Lenovo

Lenovo się zmienia i ma szansę zajść naprawdę daleko

Maciej Sikorski
Lenovo się zmienia i ma szansę zajść naprawdę daleko
0

Pisałem kiedyś, że Lenovo to firma, którą zdecydowanie warto obserwować. Było tak w czasach, gdy posiadali jeden motor napędowy, komputery, podobnie jest i dzisiaj, gdy korporacja dywersyfikuje źródła przychodów. Teraz zrobiło się nawet ciekawiej, bo można przyglądać się temu, jak Chińczycy próbują...

Pisałem kiedyś, że Lenovo to firma, którą zdecydowanie warto obserwować. Było tak w czasach, gdy posiadali jeden motor napędowy, komputery, podobnie jest i dzisiaj, gdy korporacja dywersyfikuje źródła przychodów. Teraz zrobiło się nawet ciekawiej, bo można przyglądać się temu, jak Chińczycy próbują kolejny już raz przekształcić nierentowny biznes w taki, który zacznie przynosić zyski. A wszystko to na zagęszczonym przez konkurencję rynku.

Zapowiadałem wczoraj, że przyjrzę się wynikom finansowym Lenovo i niniejszym to robię. Wypada chyba zacząć od przychodów i zysków. Te pierwsze wyniosły w poprzednim kwartale 14,1 mld dolarów. W porównaniu z analogicznym okresem roku 2013 zanotowano ponad 30-procentowy wzrost. Skąd taki skok? Nie został wypracowany organicznie, złożyły się na niego przejęcia dokonane przez Lenovo. Najgłośniejszym i najczęściej omawianym jest oczywiście kupienie od Google jednostki Motorola Mobility. Ta ostatnia sprzedała w poprzednim kwartale ponad 10 mln smartfonów i ten wynik robi poważną różnicę w raportach firmy.

Poważne podkręcenie sprzedaży wynikające z przejęć, nie idzie w parze z poprawą zysków. Pisałem wczoraj w tekście poświęconym Motoroli, że nadal jest to biznes przynoszący straty i to nie zmieni się w ciągu najbliższych miesięcy - poprawa spodziewana jest za kilkanaście miesięcy. W poprzednim kwartale zysk netto firmy wyniósł 253 mln dolarów i był gorszy od rezultatu z ostatniego kwartału roku 2013. Wpływ na to miały właśnie przejęcia, gdyby nie one Lenovo prawdopodobnie mogłoby się pochwalić wzrostem zysków. Na tę sprawę trzeba jednak patrzeć w kontekście kolejnych lat, a długofalowo decyzje Lenovo prawdopodobnie okażą się słuszne.

Warto wspomnieć, że jeszcze rok temu dział PC był odpowiedzialny za 81% przychodów firmy. Trudno tu mówić o rozbudowanym biznesie, firma opierała swoją działalność o rynek, który nie będzie już dynamicznie rósł. Raport za ostatni kwartał pokazuje już poważne zmiany w strukturze przychodów: PC odpowiada za 65% przychodów, oddział mobilny za 25% (składają się na to telefony Lenovo i Motoroli, tablety z Androidem oraz telewizory), a segment korporacyjny za 9% przychodów. Wyraźna zmiana nie jest zaskoczeniem po inwestycjach z ubiegłego roku, ale podkreśla chęć działania i potrzebę przebudowy Lenovo. Na samych pecetach nie mogliby stale rosnąć. Zresztą, to byłoby dość niebezpieczne.

Lenovo wdrapało się na podium największych producentów smartfonów i prawdopodobnie w najbliższym czasie go nie opuści - dorzucenie do wyników Motoroli sprawiło, że konkurencji ciężko będzie ich przeskoczyć. Są w czołówce, ale nadal nie zarabiają na inteligentnych telefonach. Nie sugerujcie się zatem tytułami, które serwuje np. rp.pl - Lenovo wcale nie zarabia na smartfonach. To ma się zmienić, ale dopiero za jakiś czas. Korporacja ma na to duże szanse? Uważam, że tak. Działają globalnie, to odróżnia ich od sporej części graczy atakujących Lenovo w Chinach. Firma ma dwie mocne marki, portfolio patentowe, wsparcie Google, rozbudowane kanały sprzedaży - poradzi sobie poza Państwem Środka i to przyniesie korzyści. Zresztą, o same Chiny też zamierza powalczyć, o czym świadczy ponowne wprowadzenie Motoroli do sprzedaży w tym kraju.

Ciekawie prezentują się wyniki sprzedaży tabletów. Tomasz pisał wczoraj o pogarszającej się sytuacji w tym biznesie, popyt na tablety nie rośnie (a nawet spada), o czym mówi się już od pewnego czasu. I tu niespodzianka w wykonaniu Lenovo: poprawiają swoje wyniki. Potrafili zwiększać sprzedaż komputerów, gdy rynek PC się kurczył, być może będą też w stanie podkręcać wyniki w biznesie tabletowym w gorszych warunkach. Najwyraźniej mamy do czynienia z firmą, która lubi wyzwania. W poprzednim kwartale udział Lenovo w rynku tabletów wynosił 4,8% - jestem ciekaw, do jakiego wyniku uda im się dojść po roku.

Co z segmentem PC? Wielkich zmian nie ma - Lenovo nadal zajmuje tam bardzo silną pozycję, kontroluje 1/5 rynku. Firma wykorzystała spore zamieszanie na rynku komputerów, które oglądaliśmy w ostatnich latach, ale tam powoli zaczyna opadać kurz, konkurencja nie będzie już tak łatwo oddawać rynkowych udziałów i Lenovo będzie musiało jeszcze mocniej walczyć o dobre wyniki. A to oznacza m.in. obniżanie zysków. Tym bardziej nie dziwi decyzja o szukaniu nowych źródeł zysków, ponowna wycieczka do USA i dogadanie się z IBM w sprawie przejęcia kolejnej części biznesu amerykańskiej firmy. Chińczycy wiedzą, że rynek konsumencki to nie wszystko, że duże pieniądze leżą w segmencie korporacyjnym i zaczynają tam drążyć.

Pisząc krótko: nie jest źle. Lenovo udało się postawić dwa nowe filary w swoim biznesie, teraz nastąpi ich wzmacnianie, by za kilka lat przynosiły już sensowne zyski i odciążyły segment PC. Chociaż korporacja nie ma na kontach takich środków jak Microsoft czy Google (1,3 mld dolarów), to pieniędzy powinno wystarczyć na robienie porządków w nabytkach i ponowne ich rozkręcenie. Lenovo zdecydowanie trudno zaliczyć do grona firm, które mają duże problemy i nie wiedzą, jak sobie z nimi radzić. Warto zatem mieć ich na oku.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu