Po Godzinach

Kevin Spacey przerywa milczenie! Rozlicza życie prywatne i finał House of Cards

Konrad Kozłowski
Kevin Spacey przerywa milczenie! Rozlicza życie prywatne i finał House of Cards
Reklama

Mający w tym roku premierę 6. sezon House of Cards był ostatni. Ale nie tylko z tego powodu był wyjątkowy, ale także - a może przede wszystkim - dlatego, że zabrakło w nim głównego bohatera poprzednich serii: Franka Underwood. Kevin Spacey powraca jednak na ekran i przerywa trwające od ponad roku milczenie!

W opublikowanym przed chwilą klipie wideo, Kevin Spacey zdaje się ponownie wczuwać w rolę Franka Underwooda. Gesty, mimika, głos - wszystko pokrywa się z tym, jakiego pamiętamy go z pięciu sezonów House of Cards i choć tym razem brzmi tak samo, to wcale nie mówi tylko w swoim imieniu. Kevin Spacey rozlicza także swoje życie prywatne.

Reklama

Jak pamiętamy, Kevin Spacey zniknął nie tylko z House of Cards, ale także został usunięty z filmu Wszystkie pieniądze świata, a wszystkie pozostałe projekty wstrzymano. Wszystko z powodu oskarżeń o molestowanie, które skierowano pod jego imieniem. Aktor nie wybrnął z tej sytuacji najlepiej, niejako potwierdził zarzuty, a później kompletnie zniknął z życia publicznego. Niedawno donoszono, że nie widziano go ani w okolicach domu na Wyspach, ani tego w Stanach Zjednoczonych. Milczał. Do dzisiaj.

Czytaj: House of Cards – 6. sezon – recenzja. Szamotanina na zgliszczach legendy

W nagraniu widzimy go w kuchni, ubranego w świąteczny fartuch. Słowa skierowane do widzów brzmią w ten sam sposób, jak brzmiały w serialu Netfliksa - już na początku przypomina o mocnej relacji z widzami i choć próbowano go odłączyć od tego wszystkiego, to nie do końca miało się to udać. W końcu podzieliłem się z wami moimi najskrytszymi i najgorszymi tajemnicy mówi i dodaje pokazałem wam, do czego są zdolni ludzie, zaszokowałem was i zmusiłem do myślenia. Zaufaliście mi, mimo że wiedzieliście, że nie powinniście. To nie koniec, niezależnie od tego, co mówią inni. Poza tym wiem, czego chcecie - chcecie bym wrócił. Czy jego słowa można rozumieć dwojako? Nawet powinniśmy, bo tytuł wideo jest jasny: LET ME BE FRANK, to oczywiście znaczy "Pozwólcie mi być Frankiem", ale słowo frank oznacza także "szczery".

Jako Frank Underwood rozlicza życie prywatne i finał House of Cards

Pozwólmy mu jego własnymi słowami przedstawić całą sytuację:

Oczywiście niektórzy w to wszystko uwierzyli i wyczekiwali, aż się przyznam. Ponad wszyscy pragnęli, bym potwierdził, że to co jest mi zarzucane, to prawda. Że dostałem to, na co zasłużyłem. Gdyby to wszystko było takie proste. Tylko, że wiemy, iż to nigdy nie jest takie proste - ani w polityce, ani w życiu. Ale nie uwierzylibyście komuś na słowo - nie bez dowodów, nie spieszylibyście się do wyciągania wniosków - nie bez faktów. Prawda? A może to zrobiliście? Nie, nie wy - jesteście sprytniejsi. Wszystkie te przypuszczenia sprawiły, że zakończenie było takie niesatysfakcjonujące. A to mogło być tak warte zapamiętania. (...) Bo mogę wam przyrzec, że skoro nie zapłaciłem za to, co wszyscy wiemy, że zrobiłem, z pewnością nie zapłacę za to, czego nie zrobiłem. Oczywiście wszyscy stwierdzą, że nie okazuję szacunku, bo nie gram zgodnie z zasadami - tak jakbym kiedykolwiek wcześniej grał według jakichś zasad. Nigdy tego nie robiłem i wy to uwielbialiście. (...) Pomimo tego wszystkiego, pomimo mojej własnej śmierci, czuję się zadziwiając dobrze i moja pewność siebie rośnie z każdym dniem i pewnego dnia poznacie całą prawdę. (...) Bo nie widzieliście mnie jak umierałem, czyż nie?

Szanse na powrót postaci Franka Underwooda i serialu House of Cards są iluzoryczne, ale Kevin Spacey postanowił wcielić się w rolę Francisa, by odpowiedzieć publicznie na stawiane mu zarzuty, a jednocześnie skomentował 6. sezon serialu, w którym uśmiercono graną przez Spacey'a postać.

Co Wy na to?

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama