Motorola pokazała swojego nowy model RAZR. Dlaczego uważam, że będzie do mój ulubiony składak?
Rynek składanych telefonów, szczególnie składanych horyzontalnie, wygląda tak, że mamy na nim całe... dwa modele. Galaxy Flip i Motorolę RAZR. Nie można powiedzieć jednak, że jest to wyrównana konkurencja, co widać po statystykach sprzedaży. Motorola jest daleko w tyle za koreańską firmą i nie pomaga fakt, że dwa dotychczas wypuszczone RAZR miały kilka wad, które zdecydowanie odpychały kupujących, albo raczej - kierowały ich w stronę Samsunga. Należy tu wymienić chociażby słabszy procesor, małą baterię czy zaledwie przeciętny pojedynczy aparat - szereg kompromisów, na które osoba wydająca 6,500 zł na nowe urządzenie nie za bardzo chce iść. Jednak Motorola (na szczęście) się nie poddaje i wczoraj pokazała nową, ulepszoną wersję RAZR'a w Chinach. Premiera raczej nie ruszyła nikogo w Polsce i pewnie grupa osób, które liczą, że urządzenie do nas trafi nie jest liczna. Ja jednak mocno trzymam za to kciuki i teraz powiem wam dlaczego.
Co moim zdaniem RAZR wnosi fajnego na rynek?
Składane telefony w pełni podbiły rynek swoją formą. Ludzie nie wybierają ich bo oferują lepsze aparaty, szybsze procesory czy mocniejsze ładowanie, a dla tego, na co pozwala fakt ich składania się. Dlatego właśnie powiedziałem, że choć Galaxy Z Fold 4 ma mocniejszy procesor, mniejsze ramki i aparat o większej rozdzielczości, to zmiany względem poprzednika są "kosmetyczne" - nic nie zmieniło się bowiem w formie, a telefon dalej pozwala na... po prostu to samo, na co pozwalał poprzednik. I to normalne, tak jest ze wszystkimi normalnymi telefonami. Dlatego też w Motoroli podoba mi się to, że pójście drogą RAZR, czyli wyprodukowanie składaka wizualnie przypominającego legendarny model, spowodowało, że ich model ma zupełnie inny zestaw cech.
Przede wszystkim - kiedy złożymy Galaxy Z Flip, zauważymy, że jest to owszem, kompaktowy telefon, ale też po prostu ma on grubość dwóch urządzeń. Tymczasem RAZR po złożeniu nie jest wiele grubszy od standardowego urządzenia, dzięki czemu jest właśnie tym, czego oczekiwałbym gdyby ktoś 5 lat temu opowiedział mi o składanym urządzeniu. Jeżeli chodzi o wygodę chociażby w kontekście noszenia w kieszeni (domyślam się, że w przypadku kieszeni u płci pięknej ma to jeszcze większe znaczenie), to Motorola RAZR w tym wypadku zwyczajnie wygrywa. Drugą, równie ważna kwestią jest estetyka i to, co nazywam "pomysłem na siebie". Fakt, że urządzenia Galaxy po 4 (!) generacjach dalej nie składają się "na płasko" zwyczajnie mocno mnie irytuje. Motorola, będąc dużo mniejszym producentem dała radę ogarnąć to od samego początku.
Na co liczę w przypadku nowego RAZR?
Patrząc na informację przedpremierowe, wygląda na to, że Motorola naprawiła wszystkie początki pierwszych dwóch modeli. Mamy tu więc przede wszystkim flagowy procesor (który jest w takim telefonie potrzebny jak rybie rower, ale wiadomo - marketing), ale też - zmianie uległy aparaty. Mamy teraz pełnoprawny szeroki kąt, a więc - Motorola nadgania względem Samsunga. Ekran ma być jeszcze lepszy i wspierać odświeżanie 144 Hz. Czy wytrzyma to bateria 3500 mAh? Myślę, że na maksymalnej jasności i włączonych na stałe 144 Hz będzie problem, ale jeżeli zdecydujemy się nieco przykręcić te parametry, to RAZR 2022 będzie naprawdę używalnym urządzeniem i fajnym składakiem.
Co więcej - ceny także nie są złe. Oczywiście, cen w Chinach nie można przełożyć 1:1, ale skoro za model 8/128 GB trzeba tam zapłacić równowartość 4100 zł, to nie wierzę, by w Polsce był on droższy od poprzedniego, który kosztował 6 tysięcy. Innymi słowy - mocno czekam na premierę w Polsce i wierzę, że z tym modelem Motorola może nieco rozruszać rynek składaków.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu