Dwa dni temu pisaliśmy dla Was o tym, że Microsoft zepsuł (intencjonalnie, czy nie - nie wiemy) webową aplikację OneDrive dla systemów z rodziny Linux. Jak się okazało, można było ten problem rozwiązać, zmieniając user-agenta przeglądarki na... Windows. Media szybko podchwyciły temat i chcąc lub nie - Microsoft musiał ugiąć się i naprawić tę niedogodność.
Wróćmy do meritum sprawy - dwa dni temu użytkownik serwisu Microsoft Answers zwrócił uwagę społeczności na niepoprawnie działającą webową odsłonę OneDrive dla biznesu. Na systemach z rodziny Linux, usługa mocno obciążała komputer aż do momentu, w którym okno przeglądarki przestało odpowiadać. Co ciekawe, OneDrive dla biznesu świetnie działał na komputerach z Windowsem, a jeszcze pikantniejszy okazał się fakt, iż zmiana user-agenta na Windows całkowicie rozwiązuje problem. Społeczność skupiona wokół Linuksa poczytała to jako intencjonalne działanie Microsoftu celem zdeprecjonowania alternatywy dla okienek.
Wiele złego w tej kwestii zrobiły również odpowiedzi Microsoftu w serwisie Answers. Pracownicy odpowiedzialni za komunikację z klientami napisali, że drogi rozwiązania problemu są dwie: albo korzystanie z OneDrive dla biznesu z wykorzystaniem alternatywnego user-agenta, albo... przerzucenie się na "jedyny słuszny system operacyjny", czyli Windows. Żadne z zaproponowanych rozwiązań nie usatysfakcjonowało użytkownika Microsoft Answers i zapowiedział on swoją migrację na konkurencyjny zestaw usług dla biznesu - czyli do Google.
Wokół sprawy zrobił się smród. Microsoft pokajał się i naprawił OneDrive dla systemów z rodziny Linux
Jak wspomnieliśmy wyżej, sprawę podchwyciły większe redakcje technologiczne i wskazały na bardzo dziwne okoliczności powstania problemu. Na Antywebie napisaliśmy między innymi:
Nawet takie tłumaczenia jak „niezgodność” systemu z wymaganiami, konieczność dostarczenia jak najlepszej wersji usługi dla każdego systemu mnie absolutnie nie przekonują. Zwłaszcza, że po wymuszeniu user-agenta „Windows” wszystko działa jak należy. W odpowiedzi na sugestie pracowników Microsoftu, użytkownik zadeklarował przejście na pakiet Google. To bardzo nieprzyjemna sytuacja – zwłaszcza, że mówimy tutaj o kliencie biznesowym, który płaci i jakby nie patrzeć, wymaga. Ma do tego prawo, w obecnych realiach nie istnieją już platformowe bariery, a jeżeli jeszcze gdziekolwiek się znajdują, jest to problem usługodawcy, nie użytkownika.
Czytaj dalej poniżej
Ostatecznie, Microsoft naprawił tę niedogodność. Wskazuje na błąd w pliku StaticLoad.aspx usługi OneDrive. Mechanizm jest odpowiedzialny za pobieranie danych w tle bez udziału użytkownika. Działanie StaticLoad.aspx wywoływało nieprzewidziane problemy z przeglądarką internetową - od teraz na systemach Linux, prefetching zawarty w tym mechanizmie jest nieobecny, co skutecznie rozwiązuje problem:
We identified that StaticLoad.aspx, a page that prefetches resources in the background for Office online apps was using the link prefetching browser mechanism only for certain platforms (iOS, Chrome OS, Mac, Windows), but for Linux it was falling back to a less efficient technique that was causing the issue. Rest assured that this was not intentional. It was an oversight.
The prefetching optimization was disabled, and it will be enabled again soon after an update for StaticLoad.aspx has been tested on Linux and released.
Przy okazji, Microsoft zarzeka się, że skutek błędu był całkowicie niezamierzony. Nam nie pozostaje nic innego, jak wierzyć gigantowi w te słowa. Sprawa mimo wszystko wygląda dziwnie, choć deweloperzy, z którymi rozmawiałem o tym problemie wskazują, że dosłownie błahostki mogą powodować takie błędy, więc o ile nie ma się na to dowodów, nie ma co sugerować Microsoftowi działania na szkodę społeczności skupionej wokół Linuxa.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu