Ilekroć czytam o startupach/zespołach badawczych/projektach związanych z akumulatorami, zmianami w zakresie ich ładowania oraz przechowywania energii,...
Ilekroć czytam o startupach/zespołach badawczych/projektach związanych z akumulatorami, zmianami w zakresie ich ładowania oraz przechowywania energii, zastanawiam się, gdzie podzieli się poprzednicy, wcześniejsze pomysły. Przecież rewolucja, a przynajmniej ewolucja na tym rynku zapowiadana jest od lat. I nadal niewiele z tych zapowiedzi wynika. Stąd rosnący pesymizm i przekonanie, że firma StoreDot też niewiele ugra. Ale trzymam kciuki.
Pisałem wczoraj o rynku samochodów elektrycznych w Europie. Rośnie, ale nadal jest to mikrus, gdy porówna się go z rynkiem samochodów zasilanych ropą. Jedną z głównych barier na drodze do zmian w sektorze stanowią baterie używane w "elektrykach": drogie, poważnie ograniczające zasięg i wymagające długiego ładowania. Rozwiązanie tego problemu mogłoby dać branży sporego kopa. Oczywiście prace w tym kierunku są prowadzone i to wielotorowo: Tesla chce obniżyć cenę akumulatorów, wspomina się o rozbudowie infrastruktury, a nawet o szybkiej wymianie rozładowanych baterii na takie, które są "zatankowane". Dzieje się, ale nie rozwiązuje to głównego problemu, akumulatory nadal pozostawiają wiele do życzenia.
Tu pojawia się firma StoreDot. To izraelski startup zatrudniający kilkadziesiąt osób, spora część z nich to naukowcy, co ma znaczenie - zespół przekonuje, że stworzył na nowo baterie, zastosował opracowane przez siebie materiały i dzięki temu dokonał przełomu. Smartfon z zaprojektowanym przez nich akumulatorem da się naładować w minutę, baterię samochodu w pięć minut. Mówimy tu o pełnym lub prawie pełnym ładowaniu. Wprowadzenie na rynek produktów tego typu byłoby czymś dużym. Naprawdę dużym.
Przyznam, że na doniesienia na temat startupu i jego prac machnąłbym ręką, nie poświęciłbym im czasu i uznał to za brednie, gdyby nie fakt, że ekipa pozyskała już na swoje prace kilkadziesiąt milionów dolarów. Ktoś uznał, że to nie jest szarlataneria i wydmuszka. W gronie inwestorów jest nie tylko Roman Abramowicz, ale też koreański Samsung. To podkręca zainteresowanie. Nie chciałbym jednak rozbudzać Waszych nadziei - do ewentualnego sukcesu droga daleka, zwłaszcza w przypadku akumulatorów do samochodów, prace są tu przewidziane na lata. Ze smartfonami ma podobno pójść szybciej, efekty mielibyśmy ujrzeć za kilka kwartałów. Nadal jestem na etapie "nie uwierzę, póki nie zobaczę".
Kibicuję StoreDot, choć trochę z przyzwyczajenia i bez większego entuzjazmu, jednocześnie zastanawiam się, co dzieje się z tymi wszystkimi firmami, zespołami badawczymi, które wzięły na warsztat akumulatory, proces ich ładowania itp? Ok, te świeże, o których usłyszałem pół roku temu mogą nadal pracować, nie domagam się od nich wyników. Przynajmniej nie teraz. Ale co z rewolucyjnymi projektami, o których usłyszeliśmy kilka lat temu? Też prowadzą badania i nie mają się póki co czym pochwalić? A może już skończyły prace i okazało się, że święty Graal technologii jednak nie był im pisany? Niektórzy stwierdzą pewnie, że część twórców może i dopięła swego, ale te czy inne korporacje szybko i w ciszy zamknęły wyniki w sejfach. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że ta teoria chyba nie jest do końca spiskowa...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu