Przemysł filmowy (podobnie jak muzyczny) często psioczy na Internet i jego użytkowników, oskarżając tych ostatnich o uszczuplanie swoich zysków. Rośni...
Przemysł filmowy (podobnie jak muzyczny) często psioczy na Internet i jego użytkowników, oskarżając tych ostatnich o uszczuplanie swoich zysków. Rośnie jednak nowe pokolenie filmowców – dla nich Sieć staje się idealnym narzędziem do dystrybucji (a nierzadko też samego tworzenia) obrazu. Na potwierdzenie tego, iż wkraczamy w nowy etap kina (a może po prostu otwieramy w nim kolejne drzwi), warto wspomnieć o imprezie Your Film Festival, która właśnie dobiegła końca.
http://www.youtube.com/watch?v=jDoRQ0Yw-eM&feature=relmfu
Zasady festiwalu były dość proste – na początku bieżącego roku ogłoszono konkurs: każdy mógł nadesłać do serwisu YouTube film (maksymalna długość to kwadrans; gatunek nie grał roli – to mógł być dokument, animacja, film fabularny). Następnie użytkownicy serwisu należącego do Google wybrali 10 najlepszych obrazów (z głosem tłumu się nie dyskutuje), a jury wyłoniło zwycięzcę. Finał odbył się w Wenecji podczas tamtejszego festiwalu filmowego, a w skład wspomnianego jury wchodzili m.in. Ridley Scott oraz Michael Fassbender, czyli znane (w pierwszym przypadku nawet bardzo) nazwiska z tej branży. Statuetka i uznanie zawodowców, to oczywiście fajna sprawa, ale w tym przypadku twórców bardziej motywowała chyba nagroda główna: 500 000 dolarów na kolejny projekt oraz wsparcie Scotta i Fassbendera jako producentów filmu. Było zatem o co walczyć, bo mówimy tu o prawdziwym kluczu do świata przemysłu rozrywkowego.
Główną nagrodę zgarnął Hiszpan David Victori za film "Wina". Póki co oglądałem tylko ten obraz, więc ciężko porównywać mi go z pozostałymi 9, ale muszę przyznać, iż hiszpański film robi spore wrażenie i można być ciekawym kolejnych projektów tego twórcy (a ten ponoć już przedstawił swoim producentom koncepcję następnego dzieła). Wypada życzyć sukcesów i czekać na jakieś mocne uderzenie ze strony reżysera – kto wie, być może będzie to takie samo "wejście", jakiego dwie dekady temu dokonał Quetnin Tarantino?
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=FiikS2xRSdE
Zostawmy już reżysera i jego film i rzućmy okiem na sam festiwal – mamy do czynienia z bardzo ciekawym zjawiskiem, ponieważ sztuka wysoka (za taką uznawane są chyba filmy prezentowane w Wenecji) zaczyna zapraszać do swego świata internautów – zwykłych użytkowników Sieci, którzy mieliby wielki problem z przebiciem się ze swoim filmem bez wsparcia takich serwisów jak YouTube. Żyjemy jednak w czasach, gdy na promocję filmu można wydać zero złotych, a w ciągu kilku dni obejrzy go liczba ludzi porównywalna z liczbą obywateli średniej wielkości państwa. Dzisiaj nie tylko nie jest wymagane kończenie szkoły filmowej, ale nawet posiadanie znajomych w branży filmowej – wystarczy mieć pomysł i poświęcić mu trochę czasu, o czym przekonują młodzi twórcy w filmie promującym Your Film Festival.
http://www.youtube.com/watch?v=NllTI0Y0fJc&feature=plcp
Miejmy nadzieję, że trend ten będzie się rozwijał i wypromuje także naszych twórców, którzy mają co pokazać, ale nie są w stanie przebić się do odbiorców. Może pojawi się kilku utalentowanych reżyserów (a także scenarzystów i aktorów) i zniknie problem z jakim zderzyliśmy się w tym roku, czyli brak solidnego (polskiego) kandydata do Oscara. Zresztą zjawisko to nie dotyczy tylko roku bieżącego…
Foto: 1
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu