Wcześniej w Wielkiej Brytanii prowadzono pilotażowe programy związane z rozpoznawaniem twarzy w oparciu o dane pochodzące z monitoringu ulicznego. Wszystko to dzieje się w momencie, gdy Unia Europejska zamierza wprowadzić zakaz używania systemów tego typu w miejscach publicznych – powodem jest obawa o prywatność obywateli krajów UE. Urzędników nie przekonuje natomiast fakt, iż tego typu systemy mogą posłużyć do identyfikacji osób poszukiwanych przez policję.
Czytaj również: USA zastanawia się, co zrobić z rozpoznawaniem twarzy
System rozpoznawania twarzy (LFR) będzie stanowił samodzielny, odrębny byt obok monitoringu czy też osobistych kamer noszonych przez policjantów. Kamery tego systemu będą połączone z bardzo dokładnym oprogramowaniem oraz bazą zapisanych skanów twarzy. W przypadku obywateli poszukiwanych, do systemu będą wprowadzane szczegółowe informacje razem ze skanem twarzy podejrzanego – gdy system wykryje jego obecność w strzeżonym obszarze, służby otrzymają błyskawiczne powiadomienie. Ma to pomóc w szybkim ujęciu osoby, która uchyla się przed odpowiedzialnością przed prawem.
LIVE FACIAL RECOGNITION | We are using the latest technology to tackle crime and keep Londoners safe.
Live Facial Recognition will assist us locate and identify those wanted by police for violent offences and serious crimes.
👉 https://t.co/ZhhNeJPHT5 pic.twitter.com/0IWaCZOzln
— Metropolitan Police (@metpoliceuk) January 24, 2020
Wszystko pięknie, ale są i przeciwnicy
Przeciwnicy mówią wprost: to zamach na prywatność wszystkich osób znajdujących się w Londynie i nie możemy z tego korzystać. Powołują się oni na przypadki, w których systemy podobne do LFR nie zadziałały tak, jak trzeba oraz na takie, w których LFR stał się przyczyną wycieków danych lub cyberincydentów.
Zwraca się uwagę na takie miasta jak San Francisco, które zabroniły już wcześniej korzystania z takiej technologii. Organy bezpieczeństwa w tym mieście nie mogą wykorzystać systemów podobnych do LFR z powodu niejasności w zakresie zachowania odpowiedniego poziomu prywatności. Co więcej, końcówka grudnia 2019 roku pokazała nam, że rozpoznawanie twarzy może być „wadliwe”. Opublikowano wtedy badanie, że tego typu technologia pokazuje więcej błędnych dopasowań w przypadku czarnoskórych kobiet. To z kolei prowadzi do tego, że niektóre nacje, rasy mogą być dyskryminowane przez… uwaga, uwaga – technologię. Zresztą, pamiętacie aferę z rozpoznawaniem twarzy wśród czarnoskórych?
W Stanach Zjednoczonych politycy debatują nad takimi technologiami i zastanawiają się, w jakie regulacje można je ubrać, by były one jak najmniej „ofensywne” dla obywateli. Ostatecznie, stosowanie rozpoznawania twarzy zostanie najpewniej ograniczone dzięki odpowiedniej ustawie – nad nią pracują już nie tylko urzędnicy, ale i eksperci pochodzący z takich firm jak Microsoft, Google, Apple, Facebook.
Więcej z kategorii Bezpieczeństwo:
- LastPass z kluczową funkcją tylko dla płacących użytkowników. Jakie są alternatywy?
- Patryk Vega, polski komunikator i Mosad. Co tu się w ogóle wydarzyło?
- Hakerzy chcieli zatruć wodę. Powstrzymano ich w ostatniej chwili
- Kod źródłowy Cyberpunk 2077 w rękach hakerów. Grożą jego publikacją
- Google pójdzie w ślady Apple? Tym razem - powinien