Mobile

LIFE-SPOT ma ratować nasze baterie, kiedy nie mamy pod ręką ładowarki. Marzy mi się coś takiego w knajpach i urzędach

Kamil Ostrowski
LIFE-SPOT ma ratować nasze baterie, kiedy nie mamy pod ręką ładowarki. Marzy mi się coś takiego w knajpach i urzędach
24

Facebook, mail, Flipboard, przeglądarka. Angry Birds, Twitter, Foursquare, Facebook. Oho, pora na lunch, no to idzie Instagram, Vine i znowu przeglądarka. SMS, telefon, Google Maps, trochę muzyki. Oho, jakieś nowe powiadomienie. To sygnał ostrzegawczy. Jest godzina 16:00, a w Twoim smartfonie pozost...

Facebook, mail, Flipboard, przeglądarka. Angry Birds, Twitter, Foursquare, Facebook. Oho, pora na lunch, no to idzie Instagram, Vine i znowu przeglądarka. SMS, telefon, Google Maps, trochę muzyki. Oho, jakieś nowe powiadomienie. To sygnał ostrzegawczy. Jest godzina 16:00, a w Twoim smartfonie pozostało 15% baterii. Tragedia.

O ile oczywiście nie wracasz jeszcze do domu. Jeżeli z pracy/szkoły/uczelni droga prowadzi Cię wprost do własnego kąta, to pół biedy – tam się podładujesz, chociażby godzinkę albo pół i jakoś przetrwasz resztę dnia, jeżeli musisz gdzieś wyjść. Gorzej, jeżeli cały dzień jesteś poza domem, a ze smartfona korzystasz aktywnie. W takim przypadku zaczynają się schody. Trzeba oszczędzać energię: wyłączyć komórkową transmisję danych, Wi-Fi, GPS, NFC, Bluetooth, zmniejszyć podświetlenie ekranu. Hmm... po chwili zastanowienia stwierdzam, że niknące w oczach stany naładowania baterii to nic dziwnego - nasze urządzenia mobilne obciążamy bezlitośnie.

Alternatywą są wymienne baterie, ale jak pewnie wiecie, coraz więcej producentów decyduje się na zamknięte obudowy, które uniemożliwiają samodzielną ingerencję nawet w tak podstawowy komponent. Do naszej dyspozycji są też banki energii, o ile zdecydowaliśmy się na zakup takowego. Powiedzmy sobie jednak szczerze, że chodzenie po mieście ze smartfonem w jednym i paluchem podłączanym do niego kablem w drugiej ręce, to dosyć nieeleganckie rozwiązanie problemu.

Pomóc może popularyzacja takich rozwiązań jak LIFE-SPOT. Jest to uniwersalna stacja, pozwalająca na umieszczenie na odpowiednich półkach naszych smartfonów. Jej twórcy wystartowali z akcją w serwisie Kickstarter, aby sfinansować jego produkcję.

O ile wydaje mi się, że zastosowanie tego rozwiązania w domach nie jest potrzebne, tak chętnie zobaczyłbym LIFE-SPOTy w kawiarniach, restauracjach, szkołach, na lotniskach, i tak dalej. Mam tylko wrażenie, że projektując urządzenie, zapomniano o kwestiach bezpieczeństwa – brakuje jakiejkolwiek przeszkody przez zabraniem cudzego telefonu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu