Ostatnimi czasy czytam coraz więcej informacji na temat smartfonów marki LG i chyba coraz bardziej zaczynam się zastanawiać nad polityką tej firmy. Ko...
Ostatnimi czasy czytam coraz więcej informacji na temat smartfonów marki LG i chyba coraz bardziej zaczynam się zastanawiać nad polityką tej firmy. Koreańska korporacja nie może się przebić do grona największych/najbardziej popularnych producentów, a jednocześnie nic nie wskazuje na to, by miała spaść w tym zestawieniu na niższe pozycje. Każdy kolejny ruch (głównie prezentacje i sprzedaż nowych smartfonów) ma to zmienić, ale zazwyczaj kończy się podobnie. Czyli słabo.
Wyjaśnię na wstępie swoje porównanie: LG od przynajmniej kilku kwartałów zapowiada, że jest na dobrej drodze do osiągnięcia świetnych wyników sprzedaży i pogrożenia palcem konkurencji, ale póki co niewiele z tego wynika. Działania i ich rezultaty są jedynie cieniem tego, co obieca wcześniej azjatycki koncern. Wokół premier ich sprzętu oraz współzawodnictwa z innymi markami za każdym razem jest podgrzewana atmosfera i zazwyczaj efekt jest ten sam – spore rozczarowanie. Podobnie jest z naszą najlepszą tenisistką, która kojarzy mi się (to oczywiście moja opinia – kibice zapewne staną murem za tą panią) z wiecznie pompowanym balonem pękającym w ćwierćfinale każdej wielkiej imprezy (albo w przedbiegach tychże*). Na dobrą sprawę, można to odnieść do wielu innych sportowców/drużyn reprezentujących nasz kraj, ale zdecydowałem się na konkretny przykład z konkretną twarzą.
Wróćmy jednak do LG (Agnieszką Radwańską zajmą się specjaliści od tenisa). Niedawno w Sieci zrobiło się głośno na temat nowego smartfonu koreańskiej korporacji – Optimusa G Pro. Z nazwy można było wywnioskować, że to jakaś podrasowana wersja Optimusa G zaprezentowanego w drugiej połowie ubiegłego roku. Festiwal plotek nie trwał zbyt długo – LG wraz z japońskim operatorem NTT DoCoMo zaprezentowało smartfon i szybko poznaliśmy wszystkie szczegóły. To kolejny tabfon, który pod względem specyfikacji nie odbiega zbytnio od mocnych propozycji konkurencji.
Na pokładzie Optimusa G Pro znalazł się 5-calowy ekran o rozdzielczości Full HD (440 ppi), czterordzeniowy procesor Snapdragon Pro o taktowaniu 1,7 GHz, 2 GB pamięci operacyjnej, aparat 13 Mpix itp. itd. Słuchawka ma współpracować z platformą Android 4.1. Możemy chyba powić o standardowym wyposażeniu (na korzyść modelu przemawia w miarę pojemny akumulator – 3000 mAh) i nie jest to produkt na miarę przełomu. Zapewne nie stanie się nawet obiektem powszechnego zainteresowania, przedmiotem zażartej dyskusji oraz pożądania nastolatków, geeków, hipsterów. To po prostu kolejny smartfon LG.
Patrząc na grafiki i zdjęcia Optimusa G Pro trudno chyba na słowa uznania w aspekcie designu - gdzieś to już widziałem. W odpowiedzi na tę uwagę mogę oczywiście usłyszeć, że trudno dzisiaj stworzyć produkt, który nie będzie czegoś przypominał. W tym konkretnym przypadku ciężko jednak mówić o choć jednym motywie wyróżniającym słuchawkę. Czy to ma jakieś znaczenie? Ma – jeżeli model nie stanie się rozpoznawalny, to nie zapadnie nikomu w pamięć. A jeżeli nie zapadnie nikomu w pamięć, to przepadnie z kretesem i odegra rolę kolejnego punktu w portfolio koreańskiego producenta. Jeżeli taki jest plan, to trzeba go po prostu zaakceptować.
Wspominałem już o operatorze NTT DoCoMo – to w jego ofercie pojawi się prezentowany model. W Kraju Kwitnącej Wiśni sprzęt dostępny będzie od kwietnia. Kiedy trafi do Europy/na globalny rynek? Nie wiadomo. I tu dochodzimy do jednej z największych bolączek LG – sprzedaży. Przykładem problemów w tej materii mógłby być np. Nexus 4 – smartfon miał potencjał, by stać się symbolem pozytywnych zmian w koreańskiej firmie, ale coś poszło nie tak. To jednak zaledwie wierzchołek góry lodowej. Podobnie sprawa wyglądała w przypadku Optimusa Vu, a obecnie można ją odnieść również do Optimusa G.
Model ten anonsowano jeszcze w III kwartale ubiegłego roku. Firma pochwaliła się ostatnio, iż sprzedano już milion sztuk smartfonu. Dobry wynik? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Z jednej strony, można napisać, że Samsung w takim samym czasie sprzedał kilkadziesiąt milionów sztuk Galaxy S III. Z drugiej strony, LG sprzedawało swój sprzęt "jedynie" w Korei, Japonii, Kanadzie oraz USA i dopiero teraz ma wypłynąć na "szersze wody" (to oznacza przede wszystkim sprzedaż w Europie i w Chinach). Jest jednak i trzecia strona medalu (a nawet czwarta – tu zabawię się w Tewie Mleczarza): na rynkach, na których LG wystartowało ze swoim produktem z pewnością można sprzedać więcej niż 1 milion smartfonów, a przy okazji warto mieć na uwadze, że opóźnienia we wprowadzeniu słuchawki do innych państw, to wina producenta.
LG cały czas jest krok (albo nawet kilka kroków) za firmami, z którymi chce rywalizować. Jeżeli prezentuje się jakiś sprzęt, to trzeba iść za ciosem i szukać klientów w skali globalnej. Być może opisana wada polityki firmy działa na ich wyniki jeszcze bardziej destrukcyjne niż aktualizacje (a właściwie ich brak), które tak irytują użytkowników smartfonow LG. Jeżeli model Optimus G Pro przypadł Wam do gustu, to nie musicie się zastanawiać skąd weźmiecie pieniądze na jego zakup – w ciągu kilkunastu miesięcy, jakie zapewne dzielą nas od wprowadzenia tego produktu na polski rynek, z pewnością wpadniecie na jakiś pomysł.
*Nie dotyczy Igrzysk Olimpijskich - to impreza małej rangi.
Źródła zdjęć: sport.interia.pl, compulenta.ru
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu