Muzyka

Hej muzycy, nie załamujcie rąk w związku z zakazem. Można przecież grać koncerty na Twitchu

Paweł Winiarski
Hej muzycy, nie załamujcie rąk w związku z zakazem. Można przecież grać koncerty na Twitchu
Reklama

W wielu krajach zakazano organizowania imprez masowych, w tym również koncertów. A jak doskonale wiecie, to podstawowe źródło dochodu dla muzyków. Jest jednak sposób by choć w pewien sposób zastąpić klasyczne występy na żywo.

Bandsintown to dość ciekawy serwis, którego zadaniem jest informowanie fanów muzyki o tym gdzie i kiedy ich ulubiony zespół będzie grał koncert. Sam kiedyś z niego korzystałem i zdaje egzamin. To znaczy zdawał, bo w chwili obecnej raczej nie jest zbyt przydatny w związku z tym, że koncertów nie ma i w najbliższym czasie raczej nie będzie. Myślę, że ucierpi na tym cała branża muzyczna, w tym artyści, organizatorzy imprez oraz właściciele obiektów, w których najczęściej takie występy są organizowane. Trudno przecież oczekiwać by klub bazujący całkowicie na imprezach muzycznych był w stanie zapełnić w inny sposób przystosowaną do koncertu salę.

Reklama

Cierpi na tym na pewno również Bandsintown, zapewne z tego też powodu postanowiło pomóc artystom w dawaniu koncertów...na Twitchu. Za darmo udostępnia mechanizm szybkiego dostępu do systemu monetyzacji na Twitchu by muzycy mogli zarabiać grając w ten sposób. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, twórca szybko i bezproblemowo trafi na listę kanałów, które dostają pieniądze za subskrypcje i dotacje. Jest jednak haczyk - zespół lub wykonawca musi mieć przynajmniej 2000 followersów na Bandsintown i połączyć swoje konto w serwisie Twitch z profilem na Bandsintown. Jeśli to zrobi i wypełni odpowiedni formularz, powinien trafić na listę zarabiających na Twitchu dość szybko, bo od dwóch do pięciu dni roboczych.

Nie jest to oczywiście rozwiązanie idealne, ale jednak może pozwoli artystom przetrwać jakoś ten trudny czas. A nie jest dobrze, o czym na pewno czytaliście choćby w polskich mediach, gdzie wielu muzyków żaliło się już, że nie może grać koncertów. Przy takim uczestnictwie okaże się też, kto faktycznie chce wspierać swojego artystę i szanuje jego muzykę - jednym jest bowiem uczestnictwo w realnym wydarzeniu, a zupełnie innym oglądania transmisji z występu. To raz. Dwa - jeśli muzyk zarabia pieniądze na festiwalach organizowanych przez miasto, stacje telewizyjną (jak nasze rodzime gwiazdy), to raczej wątpię by ktokolwiek chciał im płacić, skoro od lat ogląda występy na żywo i w dodatku za darmo.

grafika

źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama