Niedawno Eurogamer ogłosił, że szef produkcji Day Z - Dean "Rocket" Hall, który przez ostatni rok dość mocno promował swoją grę, nie tylko rezygnuje z...
Kula w łeb DayZ – o kuchennej burzy w szklance wody
Markus Marcinkiewicz – Z wykształcenia dziennikarz...
Niedawno Eurogamer ogłosił, że szef produkcji Day Z - Dean "Rocket" Hall, który przez ostatni rok dość mocno promował swoją grę, nie tylko rezygnuje z pełnionego stanowiska, ale również odchodzi z firmy. Ma dość zarówno pracy w Bohemia Interactive, jak i samej DayZ. Chce założyć własne studio w swoim domowym mieście i zacząć prace nad własnymi produkcjami – lepszymi od DayZ.
Nigdy nie jest dobrze, kiedy jeden z ojców produktu kładzie na nim krzyżyk i odchodzi. Jasne, że każde studio sobie jakoś poradzi, ale jakość kolejnych wydawanych tytułów udowadnia, że wraz z odejściem szefa, rzadko kiedy idzie ona w górę. W tym jednak przypadku mamy do czynienia z sytuacją, w której Rocket ogłasza swoją decyzję, ale jednocześnie informuje, że fizyczne odejście nastąpi dopiero w 2015 roku.
W wywiadzie Rocket przyznaje, że zdaje sobie sprawę, że DayZ nie jest grą idealną i jego zdaniem nigdy nią nie będzie, a produkcja takich właśnie – doskonałych – tytułów jest jego celem. Ma już podobno trzy pomysły na nowe gry i wszystkie mają skupiać się wokół tematyki surwiwalu. Bohemia nie zabrała żadnego stanowiska w tej kwestii.
Wszystko to brzmi interesująco w kontraście do ogłoszenia przez producenta nowości związanych z dalszymi pracami nad DayZ. Przede wszystkim firma zatrudniła kolejnych pracowników do tego projektu. Nikt o konkretnych liczbach nie mówi, jakkolwiek oficjalne stanowisko głosi o podwojeniu etatów. W najbliższej przyszłości ma to znacząco wpłynąć na jakość poszczególnych mechanizmów grywalności, jak i wprowadzić nowości.
Zapowiedziano wdrożenie nowej wersji gry – już teraz mówi się o ulepszeniu systemu oświetlenia (pochodnie mają emitować zgodne z rzeczywistością światło), zwiększenia ilości możliwych do lootowania obiektów (w tym wszelakich pojemników, czy lodówek), ma być więcej, bardziej sprytnych zombie, a także poprawie ma ulec fizyka gry. Oprócz tego dodane mają zostać łuki i strzały oraz nowe budynki. Pojawić się ma system polowań na zwierzęta i możliwość gotowania (przygotowywania posiłków).
Mimo czarnowidztwa Halla, cały czas pamiętać trzeba, że podobno obecna wczesna wersja gry to jedynie 20% tego, co Bohemia sobie zaplanowała w fazie rozpoczęcia prac nad projektem. Cokolwiek to oczywiście znaczy. O DayZ można mieć różne opinie, ale nie zmienia to faktu, że producentom udało się wynieść na zupełnie inny poziom swój gameplay. Czas pokaże, czy odejście Rocketa w jakikolwiek sposób wpłynie na dalsze dzieje DayZ, ale biorąc pod uwagę oddzielność publikowanych komunikatów o nowościach ze świata gry wszystko wskazuje na to, że Bohemia przygotowuje się na jego odejście. W przypadku każdej „normalnej” gry odejście jednej z głównych osób odpowiedzialnych za projekt mogłoby być początkiem upadku – jednak DayZ to fenomen, w którym nic nie jest normalne i zgodne z dotychczasowymi realiami rynkowymi, więc dlaczego też odejście Halla miałoby być problemem, a nie korzyścią?
Skala zachowań socjopatycznych wśród graczy, a także rozwiązania w mechanice grywalności, który stają się katalizatorem do wyciągnięcia z grającego wszystkiego, co ma najgorszego w sercu, są w tej produkcji fascynująco wysokie. Oczywiście nie wszyscy gracze ulegają tym pokusom, ale pamiętajmy, że każdy kto gra w DayZ gdy widzi innego gracza momentalnie staje się ostrożny bo nie wiadomo z kim ma się do czynienia i czy przypadkiem zaraz nie zostaniemy zamordowani, a nasz dobytek skradziony.
Mimo, że gra nie prezentuje się okazale, posiada mnóstwo błędów i jest po prostu uboga, to potrafi wyssać z gracza cały sadyzm skryty w głębi jego serca. Pod tym kątem zjawisko DayZ jest fascynujące i to nie tylko dlatego, że ludzie płacą za możliwość uczestniczenia w tym eksperymencie społecznym kwotę, jak za tytuł z najwyższej półki.
Miałem do czynienia z wieloma grami, które próbowały stworzyć atmosferę postapokaliptyczną i realne zagrożenie o życie bohatera – nikomu się to dotąd nie udało – DayZ natomiast rzuca gracza w sam środek tej schizofrenicznej atmosfery, zatruwa umysł gracza i całkowicie go od siebie uzależnia. W bardzo fascynujący sposób.
I chociażby dlatego warto obserwować tę grę i poczekać, aż wydana zostanie wersja 1.0, albo przynajmniej zaawansowana beta. Gdy Bohemia dopracuje wszystko chociażby do poziomu powszechnie oczekiwanej społecznie wersji gry to wtedy warto wziąć udział w tym eksperymencie. Może tylko po to, aby zobaczyć do czego zdolny jest każdy z nas by przetrwać?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu