Kryptowaluty

To nie mogło się udać. Koparka kryptowalut "Kodaka" jest już przeszłością

Kamil Świtalski
To nie mogło się udać. Koparka kryptowalut "Kodaka" jest już przeszłością
2

Pamiętacie pomysł firmy Kodak na kryptowaluty? Cóż, to już nieaktualne.

Kodak na początku roku przedstawił światu swoją koparkę do kryptowalut. Pomysł był to dziwny, no a przynajmniej dyskusyjny — szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę cenę, jaką musielibyśmy za całe to przedsięwzięcie zapłacić:

(...) klient nie kupuje koparki, lecz ją wypożycza na dwa lata. Płaci za to 3400 dolarów. Potem, wedle wyliczeń firm, zaczyna się kopanie, które miesięcznie powinno przynosić 375 dolarów. W efekcie, po 24 miesiącach licznik ma pokazywać ponad 9 tysięcy dolarów. Czy to oznacza ponad 5 tysięcy dolarów zysku? Nie, połowa wykopanych bitcoinów trafia do właściciela koparki. A trzeba dodać, że na wynajmującym ciążą też inne opłaty.

O sprzęcie, podobnie jak o kryptowalucie Kodak, było głośno właściwie tylko w okolicach jej zapowiedzi na styczniowych targach CES. Później kurz opadł, a świat o niej zaczął zapominać... i najwyraźniej — dość efektywnie, bowiem sprzęt najwyraźniej został skazany na porażkę nim jeszcze trafił na rynek. KashMiner, bo taką nosił oficjalnie nazwę, oficjalnie został przez firmę uśmiercony.

Pomysł tak głupi, że nawet w dzisiejszym świecie nie miał szansy się ziścić

Projekt sygnowany logotypami Kodak, za który w praktyce odpowiadało Spotlite wyglądał kuriozalnie... właściwie pod każdym względem. Dodajmy do tego fakt kopania BitCoinów w momencie, kiedy jedna z firm za niego odpowiedzialnych przedstawiła własną kryptowalutę: KodakCoin! To przedsięwzięcie po prostu nie mogło się udać i w kilka miesięcy po szumnych zapowiedziach na targach oficjalnie przyznali, że projekt upadł. Zresztą biorąc pod uwagę jego zawiłość — wielu krytyków określało go mianem oszustwa — co chyba niespecjalnie powinno kogokolwiek dziwić. Cóż, Kodak próbuje robić co może, sprzedawać licencję gdzie się da, ale jako fan marki sprzed lat chyba wolę pozostać przy... ciepłych wspomnieniach z nią związanych.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu