Felietony

Kayak pozwala filtrować wyniki według typu samolotu. Fajnie i... bezużytecznie zarazem

Kamil Świtalski
Kayak pozwala filtrować wyniki według typu samolotu. Fajnie i... bezużytecznie zarazem
Reklama

Nowa opcja filtrowania wyników wyszukiwania w serwisie Kayak może i zapowiada się ciekawie, ale... niespecjalnie wierzę w jej efektywność.

Każdy miłośnik latania prędzej czy później zaczyna odróżniać trochę więcej niż tylko linie lotnicze i klasy w samolocie. Nagle zwraca uwagę na to w jakiej taryfie został kupiony bilet (mile, mile), albo... robiąc zakupy specjalnie celuje w konkretny model samolotu, który zapewni mu — w jego mniemaniu — możliwie najbezpieczniejszą i najwygodniejszą podróż. To jednak w dużej mierze zabawa dla pasjonatów, którzy znają flotę danej linii lotniczej i trasy którymi latają. W obliczu ostatniej tragedii z udziałem Boeinga 737 MAX 8 popularna platforma do wyszukiwania lotów zdecydowała się wprowadzić nową opcję — filtrowanie według typów samolotów. To ciekawa opcja, która — moim zdaniem — powinna być dostępna już od dawna. Ale im dłużej nad nią myślę, tym bardziej dochodzę do wniosku że... to trochę bez sensu. Bo przecież linie lotnicze i tak lubią zrobić nam czasem niespodziankę.

Reklama


Zobacz też: Śmierć w Walentynki. Oto bilans zamknięcia projektu Airbusa A380

Obecna sytuacja związana z uziemieniem jednego typu samolotów jest dość nadzwyczajna — bo w końcu wiele krajów zabroniło przelotów na ich terytorium powietrznym Boeingom 737 MAX 8. Jeżeli więc ktoś kupił bilety z myślą o tym, że będzie leciał tym właśnie modelem — myślę, że może odetchnąć z ulgą i nie ma prawa złościć się czy to na Polskie Linie Lotnicze LOT (których pięć takich maszyn zostaje na lądzie), czy na jakąkolwiek inną linię lotniczą. Ale przecież sytuacje z podmianami samolotów są standardem — i często okazują się gorzkim rozczarowaniem dla pasażerów, którzy polowali na ten, a nie inny model samolotu.


Mimo że LOT lubi chwalić się swoimi Dreamlinerami, zdarzyło mi się dwukrotnie lecieć do Nowego Jorku zastępczymi maszynami wypożyczanymi od Euroatlantic Airways, które swoje już przeżyły. W obecnej sytuacji nastawieni na nowoczesne samoloty i wyższy komfort pasażerowie też muszą psychicznie przygotować się na loty wypożyczonymi maszynami, a najstarsza z których ma na karku ponad 30 lat. Co gorsza — to nie są sytuacje jednorazowe — o czym w swoim wpisie przed kilku miesięcy pisał Mariusz Piotrowski na łamach Fly4Free. Dla wielu linii lotniczych codziennością jest zastępowanie nowoczesnych konstrukcji starymi modelami, które swoje już przelatały. Pasażerowie których samolot zostanie podmieniony nie mają możliwości zwrotu biletu, mogą co najwyżej liczyć na darmowy upgrade do klasy biznes jeżeli wykupili najwyższe taryfy premium economy. To jednak dość marne pocieszenie, biorąc pod uwagę całą resztę... no i zupełnie inne standardy reprezentowane przez te maszyny.

Zobacz też: Dreamlinery znów uziemione. Czy do LOT-u zawitają Airbusy?

Koniec końców — opcja dodana przez Kayak cieszy i prawdopodobnie okaże się przydatną wskazówką dla wielu pasjonatów latania. Oby tylko linie lotnicze dotrzymywały słowa i oferowały miejsca na pokładzie, za który zapłaciliśmy — a nie kilkudziesięcioletniej, wysłużonej, maszynie.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama