Felietony

Czy planeta taka jak Ziemia to naprawdę rzadkość? Oto dane

Jakub Szczęsny
Czy planeta taka jak Ziemia to naprawdę rzadkość? Oto dane
Reklama

Poszukiwanie życia pozaziemskiego do pewnego momentu była dla nas jedynie scenariuszem z filmów. Dzięki kolejnym odkryciom i postępowi technologicznemu astronomowie zbliżają się do odpowiedzi na jedno z najstarszych pytań ludzkości: czy jesteśmy sami we wszechświecie? Aczkolwiek coraz częściej dzieje się to przy okazji sceptycyzmu co do inteligentnych form życia w kosmosie w ogóle. Wielu naukowców uważa, że jesteśmy "anomalią" pośród wielkiego "wszystkiego".

Ostatnie badania dotyczyły struktury naszej galaktyki, Drogi Mlecznej i przy okazji wskazują na nowe możliwości – od znalezienia bakterii poza Ziemią, aż po nawiązanie kontaktu z cywilizacją technologiczną. Dzieje się to tu i teraz, choć bardziej spodziewamy się w tym momencie bakterii w miejscu sprzyjającym życiu, niż kontaktu z inteligentną cywilizacją. Niestety, statystyka i dotychczasowe sukcesy są... brutalne.

Reklama

Astronom w XXI wieku

Dzisiejszy astronom to już wcale nie zblazowany, dziwny, romantyczny wręcz obserwator nieba, a naukowiec korzystający z niesamowicie zaawansowanych systemów obserwacyjnych, ogromnych baz danych i algorytmów opartych na sztucznej inteligencji. Możliwości analizy przestrzeni kosmicznej wzrosły tak drastycznie, że dziś jesteśmy w stanie zajrzeć niemal w samo jądro Drogi Mlecznej. Dwie dekady temu nie byliśmy w stanie tam spojrzeć z ówczesnymi instrumentami. I z dekady na dekadę, nasze możliwości będą tylko rosły.

Właśnie tam, wokół supermasywnej czarnej dziury Sagittarius A*, zachodzą zjawiska tak ekstremalne i... dziwne z punktu widzenia naszego odczucia rzeczywistości, że do niedawna nie mieściły się nawet w ramach naukowych. W rejonie o skrajnych warunkach mogą istnieć formy życia przystosowane do zupełnie innych realiów niż ziemskie. W skrócie: dlaczego w ogóle życie miałoby wyglądać wszędzie tak samo? A jeśli istnieją inne drogi jego powstania i doszło do tego w naprawdę nieprzyjaznych miejscach w kosmosie? 

Ziemia to wyjątek?

Jak wskazują badania Jamesa Matthewsa i Michaela Kunimoto z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej, Droga Mleczna może zawierać aż 400 miliardów gwiazd. Około 7% z nich to gwiazdy typu G – dokładnie takie jak nasze Słońce. Oznacza to, że aż 28 miliardów z nich może mieć podobne właściwości i emitować światło, które było życiodajne dla ziemskiego życia.

Ale nie każda gwiazda typu G ma planetę podobną do Ziemi. Aby warunki były odpowiednie, planeta musi znajdować się w tzw. Strefie Złotowłosej – gdzie nie jest ani za gorąco, ani za zimno, i gdzie możliwe jest istnienie ciekłej wody na powierzchni. W Układzie Słonecznym tylko Ziemia spełniła te warunki. Wenus okazała się piekłem, a Mars – suchą, zamarzniętą pustynią.

Nobel i wieczna sława

Odkrycie najprostszej formy życia – choćby bakterii – poza Ziemią, oznaczałoby nie tylko rewolucję naukową, ale też kulturową. Pierwszy człowiek, który tego dokona, przejdzie do historii: jego imieniem będą nazywane instytuty, szkoły, place. Jak na razie okazało się, że droga do takiego odkrycia jest usłana wręcz spektakularnymi porażkami i przeciwnościami. Dotychczasowe doniesienia o możliwym życiu pozaziemskim często okazywały się błędami, błędną interpretacją danych lub nawet... oszustwami.

Ale oszukiwania trwają. Analizowane są próbki z Marsa, z Europy (księżyca, nie "naszej" Europy...), planetoidy Ceres i wielu innych, ciekawych miejsc. Nie poddajemy się. Nauka w tej jednej kwestii doskonale wie, że do przepatrzenia w tej materii będzie w najgorszym razie "cały kosmos". Na razie zaczynami od "owoców wiszących najniżej", bo mamy nadzieję, że życie (w ogólnym sensie, także mikrobiologicznym) jest znacznie częstszą sprawą, niż nam się wydaje. 

A jeśli ich znajdziemy...?

Tu zaczyna się robić ciekawie. Stephen Hawking przestrzegał: kontakt z zaawansowaną cywilizacją pozaziemską może być niebezpieczny. Jeśli są w stanie nas odwiedzić, to znaczy, że dysponują technologią dalece przewyższającą naszą. A jeśli tak – nasze intencje mogą być niezrozumiałe dla nich, a ich moralność może być radykalnie inna od naszej. My możemy ich przyjąć w pokoju, a oni mogą nas postrzegać jako kardynalne zagrożenie i wyrżnąć w pień. Nasze połączone siły zbrojne nie dadzą rady technologii, która pozwala na swobodne podróże wewnątrz galaktyki, czy nawet między nimi.

Reklama

Jeśli spojrzymy na to, jak ludzie traktowali siebie nawzajem w imię dominacji czy zasobów... to nie ma co spodziewać się pokojowej wizyty "ufoludków". Wartości innej cywilizacji, niż ziemska mogą być dla nas dalece egzotyczne.

Czytaj również: Licealista odkrywa 1,5 miliona nowych obiektów w kosmosie dzięki AI

Reklama

Statystyki są po stronie nadziei

Nie mamy jeszcze żadnych twardych dowodów na istnienie życia pozaziemskiego, niemniej liczby mówią same za siebie. Nawet jeśli tylko 1% z 28 miliardów gwiazd typu G ma planety w odpowiedniej strefie – to wciąż daje nam 280 milionów potencjalnych planet podobnych do Ziemi. To więcej, niż jesteśmy w stanie pojąć. Dlaczego więc mielibyśmy być kompletnie sami we Wszechświecie? Na razie nasze instrumenty nie pozwalają nam zajrzeć bezpośrednio w kierunku tych planet i ocenić jednoznacznie, czy tam toczy się życie. Ale naukowcy próbują i... próbować będą. Do skutku.

Sama świadomość, że gdzieś tam może być ktoś lub coś, zmienia postrzeganie świata, prawda. Motywuje: technologię, wyobraźnię, przede wszystkim naukę. Niezależnie od tego, czy ludzkość odnajdzie bakterię, sygnał albo technologiczną cywilizację — będzie to ogromny skok w postępie naukowym. Mieć świadomość, że coś istnieje — to jedno. Odkryć — to natomiast drugie. Dlatego warto poszukiwać.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama