Europa

Linkowanie do pirackich treści nie łamie prawa - tłumaczy rzecznik Trybunału Sprawiedliwości UE

Tomasz Popielarczyk
Linkowanie do pirackich treści nie łamie prawa - tłumaczy rzecznik Trybunału Sprawiedliwości UE
18

Rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał bardzo kontrowersyjny dokument. Okazuje się bowiem, że w jego opinii linkowanie do treści łamiących prawa autorskie nie jest niezgodne z prawem.

Udostępnianie treści chronionych prawe autorskim w sieci jest nielegalne - to dość powszechna reguła, którą trudno podważyć. Oczywiście są odstępstwa. Udostępnianie fragmentów jest już traktowane inaczej. Udostępnianie rodzinie i znajomym też mieści się w zasadach dozwolonego użytku osobistego. Teraz okazuje się, że linkowanie do tego typu treści również nie stoi w sprzeczności z prawem. Tak tłumaczy rzecznik Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Umieszczanie odnośników nie jest ani wykroczeniem, ani tym bardziej przestępstwem.

Co to zmienia? W teorii wszystko. Tym sposobem właśnie zalegalizowane zostały setki (tysiące?) serwisów warezowych. Fora, na których użytkownicy publikują linki do serwisów hostujących pliki nie są zatem sprzeczne z prawem. Przynajmniej tak można interpretować tę opinię. Trzeba jednak zaznaczyć tutaj, że chodzi wyłącznie o linki do utwórów publikowane tylko wówczas, gdy są one już wcześniej udostępnione na innej stronie. Prawa nie narusza zatem również linkowanie do tego typu serwisów www na innych stronach. Wszystko wydaje się być zatem klarowne.

Kto zatem ponosi odpowiedzialność za udostępnianie treści chronionych prawem autorskim? Wniosek jest taki, że tylko osoba, która uploaduje pliki na serwer i nikt inny. Pomaganie w rozpowszechnianiu tego typu plików poprzez publikowanie linków nie łamie prawa autorskiego.

Opinia rzecznika oczywiście nie jest wiążąca i nie idą za nią żadne konsekwencje. Czy to właściwy kierunek? Daje się odczuć pewien dysonans w orzecznictwie sądowym dotyczącym tego typu spraw. Z jednej strony poszczególne kraje zaostrzają przepisy (Francja, Wielka Brytania), a z drugiej ogólne zasady obowiązujące w UE wydają się działać na korzyść użytkowników (żeby nie napisać: na korzyść piratów). Które podejście jest bardziej właściwe? Sami oceńcie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

EUpiractwoEuropa