Obecnie temat ekologii jest bardzo popularny i można śmiało powiedzieć, że poważnie nadużywany. W temacie walki z elektrośmieciami są jednak pewne skuteczne rozwiązania.
Smukłość kontra łatwość naprawy
Co jakiś czas, pojawiają się ciekawe akcje na portalach crowdfundingowych. Owszem, cały czas dominują tam mało odkrywcze projekty, których jedynym celem jest zarobienie na pięknie wyglądających grafikach, ale zdarzają się również te wyjątkowe. Jednym z nich wydaje się być MNT Reform. Jest to laptop zbudowany modułowo. Sam temat modularnych urządzeń był popularny kilka lat temu za sprawą projektu od Google, Project Ara, jednak w jego przypadku całość zakończyła się niesatysfakcjonującymi rezultatami i Amerykanie go przerwali. Okazuje się, że te same założenia mogą mieć sens przy większych sprzętach.
Zobacz też: Ranking laptopów biznesowych.
MNT Reform trafi do przedsprzedaży w lutym. Od strony technicznej mamy do czynienia bardziej z prototypem i widać, że producent nie skupiał się tu na implementowaniu mocnych podzespołów, skupiając się w zamian na ciekawej konstrukcji. Moc obliczeniową dostarcza... układ w architekturze ARM, NXP iMX 8M (4 x ARM Cortex A53 z grafiką GC7000 Lite), wspierany przez 4 GB RAM i jest on uzupełniany przez dysk podpinany pod złącze M.2 lub przez kartę SD. Naturalnie całość została stworzona z myślą o różnych dystrybucjach GNU/Linux.
Do tego dochodzi 12,5-calowy ekran IPS o rozdzielczości Full HD, 3 x port USB 3.0 typu A, 1 x HDMI i 1 x audio jack 3,5 mm. Warto tu jednak dodać, że można tu swobodnie wymieniać moduł procesorowy. Laptop jest zasilany natomiast przez 8 ogniw LiFePO4 18650 i użytkownik może swobodnie wymieniać pojedynczo każdą z nich w razie potrzeby. Pojedyncze ogniwo kosztuje zresztą mniej niż 3 dolary. Producent dodał tu trackball zamiast touchpada, a obudowa została wykonana z aluminium i nad klawiaturą pojawił się ciekawy dodatek w postaci niewielkiego ekranu OLED (128 x 32 pikseli). Więcej informacji na temat samej firmy znajdziecie na stronie producenta.
Oczywiście model wydaje się być jeszcze niedojrzały. Podoba mi się jednak to, że producent postawił na łatwą naprawę sprzętu i możliwość jego dowolnej modyfikacji. W ten sposób można kupić sprzęt na naprawdę długi czas.
Trudny temat elektrośmieci
Myślę, że takie laptopy mają rację bytu z uwagi na to, że aktualnie wszystkie firmy mówią o tym, jak bardzo są przyjazne środowisku. Wątpię jednak, że są w stanie o to zadbać, skoro większość ich modeli jest dosłownie jednorazowa i po kilku latach trafia do kosza. Niestety, trudno dokładnie stwierdzić, co się z nimi później dzieje.
Przeczytaj również: W Europie znikają elektrośmieci.
Moim zdaniem kupno mniej smukłego urządzenia, które jednak będziemy w stanie naprawić ma więcej sensu i pozostaje lepszą inwestycją na lata. Zobaczymy tylko, czy taki kierunek realnie zainteresuje producentów i klientów.
źródło: Liliputing
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu