To co się ostatnio dzieje w Stanach Zjednoczonych jest z jednej strony przykre, a z drugiej przerażające. Nasuwa się pytanie czy nowe technologie nie mogą nam pomagać w przeciwdziałaniu tego typu wydarzeniom? A jeśli mogą to gdzie jest granica, która dzieli faktyczną pomoc od nadużyć. Największe amerykańskie korporacje technologiczne postanowiły same ją wyznaczyć.
Największe korporacje tech mówią stop i przestają współpracować z rządem USA
Niedawno świat IT obiegła informacja o tym, że IBM wycofuje swoje systemy rozpoznawania twarzy. Koniec z jego sprzedażą, koniec z wykorzystywaniem. Muszę przyznać, że to dość odważny ruch. Jednak CEO firmy IBM, Arvind Krishna nie zatrzymał się na tym. Wystosował on list do demokratycznych senatorów (Cory Booker, Kamala Harris) w którym prosi, a raczej nawołuje o rozpoczęcie ogólnokrajowego dialogu w zakresie wykorzystywania przez władze i służby porządkowe tego typu oprogramowania.
Zacytuję fragment listu:
IBM firmly opposes and will not condone uses of any technology, including facial recognition technology offered by other vendors, for mass surveillance, racial profiling, violations of basic human rights and freedoms
Ruch odważny zarówno politycznie jak i *finansowo. Wydaje mi się, że również potrzebny. Idąc dalej warto spojrzeć na całą sytuację szerzej, bo przecież IBM to nie jedyna firma która odwraca się od ostatnio od władz.
Apple i Microsoft również odmawiają pomocy
Wystarczy przypomnieć sobie niedawną sytuację, kiedy to Apple odmówiło pomocy w ominięciu zabezpieczeń iPhone na prośbę FBI. Równocześnie gigant z Cupertino nie zamierza dodawać specjalnych dziur w zabezpieczeniach swoich produktów (tzw. backdoor), które mogłyby być wykorzystywane przez władze, ale i podmioty dla których miały być one niedostępne. Jeśli ktoś chce „złamać” produkty Apple to musi radzić sobie sam.
Kolejny „cios” władze USA otrzymały od Microsoftu. Podobnie jak w przypadku IBM chodzi o systemy rozpoznawania twarzy. Oto fragment wywiadu jakiego udzielił Brad Smith, który jest jednym z prezesów w MS.
As a result of the principles that we’ve put in place, we do not sell facial recognition technology to police departments in the United States today. But I do think this is a moment in time that really calls on us to listen more, to learn more and most importantly to do more. Given that, we’ve decided that we will not sell facial recognition technology to police departments in the United States until we have a national law in place, grounded in human rights, that will govern this technology.
Mówiąc krótko, dopóki nie będzie stosownych przepisów prawa, które dokładnie uregulują sposób i możliwości wykorzystywania tego typu oprogramowania, to żaden z organów władzy/porządku w Stanach Zjednoczonych nie zakupi go od Microsoftu.
Systemy rozpoznawania twarzy będą dalej rozwijane
W żadnym wypadku nie można pomyśleć, że te działania całkowicie blokują rozwój systemów rozpoznawania twarzy czy ich przyszłego, masowego wykorzystania. Po pierwsze na świecie są kraje w których są one wykorzystywane już od dawna. Po drugie, aktualne veto odnosi się głównie do braku stosownych regulacji w Stanach Zjednoczonych.
Dodatkowo nie traktowałbym tego jako wielkoduszny akt dobroci serca. Może jestem cyniczny, ale to po prostu rozsądny ruch z perspektywy tych firm. To co się obecnie dzieje w USA w związku z niedawnymi wydarzeniami na tle rasowym nie pozostawia im wielkiego pola do manewru. Traktuje to bardziej jako prewencyjne działanie, które ma ich w przyszłości uchronić przed zarzutami ze strony obywateli (ich użytkowników) o wspieranie rasistowskich działań.
Z drugiej strony, niezależnie od ukrytych i fundamentalnych intencji jest to coś dobrego dla nas wszystkich. Systemy rozpoznawania twarzy to fantastyczna technologia, ale równocześnie bardzo kontrowersyjna. Ilość potencjalnych sposobów nadużyć jest równie duża co korzyści z niej płynących. Wydaje mi się, że firmy początkowo zachłysnęły się sławą i uznaniem, które zdobywały biorąc udział w wyścigu na najlepszy produkt, a teraz na chwile zwolniły i próbują spojrzeć na swoje dzieła krytycznym okiem.
Rząd USA ma problem
Największym poszkodowanym wydaje się tu być rząd Stanów Zjednoczonych. To właśnie władze są chyba najbardziej zainteresowani wykorzystywaniem systemów rozpoznawania twarzy na szeroką, a wręcz masową skalę.
Bez wątpienia może to mieć ogromne i pozytywne znaczenie dla bezpieczeństwa obywateli. Jednak nikogo chyba nie dziwi, że wszyscy podchodzą z dużą rezerwą do dawania tak potężnego narzędzia w ręce władz.
Tu i teraz rząd USA ma poważny orzech do zgryzienia i wydaje się, że muszą grać w grę na zasadach stawianych przez korporacje. Poza nielicznymi przypadkami jakakolwiek próba prawnego wymuszenia udostępnienia tego typu oprogramowania będzie miało bardzo daleko idące i negatywne konsekwencje polityczne, a jak dobrze wiemy, czasami interes polityczny jest na pierwszym miejscu.
* Na koniec drobna uwaga. Spekuluje się, że ruch IBM to w dużej mierze wyjście z twarzą z sytuacji w której znacząco odstaje od konkurencji w zakresie budowania własnych systemów AI do rozpoznawania twarzy. Co więcej znaczenie finansowe może być dużo mniejsze niż się wydaje. Być może jest to wszystko prawdą. Niezależnie od tego takie oświadczenie z perspektywy korporacji. tej skali i rozpoznawalności wywiera wpływ na polityków i władze.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu