Kilka dni temu pisałem o premierze smartfona Oppo Find 7, którego jednym z kluczowych atutów ma być możliwość naładowania baterii w 75 proc. w ciągu z...
Litowo-jonowe baterie mogą być ładowane nawet trzykrotnie szybciej niż obecnie
Kilka dni temu pisałem o premierze smartfona Oppo Find 7, którego jednym z kluczowych atutów ma być możliwość naładowania baterii w 75 proc. w ciągu zaledwie 30 minut. Okazuje się, że litowo-jonowe ogniwa już niebawem w standardzie będą oferowały podobne możliwości. Wszystko dzięki nowemu odkryciu japońskich naukowców.
Nowoczesne smartfony mają wszystko - potężny procesor, olśniewający wyświetlacz o dużej przekątnej, zaawansowane oprogramowanie o szerokich możliwościach... Brakuje im ciągle jednego - dostatecznie długiego czasu pracy na jednym ładowaniu. Większość z nas podłącza smartfona do ładowarki co wieczór, by następnego dnia od południa nerwowo zerkać na zmniejszający się wskaźnik. Nowe odkrycie może nie sprawi, że będziemy ładowali nasze urządzenia raz na miesiąc, ale znacząco usprawni ten proces.
Naukowcy z uniwersytetu w Kyoto odkryli nowy typ elektrolitu, który może zostać wykorzystany w ogniwach litowo-jonowych. Miałby on przyczynić się do sprawniejszego przesyłania jonów między elektrodami ujemnymi i dodatnimi. Pierwsze wyniki wskazują na nawet o 300 proc. szybsze ładowanie ogniwa przy zwiększeniu napięcia z 3V do 5V. Co jednak istotne, nowy elektrolit jest znacznie mnie podatny na degradację, co sprawia, że baterie nie będą z czasem tracić swoich walorów i pracować z pełną wydajnością przez długi czas. Jest to zasługą czterokrotnie zwiększonego stężenia węglanu etylenu w płynie elektrolitowym.
Nie jest to pierwszy raz kiedy czytamy o takich rewelacjach. Pamiętam, że podobne informacje pojawiały się jakieś pół roku, a nawet rok temu. W sumie odkąd piszę dla Antyweba miałem okazję poruszać ten temat już kilkukrotnie. A tymczasem kwestia baterii ciągle pozostaje otwarta. Niektóre projekty zakładały nawet ładowanie baterii do pełna w kilka minut...
Odnoszę wrażenie, że o ile producenci interesują się zwiększaniem wydajności baterii w naszych urządzeniach i sukcesywnie stosują mniej lub bardziej udane zabiegi (co daje nam raczej ewolucję aniżeli rewolucję w tym aspekcie), to już zredukowanie prędkości degradacji ogniwa wcale nie musi być im na rękę. Większość obecnie sprzedawanych smartfonów i praktycznie wszystkie tablety mają na stałe wbudowane akumulatory i często po kilku latach, gdy ich żywotność spadnie, staje się to powodem do zakupu nowego urządzenia. To chyba proste, prawda? Podobny los może czekać zresztą ultramobilne komputery.
Kilka tygodni temu wymieniłem akumulator w moim Vostro 3450, bo stary po dwóch latach miał zaledwie 20 proc. żywotności. Pytanie brzmi co zrobią posiadacze dzisiejszych ultrabooków po dwóch latach użytkowania, gdy czas pracy na baterii wyniesie godzinę. Dlatego rozpatrując kwestię żywotności baterii powinniśmy zwracać też uwagę na ten, jakże istotny czynnik.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu