Google wprowadza kluczową zmianę do swoich usług, która zdecydowanie pomoże zapominalskim.
Google poszło po rozum do głowy. Dzięki nowym zmianom niczego już nie zapomnimy
Google wreszcie poinformowało o tym, że planuje wprowadzić długo oczekiwaną przez użytkowników zmianę w swoim ekosystemie. O co chodzi? Przypomnienia, które ustawimy w usłudze Google Keep, będą przenosiły się automatycznie do Listy zadań Google. Co więcej, wszystkie swoje przypomnienia będziemy mogli przeglądać, edytować i ustawiać zarówno w Keep, jak i w Liście zadań, Kalendarzu czy Asystencie Google.
To teoretycznie mała i prosta zmiana, ale w praktyce sprawi, że Lista zadań Google będzie zawierała wszystkie najważniejsze informacje o nadchodzących dniach, niezależnie od tego, gdzie ustawimy to przypomnienie. Wszystko ma być czytelne i przejrzyste — i to świetna informacja, chociaż smucić może jedynie fakt, że gigant z Mountain View podaje, iż niestety integracja przypomnień pojawi się dopiero w przyszłym roku. Cóż, lepiej jednak późno, niż wcale.
Jest jeden, malutki haczyk…
Poza tym, że integracja przypomnień pojawi się dopiero w przyszłym roku, Google wspomina o jeszcze jednym małym mankamencie. Chodzi o to, że Lista zadań nie będzie wspierać przypomnień opartych na lokalizacji, co oferuje Google Keep. Jeśli chodzi o przypomnienia oparte na lokalizacji czy czasie, tutaj dalej będziemy musieli stawiać na Keep — co jest trochę dziwne i mało zrozumiałe, no ale jest, co jest.
Zdaje się jednak, że Lista zadań Google wreszcie będzie miała sens. W pierwszym kwartale zeszłego roku Google Tasks zaczęło integrować się z przypomnieniami z Asystenta i Kalendarza, więc integracja z Keep jest jednym z ostatnich ruchów, żeby Lista zadań od wielkiego G faktycznie była użyteczna.
Źródło: Google
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu