Zdobycze nauki i techniki z założenia mają ułatwiać życie codzienne. Dzięki nim mamy tracić mniej czasu na codzienne, rutynowe czynności, nowe wynalaz...
Zdobycze nauki i techniki z założenia mają ułatwiać życie codzienne. Dzięki nim mamy tracić mniej czasu na codzienne, rutynowe czynności, nowe wynalazki mają sprawiać, że codziennie czynności będą mniej uciążliwe. Tak przynajmniej postrzegam wszelkiej maści nowe rozwiązania, które serwują nam twórcy nowych urządzeń, czy startupów. Jeszcze jakiś czas temu przyklasnąłbym projektom takim jak KIWI, ale dzisiaj mówię takim pomysłom stanowcze nie.
KIWI to niemiecki startup, mający uprościć nam otwieranie drzwi. Pamiętacie zapewne filmy, na których drzwi otwierane są poprzez skanowanie siatkówki oka, czy linii papilarnych. KIWI nie oferuje aż tak futurystycznych metod otwierania zamka w drzwiach, jednak może zaskoczyć.
Mechanizm opiera się na wykorzystaniu noszonego przez nas mini pilota (zawieszki), wykorzystującego przesył danych dzięki technice RFID. Potem wystarczy już tylko zbliżyć się do drzwi, mając przy sobie pilot KIWI, by zamek został otwarty. Oczywiście tego typu projekt nie byłby na miarę naszych czasów, gdyby nie wykorzystanie smartfonów i aplikacji mobilnych.
Cały mechanizm montowany w drzwiach może łączyć się z siecią przy wykorzystaniu łączności Wi-Fi. Wystarczy mieć zainstalowaną aplikację KIWI, by móc za jej pomocą zdalnie otwierać zamek drzwi. Nie mam złudzeń, rozwiązań takich jak KIWI jest wiele. Jednak cały czas zastanawiam się, czy ktoś faktycznie jest zainteresowany takimi projektami. Mam oczywiście na myśli klientów indywidualnych. W kwestii klientów biznesowych oczywistym jest fakt, zapotrzebowania na takie rozwiązania, o czym świadczy współpraca berlińskiego startupu z niemiecką pocztą, czy firmą ubezpieczeniową. Czy jednak Nowak będzie chciał zamienić swoje klucze na kawałek plastiku i aplikację mobilną? Nie sądzę.
W kwestii otwierania zamka w drzwiach wolę zostać przy tradycyjnych rozwiązaniach. Dzięki temu nie muszę martwić się tym, że jakiś domorosły „hacker” (w najlepszym wypadku) będzie chciał dostać się do mojego mieszkania bądź zabraknie energii elektrycznej zasilającego system. Montując KIWI można oczywiście nadal używać tradycyjnych kluczy, jednak klient nie po to inwestuje swoje pieniądze, by ostatecznie nie skorzystać z nowoczesnego rozwiązania..
Nowe rozwiązania i pomysły jak najbardziej tak. Trzeba tylko sobie zawsze szczerze odpowiedzieć na pytanie, czy są one lepsze albo chociaż co najmniej tak samo dobre jak te tradycyjne. W mojej ocenie tradycyjne klucze do drzwi nadal nie mają dla Nowaka konkurencji, bo nie wyobrażam sobie, że sam zacząłbym korzystać z KIWI.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu