W ubiegłym tygodniu pisałem o wyprawie do Izraela - za sprawą zaproszenia od Deutsche Telekom miałem okazję przyjrzeć się z bliska "drugiej Dolinie Kr...
Kilka startupów, które warto poznać - w przyszłości mogą być warte duże pieniądze
W ubiegłym tygodniu pisałem o wyprawie do Izraela - za sprawą zaproszenia od Deutsche Telekom miałem okazję przyjrzeć się z bliska "drugiej Dolinie Krzemowej", państwu, w którym działają tysiące startupów, a część z nich osiąga naprawdę dużą wartość. Organizator wyjazdu chciał się też pochwalić swoimi inwestycjami, zaprezentowało się kilka firm otrzymujących wsparcie od niemieckiego giganta. To Magisto, Kidoz, Neurosteer oraz Morphisec. Każda z innej bajki, o każdej warto wspomnieć.
Magisto, czyli zabawa w wideo
Ten startup, ich pomysł, trafi chyba do największej grupy odbiorców. Po prostu najłatwiej przyswoić sobie, co robią. A zajmują się edycją foto i wideo. W ich opinii, obecnie widoczny jest pewien problem: ludzie robią mnóstwo zdjęć, ale większością z nich się nie chwalą, coraz częściej robią też filmy, lecz często są one nudne i znajomi maltretowani taką treścią w sieciach społecznościowych ziewają i powtarzają "nigdy więcej". Antidotum na ten problem jest edycja wideo - niech autor zrobi z tego materiału petardę. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, bo większość ludzi nie ma pojęcia o takich "zabawach". I tu pojawia się Magisto.
Firma oferuje narzędzie, które w kilku krokach uczyni materiał oglądalnym. Wystarczy wybrać zdjecia i filmy, odpowiedni motyw, muzykę i zostawić pracę algorytmowi. Program potnie, poskłada, pokoloruje, doda efekty i otrzymamy film, który można już wrzucać na Facebooka. Podobno do tej pory z takiej opcji skorzystało już 70 mln osób, ale potencjał jest znacznie większy - segment wideo w Sieci będzie się rozwijał, a Magisto może udoskonalać swoje narzędzie i szukać nowych dróg rozwoju. Przecież można z tego zbudować popularne social media, jest szansa na wciągnięcie w projekt dużych firm i zarabianie na reklamach (chodzi m.in. o wykorzystywanie filmów "zwykłych ludzi" w kampaniach reklamowych).
Potencjał jest spory, ale trzeba też przyznać, że nie mówimy o rozwiązaniu, na które wcześniej nikt nie wpadł, nie pojawia się tu technologia wbijająca w fotel. Firma rozwija się od kilku lat, zatrudnia kilkadziesiąt osób, lecz przyjdzie jej walczyć na trudnym rynku. Możliwe, że miliony ludzi na całym świecie będą chciały z pomocą tego narzędzia regularnie podrasowywać foto i wideo, ale nie wykluczam też, że zabawa szybko się znudzi. Albo więksi gracze zrobią to lepiej. A przynajmniej na większą skalę. Kto wie, może w tym celu wyciągną rękę do Magisto?
KIDOZ, czyli nowe technologie z myślą o dzieciach
Ten projekt powinien przypaść do gustu rodzicom. Spora część z nich nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie niebezpieczeństwa czyhają na ich pociechy w Sieci, inni to bagatelizują i stwierdzają, że problemu nie ma. Są też tacy, którzy widzą problem, ale mają kłopot ze wskazaniem rozwiązania. U nas temat poruszał m.in. Grzegorz, który apelował do Google o filtrowanie treści dostępnych na YT. Serwis wideo poczynił już kroki w kierunku zmian, ale nadal nie jest idealnie. Wielu stwierdzi, że nie jest nawet dobrze. Tu pojawia się KIDOZ.
To platforma, na której dostępne będą filmy, aplikacje, gry przeznaczone dla dzieci. Bezpieczne zarówno z punktu widzenia dziecka (brak niewskazanych treści), jak i rodzica, który nie musi się bać np. o mikropłatności. Może na swoim sprzęcie mobilnym uruchomić KIDOZ, zablokować dziecku możliwość wyjścia z tej przestrzeni i dzięki temu zyskać pewność, że zabawa w cyfrowym świecie nie skończy się źle. Rodzic może doładowywać konto dziecka, które dzięki temu otrzyma żetony na treści premium, w ten sposób rodzic jest w stanie kontrolować wydatki pociechy i uczyć ją gospodarności.
Dobry projekt "rodzinny", z pewnością powinien on interesować operatorów, bo opcje rozwoju i potencjał wzrostu są spore. Twórcy narzędzia mają rację twierdząc, że dzieci w świecie IT są na razie traktowane po macoszemu i nie poświęca się im odpowiednio dużo uwagi. KIDOZ nie tylko jest szansą na zysk, ale też sposobem na uporządkowanie ważnej sfery naszej rzeczywistości.
Neurosteer, czyli badanie mózgu
W przypadku tego projektu można stwierdzić, że sprawy wkraczają na wyższy poziom. I to na kilku płaszczyznach. Chodzi o badanie mózgu, tworzenie narzędzi umożliwiających tę czynność. Z jednej strony jest to trudne, z drugiej nadal słabo zbadane, z trzeciej przeznaczone dla specjalistów, z czwartej kwestia dotyczy nas wszystkich, a z piątej mamy kontrowersyjne... Można długo wymieniać kolejne strony, ale lepiej napisać, że startup Neurosteer chce stworzyć prosty, a jednocześnie skuteczny sprzęt do badania mózgu, włączyć w to aplikacje oraz chmurę.
Na takim rozwiązaniu korzystaliby pacjenci, zdobyte dane stałyby się natychmiast cennym towarem. Użytkownicy pozostają ponoć anonimowi i sprawa dotyczy Big Data, ale wiele osób będzie pewnie do tego podchodzić podejrzliwie. Na polu tworzenia takich produktów ma postępować miniaturyzacja, a sprzęt powinien być coraz bardziej dokładny i wielozadaniowy. Cieszy, że specjalisci pracują nad takimi projektami, ale zdecydowanie nie można pozwolić na to, by utracić nad tym kontrolę.
Morphisec, czyli utrudnianie życia hakerom
W trakcie prezentacji tego startupu pojawiały się hasła typu "prewencja w czasie rzeczywistym" czy "polymorphic cyber defence". Przedsiębiorcy przekonują, że mogą wprowadzić fundamentalne zmiany w zakresie obrony przed atakami. Według nich, nie ma sensu łatać dziur, przez które ktoś może się dostać tam, gdzie nie powinien. Trzeba cały czas zmieniać przestrzeń, by włamywacz nie mógł stworzyć mapy, nie był w stanie podążać konkretną ścieżką. Porównano to do makaronu - stare rozwiązanie to makaron w paczce, równo ułożony i łatwy w zrozumieniu. Nowy pomysł to makaron gotowany, w którym nitki są poplątane i trudno odnaleźć się w tej strukturze. Ile w tym rewolucji i czy faktycznie jest bezpiecznie? Na to pytanie odpowiedzieć musieliby ludzie biegli w temacie.
Będąc przy temacie bezpieczeństwa i włamów napiszę jeszcze, że od speców z zakresu zabezpieczeń w Sieci dowiedziałem się w Izraelu, że hakerzy to słowni ludzie. Jeśli zażądają okupu i uzyskają go, nie będą niszczyć i uprzykrzać życia ofiarom. Jeśli jednak po zapowiedzi destrukcji kasa się nie pojawi, można być pewnym strat. To ponoć osoby, którym można ufać, gdy robi się z nimi interesy...;)
Grafika tytułowa: Magisto
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu