Ministerstwo Infrastruktury ma pomysł na to, jak uregulować sposób poruszania się samochodów na zwężeniach dróg. Czy to oznacza koniec drogowych szeryfów?
Często na Antywebie poruszamy tematy, które są dość luźno (lub nieznacznie) związane z technologiami. Wydają się jednak na tyle ważne, że zdecydowanie warto o nich pisać, bo dotyczą bezpośrednio nas (i was). Jednym z takich tematów jest właśnie pomysł Ministerstwa Infrastruktury na to, aby wprowadzić nowy typ znaków drogowych, które miałyby regulować sposób poruszania się pojazdów w miejscach zwężenia dróg.
Chodzi po prostu o to, aby zobowiązać kierowców do jazdy na tzw. suwak. Obecnie sytuacja wygląda bowiem niezbyt efektywnie. Kierowcy, widząc zwężenie dróg, chcą jak najszybciej zmienić pas i tym sposobem pozostawiają dużą ilość wolnej przestrzeni z przodu. Z tyłu robi się zatem korek. Natomiast w momencie, gdy dojeżdżają do samego końca nie są wpuszczani przez innych kierowców, bo "co mi tu jakiś cwaniak, będzie się wpychał - niech czeka". A nie zapominajmy o szeryfach drogowych, którzy czują się "w obowiązku" by pilnować "porządku" na drodze. Blokują wówczas oba pasy, by "cwaniaki" nie wpychali się na samym końcu zwężającego się pasa. Kuriozum.
Jazda na suwak opiera się na prostej zasadzie - każdy kierowca wpuszcza przed siebie jeden samochód ze zwężającego się pasa. Działa to bardzo sprawnie i przyśpiesza ruch drogowy. Odkąd mam prawo jazdy staram się w ten sposób jeździć i widzę, że gdy inni kierowcy stosują się do takiego modelu, łatwiej uniknąć korków z tyłu.
Wprowadzenie nowego znaku będzie obligowało kierowców do ustąpienia pierwszeństwa jednemu z pojazdów ze zwężającego się pasa. W sytuacji, gdy tego nie zrobi i dojdzie do kolizji - będzie uznany winnym jej spowodowania. Zresztą nawet jeśli nie będzie stłuczki, kierowca nie dostosowujący się do nowych zasad będzie popełniał wykroczenie z art. 92 ust. 1 kodeksu wykroczeń.
Niestety, prace nad nowelizacją są dopiero na początkowym etapie i wprowadzenie nowych przepisów datuje się na... czwarty kwartał 2018 roku. Rządzący przewidują bowiem gruntowne zmiany w rozporządzeniu o znakach - w tym uregulowanie zasad stosowania sekundników przy sygnalizatorach świetlnych. Badania dowodzą, że przekładają się one na poprawę bezpieczeństwa i w wielu miastach są z powodzeniem stosowane (choć są również głosy wręcz przeciwne). Sęk w tym, że nie są one dozwolone przez obecnie obowiązujące prawo. Nowelizacja mogłaby to zmienić. Tempo prac niestety nie napawa optymizmem. A skoro tak to wygląda obecnie, to jak możemy być gotowi na zbliżający się wielkimi krokami trend o nazwie "Smart City", który zakłada jeszcze większą ingerencję technologii w ruch pojazdów po drogach.
źródło: Gazeta Prawna
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu