VOD

Kultowa gra jako animacja od twórcy Johna Wicka. To musi się udać

Konrad Kozłowski
Kultowa gra jako animacja od twórcy Johna Wicka. To musi się udać
Reklama

Nadchodzi nowa animacja Netfliksa z Samem Fisherem - oto serial Splinter Cell.

Wśród gier wideo niewiele postaci jest tak legendarnych, a jednocześnie tak owianych tajemnicą, jak Sam Fisher. Od premiery pierwszej części Tom Clancy's Splinter Cell w 2002 roku, miliony graczy zagłębiały się w świat tajnych operacji, gdzie każdy cień i każdy dźwięk miały znaczenie. Choć od dłuższego czasu czekamy na powrót Sama Fishera na ekrany w nowej, pełnoprawnej grze, to właśnie Netflix przygotowuje dla nas niespodziankę, która ma szansę przywrócić tej franczyzie dawny blask. Mowa o nadchodzącym serialu animowanym Tom Clancy's Splinter Cell: Deathwatch. To niezwykle ekscytująca perspektywa, zarówno dla weteranów serii, jak i dla tych, którzy dopiero zamierzają poznać ten świat.

Reklama

Nowa produkcja animowana ma być czymś więcej niż tylko próbą odgrzania starego kotleta. To przemyślana decyzja, aby skorzystać z medium, które w ostatnich latach przeżywa renesans, szczególnie w kontekście adaptacji gier. Widać to po licznych projektach Netfliksa. Serial animowany pozwala na większą swobodę artystyczną, a jednocześnie umożliwia wierne odwzorowanie stylistyki i atmosfery znanej z gier. Dzięki takiej formie projekt jest też tańszy aniżeli produkcje aktorskie.

Serial Splinter Cell na Netflix. Kto zagra Sama Fishera?

Netflix i Ubisoft chyba nie traktują tego projektu jak odcinania kuponów, ale jako szansę na stworzenie wartościowej, angażującej opowieści, która będzie kontynuować bogatą historię serii, którą zapoczątkował Tom Clancy. Bo gdy mowa o Tom Clancy's Splinter Cell: Deathwatch, nie sposób pominąć nazwiska, które na nowo zdefiniowało kino akcji: Derek Kolstad. To on jest głównym scenarzystą i producentem serialu, a jego obecność jest jednym z kluczowych czynników, które budzą ogromne nadzieje.

Kolstad jest ojcem franczyzy John Wick, która z miejsca podbiła serca widzów na całym świecie, ustanawiając nowe standardy dla stylistyki i choreografii walk. Jego scenariusze, w tym do filmu “Nikt” oraz do debiutującego w ten piątek “Nikt 2” pokazują, że potrafi pisać o skomplikowanych, moralnie niejednoznacznych bohaterach, a jednocześnie tworzyć wciągające, pełne akcji historie. Jego talent do budowania obszernych światów może być dokładnie tym, czego potrzebuje uniwersum Splinter Cell, aby przenieść się na mały ekran z zachowaniem swojego unikalnego charakteru. Połączenie szpiegowskiego thrillera z dbałością o detale, którą Kolstad udowodnił w swojej dotychczasowej pracy, może zaowocować produkcją, która zadowoli nawet najbardziej wymagających fanów marki.

Twórca Johna Wicka odpowiada za serial Splinter Cell

Kolejnym intrygującym, a zarazem zaskakującym elementem, jest obsada. Choć głosu Samowi Fisherowi przez lata użyczał Michael Ironside, to w serialu usłyszymy Liev’a Schreibera. Ta zmiana to odważny, ale i przemyślany ruch, bo Schreiber znany jest z ról o intensywnym charakterze i może wnieść do postaci Sama Fishera zupełnie nową energię, która ma szansę idealnie pasować do odświeżonej wizji bohatera.

Animacje na Netflix - coraz lepsze, coraz więcej

Sukces Tom Clancy's Splinter Cell: Deathwatch nie będzie jednak mierzony w próżni. Platforma stała się prawdziwym domem dla adaptacji gier wideo, które podniosły poprzeczkę niezwykle wysoko. Wystarczy wspomnieć Arcane, animację osadzoną w świecie League of Legends, która zebrała zachwyty krytyków i widzów za sprawą swojej unikalnej estetyki i doskonałej fabuły Ten serial udowodnił, że adaptacja może stać się kulturowym fenomenem, który docenią nawet osoby nieznające gier. Podobnie było z Cyberpunk: Edgerunners, które opowiedziało historię w brutalnym i kolorowym Night City, przekonując do siebie także tych, którzy łukiem omijali grę. Netflix regularnie rozwija ten segment, wprowadzając do serwisu kolejne udane produkcje, które czerpią z kultowych tytułów.

Castlevania była pionierem, pokazując, że animacja może być mroczna, brutalna i wciągająca, otwierając drogę dla kolejnych dojrzałych adaptacji. W przyszłym roku fani gier doczekają się premiery Devil May Cry, a na horyzoncie pojawia się już także serial na podstawie kultowej gry mobilnej Clash of Clans. Ostatnio do katalogu dołączył także Tomb Raider: The Legend of Lara Croft, a w ofercie znajdziemy również takie tytuły jak Tekken: Bloodline, a także animacje ze światów Sonic X i Pokémon.

Mając taką konkurencję, serial Splinter Cell musi zaoferować coś naprawdę wyjątkowego, aby się wyróżnić, ale coraz więcej wskazuje na to, że ma na to ogromną szansę. Ewentualny sukces byłby też solidnym argumentem za tym, by Fisher powrócił też w (dobrej) grze.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama