SpaceX

Kroczek dalej w drodze na Marsa. SpaceX Starship przeszedł test kriogeniczny

Krzysztof Kurdyła
Kroczek dalej w drodze na Marsa. SpaceX Starship przeszedł test kriogeniczny
Reklama

Po trzech nieudanych próbach zakończonych zniszczeniem prototypów w czasie testu kriogenicznego, czwarty z kolei prototyp rakiety Starship bezproblemowo przetrwał kolejną próbę. To oznacza, że SpaceX będzie mogło przejść do kolejnej fazy testów, których ukoronowaniem ma być pierwsza próba lotu, a właściwie 150 metrowego podskoku. To doskonała wiadomość nie tylko dla Elona Muska i jego ekipy, ale każdego kto interesuje się technologią i nowym etapem podboju kosmosu. 


Do czterech razy sztuka

Trzeba przyznać, że po zniszczeniu trzech prototypów na dokładnie tym samym etapie testów, wokół tego projektu zaczynało się robić trochę nerwowo. Pomimo, że ostatni test wyglądał bardziej na efekt błędów w procedurze napełniania zbiornika a nie problemów z samą rakietą, wszyscy z niepokojem czekali na to co pokaże prototyp SN4. Testy rozpoczęły się kilka dni temu od wtłoczenia pod ciśnieniem azotu do zbiornika celem wstępnego sprawdzenia jego szczelności. Następnie 26 kwietnia wykonano najważniejszy na tym etapie test kriogeniczny, czyli do zbiornika trafił tym razem ciekły azot, który w bezpieczny sposób zastępuje ciekły metan i tlen, czyli właściwe paliwo statku Starship.

Reklama

W pierwszej fazie testowano zawory i cały układ zasilania pompując i wypompowując ciekły azot, a po zweryfikowaniu że wszystko jest w porządku, zatankowano zbiornik pod korek 1000 tonami azotu. Następnie uruchomiono siłowniki hydrauliczne, które wywierały nacisk podobny do tego jaki generują silniki Raptor działające w pełnym ciągu. SN4 dzielnie zniósł wszystkie te zabiegi i przeszedł tym samym do kolejnego etapu.


Kolejne testy już za chwilę

Kolejnym testem który na dniach czeka SN4 będzie tzw. „wet dress rehearsal” (WDR), kolejny test kriogeniczny, ale już z właściwym, mocno wybuchowym, paliwem. Ewentualna eksplozja takiej ilości ciekłego metanu i tlenu byłaby z pewnością widowiskowa, ale niestety bardzo niszczycielska dla infrastruktury ośrodka.

Jeśli test ponownie zakończy się powodzeniem, prawdopodobnie chwilę później zostanie powtórzony, tym razem wraz z wstępnym testem zasilania silnika Raptor. Następnie odbędzie się test statyczny z zamontowanym pojedynczym silnikiem, podczas którego zadaniem Raptora będzie przepracować pewien czas z pełnym ciągiem. Wszystkie powyższe testy miałyby się odbyć jeszcze tym tygodniu.

Ostatnim etapem do którego ma szanse dotrzeć prototyp SN4, byłby wylot na jednym silniku na wysokość około 150 m, który powinien zakończyć się kontrolowanym lądowaniem. Być może mogłoby do tego dojść już w maju. Kolejny krok w testach dla SpaceX miałby już wykonać kolejny prototyp czyli SN5. Według dostępnych informacji byłby pierwszym z prototypów, który byłby zwieńczony opływowym „nosem” a zasilać miałyby go trzy silniki Raptor. Ten prototyp miałby być gotowy w ciągu 5 - 10 dni.


Starship - co jeszcze przed nami

Przed SpaceX intensywne miesiące testowania kolejnych prototypów Starshipa. Należy pamiętać, że to jednak ciągle dopiero początek, testowana obecnie rakieta to tylko drugi człon całego zespołu rakietowego, na który składać będzie się też moduł o nazwie Super Heavy, zawierający aż 37 Raptorów. Dla porównania testowany obecnie Starship będzie ostatecznie dysponował tylko 6 silnikami tego typu, 3 zoptymalizowanymi do działania w atmosferze ziemskiej, 3 do pracy w próżni. To wszystko pokazuje skalę skomplikowania tego projektu, a należy przecież pamiętać, że Starship w odróżnieniu od rakiet Falcon używa ciągle jeszcze nieprzetestowanego silnika na ciekły metan i tlen. Będzie się działo.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama