Czarne chmury zawisły nad mistrzem Polski w piłce kopanej: nie dość, że ligowi konkurenci przestali się go bać, to jeszcze klub trafił do elitarnych rozgrywek, w których trzeba pokazać umiejętności, charakter, zamysł taktyczny i przygotowanie. Do tego zastrzyk gotówki, z którą nie wiadomo, co zrobić i dopływ nowych piłkarzy, którzy mieli podnieść poziom drużyny. Same złe informacje, wielkie zaburzenie harmonii. Siła złego na jednego. Tym jednym jest, a raczej był, Besnik Hasi - trener, który szlify w zawodzie zdobywał u samego króla Albanii, Popka. Jego czas minął, ale klub nadal eksperymentuje: nowym trenerem ma zostać asystent głosowy Apple i kibice z dostępem do mediów społecznościowych.
Nowym szkoleniowcem Legii zostanie... Siri. O treningu mają decydować kibice na Facebooku [AntySens]
Legia rozstała się z trenerem Hasim za pośrednictwem mediów społecznościowych i w ten sposób zamierza nadal rozwijać klub. Tak przynajmniej twierdzi nasz informator zatrudniony w mistrzu Polski:
- Besnik ogoli nas za sprawą kontraktu. Przygotowali go prawnicy Albańczyka, z naszej strony dokument przeczytał jedynie szop złapany kiedyś w piwnicy stadionu. Niestety, szefowie zaufali jego ekspertyzie i podpisali. A teraz lament, że Hasi odchodzi z górą pieniędzy... Tymczasem nas nie stać nawet na trenera FC Szczebrzeszyn United City. Skoro nie ma kasy, trzeba sobie jakoś inaczej radzić. Prezes podobno wpadł na ten pomysł podczas spaceru nad Wisłą - zobaczył, jak ktoś rozmawiał z telefonem, pytał Siri o pogodę. Szef pomyślał: czemu nie zrobić z tego asystenta trenera? Przecież nie będzie gorzej niż dotychczas...
Od jutra drużyne prowadzi Vuko
— B(L)1916 (@BL_1916) 18 września 2016
Tak oto Siri została trenerem Legii. Darmowym (koszty zakupu telefonu się nie liczą - sprezentował go jeden z kibiców). To ona ma decydować o strategii zespołu i np. składzie na konkretne mecze. Przetestowano już nawet niektóre pytania:
- Siri, jaki skład na Sporting?
- Siri, jak utrzymać się w ekstraklasie?
- Siri, jak osiągnąć najkorzystniejszy bilans bramek w Lidze Mistrzów?
Wiadomo, że w ostatnim przypadku asystentka Apple zaproponowała oddanie wszystkich spotkań walkowerem.
Na Siri nie kończy się jednak rewolucja: Legia zamierza też wykorzystać potencjał kibiców i narzędzie, jakim są media społecznościowe.
- W ten sposób zamierzamy załatwić i treningi i taktykę na mecze. Przykład? Weźmy takiego Twittera - prezes spyta, jakim ustawieniem zagrać i wygra ta odpowiedź, która otrzyma najwięcej polubień. W przypadku Facebooka sprawa jest bardziej rozbudowana, zamierzamy skorzystać z bogactwa emotikonów i użyć go np. podczas treningów. Jeśli najwięcej osób wciśnie Lubię to, piłkarzy czeka ostry leżing. Jeśli padnie na Super, będzie leżing i browaring. Przy Ha ha zawodnicy będą oglądać swoje spotkania z poprzednich miesięcy, a wygrana emota Wow oznacza oglądanie ligi rumuńskiej lub słowackiej. Są też wyzwania: Przykro mi oznacza konieczność uprawiania sportu (jakiegokolwiek), a Wrr to intensywny, godzinny trening z piłką. Mamy nadzieję, że kibice będą łaskawi.
Od informatora z Łazienkowskiej dowiedzieliśmy się także, że Legia zamierza pójść w ślady drużyn z Zachodniej Europy czy Ameryki i zacznie korzystać z Big Data. Mają się tym zająć uczniowie jednej z koszalińskich szkół podstawowych w ramach zajęć z informatyki. Klub liczy na solidne efekty i jeśli uczniowie się sprawdzą, mistrz Polski zasponsoruje placówce drukarkę. Atramentową. Zawodnicy zostaną też wyposażenie w opaski fitness sprezentowane przez jedną z chińskich manufaktur. Plotka głosi, że eksplodują niczym flagowce Samsunga i mogą wywołać oparzenia, ale darowanemu koniowi...
Wszystko to składa się w logiczną całość i z nadzieją można patrzeć w przyszłość stołecznego klubu. Siri jako trener, kibice w social media jako asystenci (ostateczna decyzja zawsze należy do oprogramowania Apple), analiza danych z prawdziwego zdarzenia - to pachnie rewolucją w rodzimej piłce kopanej. Kto wie, może stadion znajdzie jeszcze sposób na race i kibiców w kominiarkach...
…
Niniejszy wpis ma charakter satyryczny, a informacje i cytaty w nim zawarte nie są prawdziwe. Oznaczyliśmy to w tytule [AntySens], podobnie zamierzamy robić w przyszłości.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu