Apple

Kwintesencja Apple'a w jednej przejściówce za ok. 140 złotych

Tomasz Popielarczyk

Jestem dziennikarzem z wykształcenia, pasji i powo...

Reklama

Apple wyznacza wiele trendów w branży IT. Jednym z nich jest odchodzenie od nadmiaru złącz. Komputery z jednym USB-C, smartfony bez gniazda słuchawkowego... Pokłosiem tego są takie własnie absurdalne akcesoria.

Złącze słuchawkowe wyeliminowano przed rokiem Apple zaprezentował w październiku 2016 iPhone'a 7, w którym po tym elemencie nie pozostał nawet ślad. Brak złącza minijack w iPhone'ach komentowano przed rokiem na wiele sposobów. Najczęściej jednak odniesienia internetu do tej decyzji firmy z Cupertino wyglądały następująco:

Reklama


Wspominano wówczas też o przejściówkach za 30 dolarów. Był to jednak trochę śmiech przez łzy, bo już wtedy można było podejrzewać, że tego typu rozwiązania się pojawią. Dotąd nieoficjalnie, a od kilku dni oficjalnie (za sprawą Belkina) - w sklepie Apple'a. Mianowicie mowa o rozwiązaniu, które ma wyeliminować problem braku możliwości jednoczesnego słuchania muzyki i ładowania naszego urządzenia. Specjalny adapter podłączany do złącza Lightning posiada dwa wyjścia - jedno to właśnie minijack, a drugie to Lightning pozwalające na ładowanie naszego telefonu. Fenomenalne i pomysłowe, prawda? Nie. Warto tutaj od razu podkreślić, że port Lighning służy jedynie do ładowania i synchronizacji danych. Prawdopodobnie zatem żadne dodatkowe akcesoria, jak np. zewnętrzne mikrofony, nie będą z nim współpracowały.


Przejściówka została zapowiedziana przez firmę Belkin po cichu we wrześniu br. Co ciekawe, jest to druga rewizja tego akcesorium. Pierwsza dawała nam dwa złącza Lightning. Wówczas, chcąc podłączyć słuchawki z wtykiem 3,5 mm musieliśmy użyć dodatkowego adaptera. Wtedy do pierwszego złącza podłączaliśmy ładowarkę. Do drugiego natomiast przejściówkę Lightning - minijack, a dopiero do niej słuchawki. Czy tylko ja się śmieję w głębi duszy, kiedy to czytam? "Na szczęście", nowa wersja adaptera już na to nie pozwala.

Oczywiście oficjalne akcesorium musi swoje kosztować. W przypadku opisywanego adaptera jest to 35 dolarów. Możemy go już zamawiać również w Polsce za niespełna 140 złotych. Ktoś zainteresowany?


Wzór idiotycznych pomysłów

Odpuśćmy jednak Apple. Najgorsze jest w tym wszystkim coś innego. Inni producenci bezmyślnie kopiują te pomysły. O ile jeszcze jestem w stanie zaakceptować ultrabooki bez pełnowymiarowych złącz USB (są grube, grubsze od obudów takich komputerów), to idiotyzmem są, moim zdaniem, ruchy Lenovo czy HTC. M.in. ci producenci wprowadzili na rynek modele pozbawione złącz słuchawkowych. I wydawało się to tylko ich kaprysem, bo żaden ze smartfonów nie był na tyle smukły, by tego miniacka w nim nie zmieścić. Zresztą i to da się obejść. Topowe smartfony Samsunga i Huawei też mają obudowy mierzące zaledwie kilka milimetrów, co jednak nie przerosło inżynierów implementujących w nich gniazda 3,5 mm. Oczywiście to tylko mój punkt widzenia. Bo choć sam nie używam obecnie słuchawek innych niż Bluetooth, to wzdrygam się na myśl o braku możliwości podłączenia ich po kablu, będąc np. w samolocie, gdzie inny sposób nie wchodzi w grę.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama