Usługi, w tym gastronomia, to sfera gospodarki, w której zmiany technologiczne zachodzą szybko, a proces ten będzie się pewnie pogłębiał. Przybywa pomysłów i gotowych rozwiązań, jedne są bardziej zaawansowane i radykalnie podchodzą do tematu, drugie proponują raczej kosmetyczne zmiany. Tym razem będzie o tych pierwszych, a to za sprawą restauracji, z której wyeliminowano kelnerów. Zastąpiła ich aplikacja...
Jak już wspominałem, gastronomia coraz częściej łączy się z nowymi technologiami. Na różnych polach. Czasem chodzi jedynie o system zamawiania, innym razem o dostarczanie posiłków, są też całkowicie nowe pomysły. Kilka miesięcy temu jadłem kolację w czyimś domu - startup wymyślił, że będzie łączył turystów z ludźmi mieszkającymi w danym mieście i potrafiącymi gotować. I wiecie co? To był naprawdę świetny wieczór - o wiele ciekawsze rozwiązanie niż posiłek skonsumowany w restauracji bez wyrazu, lokalnego kolorytu (oczywiście co kto lubi).
Te zmiany mają swoje zalety, ale nie będą bezbolesne. Podam jeden przykład. W Chinach, konkretnie w Pekinie, działa restauracja, która wyeliminowała ze swojego funkcjonowania kelnerów. Nie są potrzebni ludzie do przyjmowania zamówień, przynoszenia posiłków czy rachunków, pobierania opłat. Niektórzy Czytelnicy pomyśleli pewnie, że zastąpiły ich roboty - niczym w japońskim hotelu, w którym załogę zrobotyzowano. Ale nie, w tym przypadku posunięto się jeszcze dalej: wystarczył program. Tak, sprawę rozwiązano z pomocą aplikacji.
Klient z poziomu aplikacji przegląda menu, dokonuje zamówienia, płaci, dostaje numer zamówienia. Posiłek jest przygotowywany w kuchni, gdy kucharz skończy, klient jest wywoływany i w specjalnym punkcie może odebrać zamówienie. Lokal samoobsługowy, niby nic nowego, znamy to nawet z naszego rynku. Ale jeśli u nas nie ma kelnerów, to przynajmniej są kasjerzy. W chińskim lokalu usunięto załogę z sali, w której jedzą ludzie. Może potrzeba kogoś do sprzątania, ale i to da się zorganizować bez udziału człowieka.
Jakie płyną z tego korzyści? To proste: dla lokalu oszczędności, dla klienta prawdopodobnie niższe ceny. Ostatecznie zatem obie strony powinny być zadowolone. Pokrzywdzonym może się okazać kelner/kasjer, ale kto będzie go słuchał? Stał się po prostu zbędnym ogniwem. Podobny przypadek opisywałem już w przypadku sklepów, w których mogą za jakiś czas pojawić się roboty sprawdzające zawartość półek, dokonujące zamówień. O kasach samoobsługowych w sklepach nie muszę chyba wspominać. Ale skoro już o nich mowa...
Pewnie zdajecie sobie sprawę z tego, że system zamawiania bez udziału pracownika funkcjonuje już np. w lokalach sieci McDonald’s (możliwe, że w innych sieciówkach też - jeśli tak, to proszę o info). Ktoś stwierdzi, że w Chinach nie wymyślono niczego nowego. Owszem, możliwe nawet, że gdzieś w świecie funkcjonuje już takie rozwiązanie. Ale warto zwrócić uwagę, iż w przywołanym fastfoodzie nie wyłączono jeszcze człowieka całkowicie z obsługi. Widzimy pracowników, nadal przyjmują oni zamówienia. Po prostu pojawiła się nowa forma zmawiania. Dla chętnych.
McDonald’s nie może sobie pozwolić na całkowite przejście do cyfrowych rozwiązań, bo straciłby pewnie sporo klientów. Z różnych powodów. Mniejszy lokal może się na to skusić. Część osób nie zje w nim z tego powodu, ale będzie też grupa, która wybierze się właśnie ze względu na nowoczesność. I niższą cenę. A może dlatego, że nie przepadają za rozmową z drugim człowiekiem - nawet, jeśli ma to być kelner. Wspomniany fastfood testuje pomysł, lecz będzie on wdrażany stopniowo, pewnie widoczne efekty staną się widoczne po długich latach. A ten chiński lokal już teraz pokazuje, o co chodzi w zmianach.
Czy można być zdziwionym? Raczej nie. Zmiana, której należało się spodziewać. To dopiero początek - zarówno w tym biznesie, ja i w innych branżach. Na dobra sprawę, moglibyśmy zainicjować cykl, w każdym tygodniu pisać o takim zagrożeniu dla pracy człowieka, przynajmniej dla dobrze nam znanych zawodów. Pewnie nie narzekalibyśmy na brak tematów. Trzeba się przyzwyczajać...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu