Telekomy

Włączył mi się lejek w Orange Flex. Sprawdziłem czy da się korzystać z internetu

Grzegorz Ułan
Włączył mi się lejek w Orange Flex. Sprawdziłem czy da się korzystać z internetu
Reklama

Popłynąłem w ostatnim miesiącu na grze Trackmania. Odkryłem przypadkowo, że 1 lipca wróciła w nowej odsłonie, a w pierwsze jej wersje zagrywałem się jeszcze ponad kilkanaście lat temu. Wiadomo, że z nostalgią w takim przypadku się nie wygra, wróciłem więc do grania w tę pozycję.

Jako, że w mojej obecnej lokalizacji mogę korzystać tylko z internetu mobilnego, odszedłem siłą rzeczy od grania po sieci już jakiś czas temu, ale takiej gratki nie mogłem przegapić.

Reklama

Mam wykupiony pakiet za 50 zł z 50 GB w miesiącu w Orange Flex. Przy normalnym korzystaniu z sieci na komputerze w zupełności mi to wystarcza i do tej pory nie wpadłem jeszcze w lejek, ale już przy graniu w sieci spodziewałem się, że będzie to za mało. Na szczęście okazało się, że wystarczyło niemal na styk, postanowiłem więc sprawdzić przy okazji, jakim lejkiem traktuje Orange po wykorzystaniu limitu transferu danych.


Nominalnie Orange podaje, że lejek włącza z ograniczeniem prędkości do 64 kB/s, co bez sprawdzania oznacza, że nie skorzystamy z internetu w takich warunkach. Jednak kontynuowałem test, bo tu kolejne odkrycie, którym sam Orange się nie chwali - po wykorzystaniu transferu danych z pakietu, nadal możemy korzystać z serwisów społecznościowych na pełnej prędkości.

To nie jest też wcale oczywiste, jest kilka ofert, gdzie z wybranych serwisów czy komunikatorów możemy korzystać bez zużywania transferu, ale musimy mieć przy tym aktywny na koncie pakiet internetu na pełnej prędkości.

No, ale po kolei. Wprawdzie Speedtest (po lewej przez lejkiem, po prawej z lejkiem) pokazywał mi zbliżone ograniczenie prędkości do nominalnego - 40 kB/s, ale w rzeczywistości było to jakieś 10% tej wartości. Żeby przyspieszyć włączenie lejka uruchomiłem pobieranie jednego programu i z chwilą osiągnięcia limitu, pobieranie zwolniło do 6,4 kB/s.

To powoduje, że nie uruchomimy żadnej strony internetowej prócz Google, działa poczta Gmail, można wysyłać wiadomości i odbierać (nie otworzymy załączników) oraz, co ciekawe działa też Slack, zarówno na laptopie jak i w aplikacji mobilnej. Na smartfonie działały też aplikacje Google Mapy i Jak dojadę, ale wyznaczanie w nich tras przejazdu trwało ze dwie, trzy minuty.

Co działa bez zakłóceń? Otóż działają wszystkie serwisy internetowe i aplikacje w ramach usługi Social Pass, a więc są to:

Reklama
  • TikTok,
  • Facebook,
  • Instagram,
  • Snapchat,
  • Twitter,
  • Pinterest,
  • Messenger,
  • Whatsapp,
  • Viber,
  • Telegram,
  • ParrotOne.

Z tej listy sprawdziłem Facebooka, Messengera, TikToka, Instagrama i Twittera. Działają bez zarzutu łącznie z multimediami, na Facebooku można z powodzeniem oglądać filmy osadzone w poście.


Reklama

Podobnie rzecz się ma w przypadku usługi Music Pass, Video Pass i Game Pass. Jeśli macie je aktywne, a skończył się Wam podstawowy pakiet danych, nadal możecie korzystać z serwisów udostępnionych w ramach tych usług na pełnej prędkości.

Jakie to serwisy? Dla Music Pass są to:

  • TIDAL,
  • Spotify,
  • Amazon Music,
  • Deezer,
  • Apple Music,
  • Polskie Radio,
  • Open FM.

Dla Video Pass:

  • Netflix,
  • HBO GO,
  • YouTube,
  • VOD.pl,
  • Orange TV GO
  • WP Pilot

Dla Game Pass:

  • Twitch
  • Discord
  • Pokemon GO,
  • Harry Potter
  • Wizards Unite
  • Clash Royale.

Tak więc, jeśli wpadniecie czasem w lejek blisko końca okresu rozliczeniowego, nie zostaniecie nagle odcięci od kontaktów ze znajomymi przez sieć. W każdym planie od 25 zł Social Pass jest dostępny za darmo, a jak jeszcze macie aktywne płatne usługi Music (5 zł miesięcznie), Video (20 zł), Game (10 zł), to wykorzystanie podstawowego pakietu danych nie odetnie Was od korzystania z nich na pełnej prędkości.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama