Moment kiedy dana sieć społecznościowa staje przed dylematem tego, jak zmonetyzować swój ruch jest prawdziwym testem na jej dojrzałość. Przechodził to...
Moment kiedy dana sieć społecznościowa staje przed dylematem tego, jak zmonetyzować swój ruch jest prawdziwym testem na jej dojrzałość. Przechodził to już Facebook, YouTube, Twitter, od niedawna próbuje także Instagram, a już wkrótce sprawdzian będzie czekał Pinteresta, a także jego 50 mln aktywnych miesięcznie użytkowników.
Wg przewidywań dotyczących rozwoju social media, największym powodzeniem w przyszłości będą cieszyły się media oparte na przekazie informacji za pomocą obrazu. W końcu ludzie są przeważnie wzrokowcami i w taki sposób najłatwiej przyswaja im się informacje. Musicie chyba przyznać, że o wiele wygodniej jest zerknąć szybkim ruchem na infografikę, aniżeli żmudnie wertować tabelki, czy przydługi tekst. Potwierdzają to też dane wzrostu najważniejszych mediów.
Instagram znajduje się na pozycji lidera jeśli chodzi o procentowy wzrost liczby aktywnych użytkowników, a w czołówce znajduje się także Pinterest, o którym w zeszłym roku pisał Konrad. Trzeba przyznać, że Europa, a zwłaszcza Polska nie jest (jeszcze?) silnym bastionem tego medium, ale np. w Ameryce Północnej Pinterest znajduje się na 4 miejscu, zostawiając w pokonanym polu Instagrama.
Wg szacunków eMarketera w tym roku ok. 16 % internautówzłoży wizytę Pinterestowi przynajmniej raz w miesiącu. A będą to głównie kobiety, które stanowią aż 85 % jego użytkowników. Dlatego nie ma się co dziwić, że jeśli chodzi o marki to najczęściej swoje przedstawicielstwa posiadają tam firmy odzieżowe czy kosmetyczne. Pinterest świetnie nadaje się przecież do budowania pozytywnego wizerunku wokół produktu i zrzeszania społeczności, której np. bardzo podoba się design czy tzw. life style marki.
Tym bardziej dziwi, że tak niewiele polskich firm decyduje się na inwestycję akurat w to medium społecznościowe, choć dla nich rachunek wydaje się prosty – tam, gdzie liczba użytkowników nie przekroczyła masy krytycznej, nie ma sensu się angażować. Choć w przyszłości może się to zmienić, dzięki skuteczniejszej formie budowania zasięgu wśród użytkowników.
Pinterest ma już niedługo pozwolić marketerom na kupowanie reklam. Byłyby one pozycjonowane w wynikach wyszukiwania, a także pojawiałyby się w streamie postów. Trzeba przyznać, że tak, jak na Facebooku, zidentyfikowanie przekazu reklamowego jest bardzo szybkie, to na Pintereście może on w bardzo organiczny sposób wpasować się w rodzaj przeglądanych treści. W medium Zuckerbegra często doświadczam sytuacji, w której baner jest kompletnie oderwany od najbardziej zajmujących mnie treści, a na dodatek nierzadko bije z niego prosty (prostacki?) przekaz marketingowy – „kup mnie”.
Natomiast w przypadku Pinteresta, jeśli tylko dana marka zainwestuje odpowiednie fundusze w „opowiadanie obrazkami spójnych historii”, to przekaz reklamowy może stać się bardziej naturalny i nieinwazyjny. Przynajmniej taką mam nadzieję, stając się coraz bardziej uczulonym na działania Facebooka, który w świecie reklamy zachowuje się jak słoń w składzie porcelany.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu