Zone Wireless w akcji

Czas przejść do sedna. Słuchawki są dobre. W trakcie krótszych i dłuższych rozmów nie miałem z nimi żadnego problemu. Dźwięk jest naprawdę wysokiej jakości, żadnego zbędnego szumu czy trzasków. Zerowe problemy z ustawieniem i dostosowaniem.

Mikrofon zbiera bardzo dobrze. Chyba nawet trochę za dobrze, ponieważ bez problemu wyłapywał wszystkie dźwięki w moim domu. W przypadku słuchawek firmowanych jako idealne na open space wydaje mi się to sporym problemem. Jednak jakość mikrofonu nie daje pola do jakiegokolwiek narzekania. Większość osób z którymi rozmawiałem odnotowała znaczącą poprawę dźwięku płynącego z mojej strony.

Następnym plusem tych słuchawek bez wątpienia powinien stanowić moduł aktywnej redukcji szumów. No i tu kolejna skucha. Być może jest to wynik moich oczekiwań. Tak jak wspominałem, mówimy o słuchawkach firmowanych jako idealne na otwarte i hałaśliwe przestrzenie, dlatego spodziewałem się czegoś na wzór tego co dostajemy w Sony WH-1000XM3. Niestety nic z tego.

Moduł ANC w Logitech Zone Wireless jest mierny. Jego wpływ na to co słyszymy jest marginalny. Nie liczcie na efekt wygłuszenia otoczenia, czy nawet jego solidnego wyciszenie. Nie jest w stanie nawet zniwelować szumu wiatraków z komputera gamingowego stojącego na biurku. Działanie ANC jest kosmetyczne, wydaje się zmieniać jedynie delikatnie parametry dźwięku i lepiej dostosowywać go do charakterystyki rozmowy, jednak w żadnym wypadku nie można powiedzieć, że znacząco usprawni pracę na open space.

Słuchawki łączą się za pomocą Bluetooth 5.0, a zasięg to według producenta aż 30 metrów. Ciężko mi w domowych warunkach to jednoznacznie potwierdzić czy zanegować. Mogę za to z czystym sumieniem powiedzieć, że nie miałem problemów związanych z odległością. Cały czas cieszyłem się swobodą ruchu i pełnym komfortem użytkowania.

Jest jednak pewien szczegół, który w moim przypadku całkowicie przekreśla Logitech Zone Wireless. Chciałbym jednak wyraźnie zaznaczyć, że to jest sprawa mocno indywidualna. Nie dałem rady wysiedzieć w nich na półtoragodzinnym meetingu. Moje uszy płakały z bólu. Nie wiem czy to kwestia kształtu mojej głowy czy może nieprzyzwyczajenia do tej konkretnej konstrukcji, ale od około 50 minuty miałem serdecznie dość. Nie wyobrażam sobie pracy w nich przez cały dzień. Uznałbym to karę, a nie nagrodę czy przyjemność.

Co poza rozmowami?

Słuchawki wykorzystujemy nie tylko do rozmów. Postanowiłem je też sprawdzić w przypadku innych czynności jak słuchanie muzyki czy granie. Tu pierwsze wrażenie było absolutnie fatalne. Dźwięk był absurdalnie płaski, pozbawiony jakichkolwiek szczegółów, a musicie wiedzieć, że audiofil ze mnie żaden.

Sprawa uległa znacznej poprawienie po zainstalowaniu dodatkowego oprogramowania dedykowanego do Logitech Zone Wireless jakim jest aplikacja Logi Tune. Pozwala ona na bardziej zaawansowaną konfigurację naszych słuchawek, w tym szybką zmianę profilu dźwięku. Dzięki temu muzyka nabrała głębi i zbliżyła się do czegoś co może sprawić przyjemność. Z oczywistych względów nie jest to urządzenie dla kogoś kto chce się delektować każdą nutą, ale w przypadku codziennego użytkowania przez przeciętnego użytkownika nie jest źle.

Logitech Zone Wireless: Werdykt

Ogólnie patrząc, są to dobre słuchawki. Dźwięk na wejściu i wyjściu jest bardzo dobry. Konfiguracja jest prymitywnie prosta. Są bardzo solidne, dostosowane do firmowej/korporacyjnej kultury. Mają dobry dodatkowy soft (wersja desktop i mobile) który pozwala na szybkie dostosowanie do aktualnych potrzeb. Bateria spokojnie wytrzyma ponad 8-10 godzin ciągłej pracy (według producenta jest to 14-15 godzin).

Pozostaje komfort użytkowania, który dla mnie jest nie do przyjęcia, jednak jestem pewien, że są osoby, które będą miały zupełnie odmienne zdanie na ten temat. Tak jak powiedziałem to kwestia indywidualna.

Na koniec cena. Blisko 1000zł. Przyznam, że to dla mnie ogromny ból. Wydaje mi się, że jest tu ciut za drogo.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu